Rozdział 8: Nie taka, jak my

97 17 4
                                    

Hejka! Co sądzicie o postaci Ereta? Lubicie go, czy może podzielacie niechęć Raweny? O! I jak wam się podobają przerywnika w formie grafiki ze smokiem?


Eret

Przebywanie w jej obecności okazuje się trudniejsze, niż sądziłem. Ledwie daję radę panować nad emocjami. Rano nie wytrzymuję. Nie byłem w stanie patrzeć jej w oczy i zapytać, jak udało jej się przeżyć. A może nie byłem w stanie poznać odpowiedzi? Przekonać się, że zawiodłem ją bardziej? Że była szansa na ratunek, a ja po prostu patrzyłem, jak smok ją zabiera?

Uderzam w drzwi do szafy aż te wypadają z zawiasów. Pulsujący ból przesuwa się od knykci do samego łokcia, na moment odbiera mi czucie. Zaciskam pięść i rozluźniam i powtarzam ten ruch, póki czucie i kontrola całkiem powracają. Później na powrót mocuję drzwiczki tam, gdzie trzeba.

Słyszę pukanie. W progu mojej sypialni pojawia się Kal, z założonymi na piersi rękoma i twardym spojrzeniem. Rzucam mu przelotne spojrzenie, a potem zaczynam się przebierać.

– Wybierasz się dokądś?

Koszulkę kładę na łóżko i zastępuję ją bluzą obszytą łuskami. Sprawdza się idealnie do treningów oraz walki ze smokami.

– Jadę do Winger – wyjaśniam. – Uczniowie wrócili, poprowadzę kilka lekcji i jutro po południu będę z powrotem.

– Uciekasz – stwierdza. – A ona nazwała cię tchórzem. Patrząc na to, co robisz, podzielam jej opinie.

Wzdycham.

– Nie dam rady. Nie teraz.

Brat kiwa głową, choć na pewno tego nie rozumie. To ja ich tu sprowadziłem i teraz uciekam. Nic jednak nie mogę poradzić na to, że tak cholernie boję się tej rozmowy.

– Gdy wrócisz, wszystko trzeba jej powiedzieć. Dowiemy się, co się stało i jeśli została zmuszona przez kogoś do okradania nas i niszczenia obozów, pomożemy jej. Przekonamy Byrona, by jej nie karał.

– Nikogo nie zabiła. Dlaczego miałby ją ukarać?

Kal wzrusza ramionami.

– Znalazłby argument i oskarżenie.

Co mieliby jej do zarzucenia, prócz atak na łowców? O ile mi wiadomo, było trochę rannych przez smoczy ogień, lecz nikt nie zginął. Chyba że to zataili.

– Potem nad tym pomyślimy. Niech odpoczywa. Musi też zjeść i się nawodnić. Jest strasznie chuda i blada, w dodatku te rany zadane przez Nasha...

– Zajmiemy się nią – obiecuje. – Jedź. Daj wycisk tym dzieciakom. Niech nie myślą, że po takiej przerwie będą mieli luz.

Uśmiecham się szeroko. Z pewnością dam kadetom wycisk, który uświadomi ich, że nawet podczas przerw w nauce powinni wziąć się za siebie zamiast leżeć bezczynnie. Z tą myślą ruszam konno do akademii. Śnieg przestaje padać, słońce nieco podwyższyło temperaturę, lecz nadal czuję lodowe iskierki wbijające się w moje policzki. Poprawiam szal, by odrobinę je zakryć i popędzam konia.

 Poprawiam szal, by odrobinę je zakryć i popędzam konia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Płomienie | Drakara tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz