Dziesięć lat po tragicznym wydarzeniu nikt nie spodziewa się, że coś lub ktoś naruszy względny spokój. Łowcy żyją tak, jak kiedyś, szkoląc nowych rekrutów oraz pozbywając się szkodników, jakimi od wielu wieków są smoki. Gdy do akademii docierają pog...
Hejka! Co sądzicie o postaci Ereta? Lubicie go, czy może podzielacie niechęć Raweny? O! I jak wam się podobają przerywnika w formie grafiki ze smokiem?
Eret
Przebywanie w jej obecności okazuje się trudniejsze, niż sądziłem. Ledwie daję radę panować nad emocjami. Rano nie wytrzymuję. Nie byłem w stanie patrzeć jej w oczy i zapytać, jak udało jej się przeżyć. A może nie byłem w stanie poznać odpowiedzi? Przekonać się, że zawiodłem ją bardziej? Że była szansa na ratunek, a ja po prostu patrzyłem, jak smok ją zabiera?
Uderzam w drzwi do szafy aż te wypadają z zawiasów. Pulsujący ból przesuwa się od knykci do samego łokcia, na moment odbiera mi czucie. Zaciskam pięść i rozluźniam i powtarzam ten ruch, póki czucie i kontrola całkiem powracają. Później na powrót mocuję drzwiczki tam, gdzie trzeba.
Słyszę pukanie. W progu mojej sypialni pojawia się Kal, z założonymi na piersi rękoma i twardym spojrzeniem. Rzucam mu przelotne spojrzenie, a potem zaczynam się przebierać.
– Wybierasz się dokądś?
Koszulkę kładę na łóżko i zastępuję ją bluzą obszytą łuskami. Sprawdza się idealnie do treningów oraz walki ze smokami.
– Jadę do Winger – wyjaśniam. – Uczniowie wrócili, poprowadzę kilka lekcji i jutro po południu będę z powrotem.
– Uciekasz – stwierdza. – A ona nazwała cię tchórzem. Patrząc na to, co robisz, podzielam jej opinie.
Wzdycham.
– Nie dam rady. Nie teraz.
Brat kiwa głową, choć na pewno tego nie rozumie. To ja ich tu sprowadziłem i teraz uciekam. Nic jednak nie mogę poradzić na to, że tak cholernie boję się tej rozmowy.
– Gdy wrócisz, wszystko trzeba jej powiedzieć. Dowiemy się, co się stało i jeśli została zmuszona przez kogoś do okradania nas i niszczenia obozów, pomożemy jej. Przekonamy Byrona, by jej nie karał.
– Nikogo nie zabiła. Dlaczego miałby ją ukarać?
Kal wzrusza ramionami.
– Znalazłby argument i oskarżenie.
Co mieliby jej do zarzucenia, prócz atak na łowców? O ile mi wiadomo, było trochę rannych przez smoczy ogień, lecz nikt nie zginął. Chyba że to zataili.
– Potem nad tym pomyślimy. Niech odpoczywa. Musi też zjeść i się nawodnić. Jest strasznie chuda i blada, w dodatku te rany zadane przez Nasha...
– Zajmiemy się nią – obiecuje. – Jedź. Daj wycisk tym dzieciakom. Niech nie myślą, że po takiej przerwie będą mieli luz.
Uśmiecham się szeroko. Z pewnością dam kadetom wycisk, który uświadomi ich, że nawet podczas przerw w nauce powinni wziąć się za siebie zamiast leżeć bezczynnie. Z tą myślą ruszam konno do akademii. Śnieg przestaje padać, słońce nieco podwyższyło temperaturę, lecz nadal czuję lodowe iskierki wbijające się w moje policzki. Poprawiam szal, by odrobinę je zakryć i popędzam konia.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.