Rozdział 10: Serum prawdy

93 17 2
                                    

Rawena

Już wcześniej spostrzegłam w oddali jeźdźca, lecz dopiero teraz, kiedy przekracza bramy i bariera reaguje lekkim zafalowaniem wiem, kogo wysłał Byron. Zatem wieści do niego dotarły i oto jego odpowiedź.

Nereus zsiada z konia, po czym wchodzi do domu. Zeskakuję wtedy z parapetu i powoli opuszczam sypialnie. Zmierzam tam, skąd docierają głosy.

– Jak to ją zabierasz? – pyta Eret.

– Polecenie z góry – wyjaśnia Nereus. – Gdzie ona jest?

Widzę go odzianego w długi granatowy płaszcz. Włosy upiął w luźnego koczka, powieki pomalował na szaro. Usta też ma jakieś bardziej żywe od pozostałych.

– Szukasz mnie, czarowniku?

Wszyscy się odwracają. Nereus przygląda mi się uważnie, lecz jego spojrzenie nie mówi mi niczego konkretnego. Nie wiem, o czym myśli.

– Widzę, że pobyt tu dobrze ci zrobił.

Nie odpowiadam na to. Zamiast tego opieram się bokiem o ścianę, krzyżuję kostki i splatam ramiona na piersi.

– Czego Byron od niej chce? – pyta Eret, gdy reszta tylko się przygląda. – Ma to, czego od nas oczekiwał.

– Chce z nią porozmawiać. Osobiście – dorzuca z naciskiem na „osobiście". – Dlatego ją zabieram. Nie macie nic do gadania. Jak już mówiłem to...

– Polecenie z góry – dokańcza Eret z westchnieniem.

– Podejdź, białowłosa. Musisz być blisko, by...

– Byś mógł mnie pozbawić świadomości? – teraz to ja wchodzę mu w zdanie.

Zaciska wargi.

– Zamierzasz się przeciwstawić? – Unosi brew.

Prycham, ale zaczynam iść w jego stronę.

– Skąd. I tak byś to zrobił. Tylko tym razem postaraj się mnie nie przebierać. Bardzo mnie drażni, gdy ktoś ingeruje w mój ubiór.

Przez jego twarz przebiega cień rozbawienia, a kącik delikatnie drga ku górze. Powstrzymuje jednak uśmiech, choć ten próbuje wyrwać się na wolność.

– Skąd wiesz, że to zrobiłem?

Stawiam kolejne śmielsze kroki, a łowcy zdają się mi ustępować.

– A nie zrobiłeś? – pytam, chociaż oboje wiemy, co jest prawdą.

Przez cały dzień miałam na sobie szczypiącą woń magii. Dopiero kąpiel się jej pozbyła.

– Miejmy to już z głowy.

Staję przed magiem i rozluźniam ramiona. Patrzy mi w oczy, stawia maleńki krok w przód, a potem unosi dłoń. Widzę jasnoniebieską smugę przypominająca dym i nagle czuję się lekka. Świadomość mnie opuszcza i chyba zaczynam się unosić.

 Świadomość mnie opuszcza i chyba zaczynam się unosić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Płomienie | Drakara tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz