Rawena
Eret jest tchórzem. Tylko tchórze uciekają. A on to właśnie zrobił. Zwiał, gdy tylko nadarzyła się okazja i zostawił wszystko na głowie swoich towarzyszy. Nikt nawet tego nie skomentował. Ani wczoraj, ani dziś rano. Nawet teraz, gdy zjawiam się w jadalni, rozmowa opiera się na kolekcji strzał, którą Kaladin chce sobie sprawić.
Nuda.
– Masz ochotę na naleśniki? – pyta Adira, podrywając się z krzesła.
Nakłada mi na talerz porcję, polewa syropem i daje Kaladinowi, aby mi go podał. Stawia naczynie obok siebie, a ja przesuwam je na drugi koniec stołu i siadam u jego szczytu. Dziś potrzebuję większej przestrzeni.
Nikt mi tego nie zabrania. Pozwalają na to, co mi pasuje. Przynajmniej nie muszę słuchać piskliwego głosiku Adiry i znosić oschłe spojrzenie Calii. Kaladin jest nieco obojętny.
W spokoju biorę pierwszy kęs i o dziwo naleśnik nie podchodzi mi do gardła zaraz po przełknięciu. Wczoraj miałam z tym problem, ale dziś jest lepiej. Jeszcze kilka dni i przestanę widzieć jasne plamy zaraz po wstaniu z łóżka.
Głośny trzask roznosi się w całym domu. Potem słyszę stanowcze, szybkie kroki i gdy są blisko, unoszę wzrok na Ereta. Wygląda na wkurzonego, cały jest spięty, zmierza ku mnie wyprostowany z dłońmi zaciśniętymi w pięści. Widzę, że coś się szykuje, ale nie reaguję. Tylko zerkam na leżący obok talerza nóż. Ma małe ząbki, jednak dam radę się tym obronić.
– Mów – rozkazuje ostro.
Przyjaciele patrzą na niego w oczekiwaniu.
– Eret? – pyta Kaladin, lecz chłopak nie reaguje.
Staje w połowie drogi do mnie, mierzy twardym spojrzeniem. Jakby chciał mnie wystraszyć i wszystkiego się dowiedzieć. Opieram się swobodnie o oparcie i rezygnuję z dalszego jedzenia.
– Kto cię tu przysłał?
Unoszę brew. Łowcy przeskakują spojrzeniem na mnie i na niego i także nie rozumieją, co Eret ma na myśli.
– Nie wiem, o czym mówisz – wyznaję szczerze i całkiem spokojnie.
Eret zaciska szczękę.
– Dlaczego zniszczyłaś nasze obozy? Chciałaś się tu dostać? Zniszczyć nas od środka?!
– Eret, co się z tobą dzieje?
Calia wstaje z krzesła, lecz nie podchodzi.
– Niech odpowie! – wydziera się.
Mam wrażenie, że ściany drżą od tego krzyku. Kątem oka dostrzegam, że Adira się wzdryga, a Kaladin umieszcza dłoń na oparciu jej krzesła.
Biorę wdech.
– Ciekawa teoria – przyznaję. – Szkoda tylko, że tak daleka od prawdy.
– Co to ma znaczyć? – pyta, ale nie odpowiadam.
To sprawia, że traci kontrolę, z jego gardła wydobywa się niezadowolony pomruk i chwilę później rzuca się w moją stronę. Reaguję instynktownie. Chwytam nóż i kiedy jest blisko, unoszę rękę, a ostrze dotyka delikatnej skóry tuż przy tętnicy. Zamiera. Źrenice mu się rozszerzają.
Przechylam głowę.
– Cały Eret – mruczę. – Tak łatwo ślepniesz i zaśmiecasz sobie głowę kłamstwami oraz teoriami. Co tak właściwie próbujesz mi zarzucić?
– Zaatakowałaś nasze obozy, bo wykonujesz czyjeś rozkazy.
Śmieję się bez humoru.
– A nie pomyślałeś, że chciałam?
![](https://img.wattpad.com/cover/367374690-288-k801444.jpg)
CZYTASZ
Płomienie | Drakara tom 1
FantasyDziesięć lat po tragicznym wydarzeniu nikt nie spodziewa się, że coś lub ktoś naruszy względny spokój. Łowcy żyją tak, jak kiedyś, szkoląc nowych rekrutów oraz pozbywając się szkodników, jakimi od wielu wieków są smoki. Gdy do akademii docierają pog...