Rozdział 2

79 16 2
                                    

Jaiden

Jeszcze zanim wyszedł ze swojego biura, odpalił papierosa zapalniczką i powolnym krokiem skierował się na zewnątrz budynku. Jego pracownicy posyłali mu krótkie spojrzenia, którymi w żaden sposób się nie przejmował. Był tutaj szefem, więc wszelkie zakazy palenia wywieszone na ścianach go nie obchodziły.

Z ulgą wdychając świeże, wiosenne powietrze, wyciągnął z kieszeni telefon, orientując się, że podczas konferencji Andy postanowił do niego zadzwonić. Przewrócił oczami, stwierdzając, że jego intuicja go nie zawiodła i dobrze zrobił, wyciszając komórkę na kilka godzin. Jego przyjaciel doskonale wiedział, jak przeszkodzić w najbardziej poważnych momentach.

- Dzwoniłeś - mruknął po kilku sygnałach, zaciągając się swoim papierosem i powoli wypuszczając z ust dym.

- Żadnego "Cześć, Andy, co tam?" - odparł jego przyjaciel, wzdychając. - Tak, dzwoniłem. Musisz ogarnąć parę rzeczy w pizzerii, więc chciałem wiedzieć, kiedy przyjedziesz.

Jaiden zmarszczył brwi, bardzo nie lubiąc, kiedy ktoś mówił mu, co musiał robić.

- Jakie rzeczy? - spytał, gasząc papierosa o najbliższy śmietnik. - Znowu sobie nie radzisz?

- Radzę. Ale to twój biznes, Jaiden. Pewnych rzeczy nie mogę robić za ciebie, chociaż...

- Co znów zrobiłeś? - westchnął ciężko, domyślając się, że jego przyjaciel znów postanowił zrobić coś na własną rękę i niekoniecznie mogło się to mu spodobać.

Przez chwilę po drugiej stronie panowała zupełna cisza, potem usłyszał huk zamykanych drzwi, a dopiero potem Andy postanowił znowu się odezwać.

- Zatrudniłem nieletnią, na czarno - stwierdził, najwyraźniej nie uważając tego za nic złego. - Ale sprawuje się świetnie, jak ją poznasz, to zobaczysz - dodał z entuzjazmem.

Jaiden przeczesał swoje włosy dłonią, zastanawiając się, co takiego go pokusiło, by mianować akurat tego przyjaciela wspólnikiem tej małej knajpki.

- Andy - burknął, zastanawiając się, jak powinien go opieprzyć. - Z jakiej kurwa racji zatrudniłeś kogoś bez mojej wiedzy? I dlaczego dowiaduję się o tym właśnie teraz?

- Miałeś za niedługo wracać, nie? Mówię, żebyś się nie zdziwił, jak ją zobaczysz - odparł mężczyzna po drugiej stronie, wreszcie wyczuwając niezadowolenie swojego szefa. - Jakby co zawsze możesz ją zwolnić, nie?

- Ty ją zwolnij. Nie będę dawał jakiejś małolacie roboty na czarno, każ jej szukać czegoś innego - powiedział poważnie, w chwili poddenerwowania wyciągając kolejnego papierosa z paczki.

- Chociaż zobacz, jak pracuje, potem zadecydujesz. O, ta gorąca sąsiadka puka do drzwi, muszę kończyć, pa!

Jaiden wsłuchał się w dźwięk zakończonego połączenia, czując, jak z każdym kolejnym sygnałem czuje się coraz bardziej zirytowany i poniekąd wściekły. Jak Andy mógł tak po prostu zatrudnić kogoś nowego, nawet go o tym nie informując?

Owszem, pizzeria nie była jego głównym źródłem utrzymania i w gruncie rzeczy kupił ją z kaprysu, ale nie zamierzał mieć problemów przez jakąś jedną nieletnią dziewczynę. Poniekąd żałował, że nie zrzekł się udziałów w restauracji i nie oddał jej całkowicie Andy'emu. Być może mógłby się zająć swoją prawdziwą pracą w całości i nie martwić się o swojego nadzwyczaj lekkomyślnego przyjaciela oraz jego pomysły.

Zerknął na hotel za sobą, zastanawiając się, ile jeszcze będzie trwał jego remont i ile tak naprawdę będzie go to kosztowało. Trzeci własny hotel miał zapewnić mu świetny wizerunek i rozpoznawalność wśród innych biznesów, ale nie mógł wszystkiego dopilnować sam, bo przez swojego wspólnika musiał choć na chwilę wrócić do rodzinnego miasta.

Regained HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz