Jaiden
Niedzielny poranek zaczął się dla Jaidena dość niecodziennie. Zazwyczaj spał wtedy nieco dłużej, ale umówił się z Jaylynn na kolejne korepetycje. Skłamałby, gdyby powiedział, że jakoś bardzo się wyspał po wczoraj. Co prawda z pizzerii wrócił już o piętnastej, ale potem do późna zajmował się tak naprawdę wszystkim i niczym. Najbardziej jednak wykończyło go sprzątanie mieszkania i wielogodzinne ślęczenie przed ekranem laptopa.
Ziewnął głośno, włączając ekspres do kawy. Nie miał pojęcia, czemu uznał ósmą rano za idealną godzinę spotkania. W zwykłe dni nie miałby z tym najmniejszego problemu, ale przecież była niedziela i czas rozkładał się zupełnie inaczej. Poczekał na swoją kawę, w międzyczasie podchodząc do okna, by zapalić pierwszego tego dnia papierosa. Wpadające do środka powietrze było chłodne, więc domyślił się, że może przesiąknąć tym zapachem, ale Jaylynn i tak zdawała się być do niego przyzwyczajona. Skoro jechała kiedyś w jego samochodzie, na pewno go poczuła i to nie raz.
Zerknął na zegarek na swoim nadgarstku, postanawiając najpierw się do końca ubrać i dopiero potem zabrać się za jakieś śniadanie. Zdarzyło mu już się paradować przed młodą w samych bokserkach, a to raczej nie było normalne wobec nieletniej dziewczyny. Gdyby łączyły ich jakieś więzi rodzinne, nie wydawałoby się to tak nieodpowiednie. Jednak skoro był jej pracodawcą i korepetytorem w jednym, wyglądało to zgoła inaczej.
Ubrał więc dresowe krótkie spodenki i czarną koszulkę do kompletu. Zaraz potem poszedł do kuchni i wreszcie napił się swojej ulubionej kawy. Zerknął na to, co miał w lodówce i postanowił zrobić sobie najzwyklejszą jajecznicę. Akurat zdążył ją zjeść i nieco posprzątać, a Jaylynn już pukała do drzwi.
- Otwarte! - krzyknął, dopijając ostatni łyk kawy i szykując w międzyczasie szklanki oraz dzbanek z wodą i cytryną.
Jakoś nie wyobrażał sobie niczym nie poczęstować swojego gościa ani też myśleć o suchym gardle.
Kiedy usłyszał kroki za sobą, odwrócił się w tamtym kierunku, posyłając dziewczynie delikatny uśmiech. Chyba również bardziej ceniła wygodę w niedzielę niż w inne dni, bo miała na sobie sportowe legginsy i luźną bluzkę. Przyglądała mu się nieco niepewnie, ale jej twarz też przyozdabiał lekki uśmiech.
- Dzień dobry - powiedziała, a on prawie się roześmiał, słysząc poranną chrypkę w jej głosie.
- Cześć, młoda - odparł, gestem dłoni zachęcając ją, by usiadła. - Nie wiem, czemu umówiliśmy się tak wcześnie. Mogłaś wybić mi tę ósmą z głowy i powiedzieć, że w niedzielę się przecież odsypia.
Ku jego zdziwieniu, Jaylynn cicho parsknęła.
- Ja nie odsypiam - przyznała szczerze, jednocześnie zajmując miejsce przy wyspie i wypakowując rzeczy z plecaka. - Raczej się wtedy uczę albo sprzątam.
- Nie odpoczywasz w weekend? - spytał z wyraźną ciekawością.
Dziewczyna wzruszyła ramionami i otworzyła swój notatnik. Jaiden uznał to za znak, że powinni wreszcie zabrać się do nauki. Jej poprawka już jutro i choć niby mieli cały dzień na przygotowanie, to i tak mogło być trudne. Zresztą nie zamierzał jej tu trzymać tyle czasu, bo takie męczenie się byłoby całkowicie pozbawione sensu.
- Śniadanie jadłaś? - mruknął, siadając naprzeciw niej.
- Jadłam - odparła znów z rozbawieniem.
Obrzucił ją swoim spojrzeniem, zupełnie jakby sprawdzał, czy mówiła prawdę. Nie był w stanie tego stwierdzić, bo przecież dziewczyna była tak samo chuda, jak odkąd się poznali. Przez głowę przeszła mu myśl, że mogła być nawet na pograniczu niedowagi, ale doszedł do wniosku, że w gruncie rzeczy to nie była jego sprawa.
CZYTASZ
Regained Hope
Teen FictionŻycie Jaylynn Forbes nigdy nie było spokojne. Przez trudność w nawiązywaniu kontaktów, brak rodzicielskiej miłości i sekret o pewnej grupie, w którą przez przypadek się wmieszała, stała się wycofana i nieśmiała. Wielokrotnie brakowało jej sił i nie...