Jaiden
Po raz trzeci wybrał numer Marka, jednak znów od razu włączyła mu się poczta głosowa. Zapewne jego przyjaciel był akurat na patrolu albo po prostu zapomniał skądś telefonu. Znając jego roztrzepanie, było to całkiem prawdopodobne. Wysłał mu więc krótką wiadomość z prośbą o kontakt, bo musiał się już powoli szykować do spotkania z Jaylynn.
Myślał, że im obojgu nie na rękę były dzisiejsze korepetycje. Po wczorajszej nocy naprawdę czuł potrzebę przemyślenia pewnych spraw. I wcale nie chodziło o to, że zaproponował nocleg swojej pracownicy i uczennicy jednocześnie - bardziej nurtowały go myśli o tym, że jej matka sprowadzała do domu swoich klientów. Nie zdążył wypytać Jaylynn o szczegóły, ale widział też, że nie chciała na ten temat rozmawiać, więc i tak zbyt wiele by z niej nie wydusił.
Zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczyna musiała już dość mocno mu ufać, skoro zgodziła się u niego nocować. Jak dla niego nie byłaby to jakaś sytuacja nadzwyczajna, gdyby nie to, jak szybko zaczęli ostatnio zacieśniać swoją relację. Do niedawna była tylko i wyłącznie jego pracownicą, a kiedy pomógł jej wyjść z grupy chuliganów i zaproponował wspólną naukę, chcąc, nie chcąc, ich więzi się zacieśniły. Oczywiście nie nazwałby tej małolaty swoją przyjaciółką, ale nie zmieniało to faktu, że wiedział o niej już wiele i zawsze oferował swoją pomoc, jeśli było trzeba.
Wiedział, że było to z jego strony trochę głupie, skoro absolutnie nic z tego wszystkiego nie miał, jednak był po prostu osobą, która nie potrafiła zostawić kogoś w potrzebie. Szczególnie, że Jaylynn była jeszcze młoda, a nie miała za bardzo do kogo się zwrócić. Miał nadzieję, że ich znajomość zdoła ułatwić jej trochę życie i naprowadzi ją na właściwe tory.
Nie miała kochających rodziców, więc logicznym wydało mu się, że wyrosła na tak niepewną dziewczynę. Nie chciała też mówić o swoich problemach, a każdy miły gest bez niczego w zamian wydawał się dla niej wręcz abstrakcyjny. Domyślał się, że było jej ciężko żyć w taki sposób, bo w gruncie rzeczy postrzegała świat inaczej niż inni.
Choć Jaiden zdawał sobie sprawę z tego, że przenocowanie jej u siebie znów przekroczyło poziom ich relacji, cieszył się, że ją wczoraj dostrzegł. Jakiś napalony facet w mieszkaniu to jedno, ale cała noc na zimnie też nie była normalna. Nie dla tak młodej dziewczyny jak ona.
Zamierzał znów uruchomić swoje znajomości i zrobić coś z tego typu niedogodnościami, ale musiał wykazać się nie lada cierpliwością, skoro Mark nadal się do niego nie odzywał.
Westchnął, po raz któryś z kolei wycierając kuchenną wyspę, przy której mieli się uczyć, bo czas dłużył mu się niemiłosiernie. Kiedy spojrzał na swój zegarek, ze zdziwieniem stwierdził, że było już kilka minut po umówionej godzinie. Czyżby Jaylynn zamierzała nie przyjść? Nigdy nie zdarzało jej się spóźnić, dlatego lekko się zaniepokoił.
Pomyślał, że może powinien odwieźć ją pod mieszkanie i upewnić się, że nikogo już tam nie było. W razie czego mógł też nagadać coś jej matce, a jeśli zaszłaby taka potrzeba, wyprowadzić stamtąd siłą jej partnera. Jednak po śniadaniu Jaylynn wyraźnie chciała się od niego zdystansować, więc nie chciał też za bardzo naciskać. Sprawa z jej matką była dość delikatna, a on też nie był przecież specjalistą od relacji rodzinnych. W ogóle nie był żadnym specjalistą, który mógłby fachowo pomóc dziewczynie. Chciał podrzucić jej pomysł pójścia do terapeuty, ale znając ją, pewnie tylko znów by się od niego odsunęła.
Mamrocząc coś pod nosem, zastanawiał się, czy nie powinien czasem do niej zadzwonić, by upewnić się, że wszystko u niej w porządku. Nie pasowało mu to, że nie dała mu w żaden sposób znać, czy się spóźni lub po prostu odpuści dzisiejsze spotkanie. Orientując się, że minął tylko kwadrans od piętnastej, postanowił dać jej jeszcze chwilę.

CZYTASZ
Regained Hope
Ficção AdolescenteŻycie Jaylynn Forbes nigdy nie było spokojne. Przez trudność w nawiązywaniu kontaktów, brak rodzicielskiej miłości i sekret o pewnej grupie, w którą przez przypadek się wmieszała, stała się wycofana i nieśmiała. Wielokrotnie brakowało jej sił i nie...