Rozdział 32

98 10 2
                                    

Jaiden

Ostatnie dwa miesiące były... trudne. Męczące, stresujące i niejednokrotnie wkurwiające. W życiu nie spodziewałby się, że dotknie go coś takiego jak pożar. Kiedy Clara zadzwoniła do niego w ten dzień praktycznie o trzeciej w nocy, nie dowierzał. Podobno była to wina jakichś niezabezpieczonych kabli, ale na szczęście oprócz spalonej około jednej czwartej hotelu, nikomu nic się nie stało.

Nie zmieniło to faktu, że byli totalnie w tyle z robotą. Jaiden musiał więc dwoić się i troić, by znaleźć jeszcze na szybko kolejną firmę budowlaną. Potem pilnował wszystkiego praktycznie dzień i noc, przez co po pewnym czasie jego organizm nie wytrzymał i ostro zachorował. Wtedy dosłownie jakby go odcięło, bo gorączkował na tyle, że nie był nawet w stanie wyjść z łóżka.

W trakcie tych strasznych dla niego dwóch miesięcy, kontaktował się czasem z Jaylynn. Co prawda nie spodziewał się, że dziewczyna będzie tak chętna do rozmów, ale szczerze mówiąc, to właśnie one podnosiły go nieco na duchu. Nie przyznawał się do tego, co tak naprawdę się stało, a temat pracy omijał szerokim łukiem. Cieszył się, że mógł tak po prostu popisać ze swoją młodszą koleżanką, ale niestety wielokrotnie nie miał na to czasu.

Często było też tak, że te rozmowy go rozpraszały, więc z lekkimi wyrzutami sumienia musiał odkładać telefon. Nie znaczyło to, że celowo ją ignorował, czy coś w tym rodzaju - musiał po prostu zająć się obowiązkami, a prywatę zostawić na czas, w którym rzeczywiście byłby wolny. 

Praktycznie codziennie zastanawiał się, co u niej słychać, nawet jeśli często zapewniała, że wszystko w porządku. Czasem czuł drobne napięcie w słowach, które pisała i chyba za bardzo się nie pomylił, skoro Andy napisał mu o jej dziwnym zachowaniu gdzieś z początku sierpnia. Zmartwił się tym, bo pomyślał, że tamta banda znów mogła ją zaczepiać albo miała jakieś problemy z matką. Jednak zawsze kiedy pytał, czy wszystko dobrze, odpowiadała twierdząco.

Tak było i wtedy, kiedy w swoim roztargnieniu zapomniał telefonu z apartamentu i po powrocie zobaczył od niej nieodebrane połączenie. W pierwszym odruchu chciał oddzwonić, ale było już dosyć późno, więc tylko napisał krótką wiadomość. Co prawda odpisała mu dopiero rano, wcześniej niejako go ignorując, ale i tak zapewniała, że u niej okej. Nie wierzył jej i chciał zadzwonić do niej potem, jednak znów zawalił się pracą i nie miał już do tego głowy.

Oczywiście, że chciał dowiedzieć się, co takiego naprawdę się stało. Jednocześnie wiedział, że gdyby się tym zajął, jego hotel mógłby szlag trafić. Otwarcie było zapowiedziane na koniec sierpnia i musiał trzymać się tego terminu, jeśli nadal chciał mieć o sobie dobrą opinię. Opóźnienie nie byłoby jego winą, ale niektórzy ludzie w ogóle na to nie patrzyli.

Odetchnąć mógł dopiero wtedy, kiedy wszystko było skończone. Na imprezie otwarcia snuł się trochę jak duch, bo był tak wykończony, że najchętniej przespałby tydzień z rzędu. Niby był szefem i mógł zlecić jakieś zadania swoim ludziom, ale bardzo nie lubił załatwiać tego w ten sposób. Jego duma nie pozwalała na to, by osiągnąć to wszystko tylko i wyłącznie dzięki wykorzystywaniu swoich pracowników. Skoro pojawił się jakiś problem, czuł potrzebę naprawienia go samemu. W tym wypadku nie było to możliwe, bo przecież i tak pomagał mu sztab ludzi, choć nie kazał im pracować ponad swoje obowiązki.

Po tamtej imprezie, na której mógł zjeść przekąski jakby nie z tego świata i nadrobić tym samym stracone na wadze kilogramy, przez dwa następne dni czekały go tylko ostatnie spotkania. Znani biznesmeni gratulowali mu kolejnego sukcesu, ale tym razem odczuwał radość o wiele mniej niż przy pierwszym czy drugim hotelu. Czuł się też nieco wyobcowany w tym towarzystwie, bo z powrotem przywykł do luźniejszego życia w swoim rodzinnym mieście i zdecydowanie wolał przesiedzenie dnia w pizzerii niż sztywna kolacja z bogaczami w jeszcze sztywniejszym garniturze i krawacie.

Regained HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz