Rozdział 13

45 9 0
                                    

Jaiden

Wrócił do domu całkowicie padnięty. Mimo wszystko postarał się dobrze przywitać z czekającymi na niego rodzicami oraz zjeść odrobinę późnej kolacji przygotowanej przez jego matkę. Jednak zaszył się w swoim pokoju tak szybko, jak tylko się dało, ignorując nawet Beana, który tarzał się koło jego nóg.

Był podminowany. W życiu nie wpadłby na to, że ta młoda dziewczyna znalazła się w takiej sytuacji. Miał ochotę dowiedzieć się, jakim cudem w ogóle zapoznała się z tą bandą i czemu dała wpakować się w takie coś. Wiedział, że raczej się tego nie dowie, dlatego postarał się wykorzystać informacje, jakie miał.

A wiedział tyle, że trzeba było tych gnojków jakoś unieszkodliwić albo zachęcić do tego, by dali tej biednej nastolatce święty spokój.

Bo tak, naprawdę chciał jej pomóc. Może jakoś bardzo jej nie lubił, ale nie chciał, by spotykała ją krzywda. Jak widać grupka nie tylko działała na jej psychikę, a jeszcze wykorzystywała swoją przewagę fizyczną. Samoistnie zacisnął pięści, kiedy przypomniał sobie o widzianym dość niedawno siniaku na jej nadgarstku. Teraz wszystko było jasne.

Może jej wycofanie też z tego wynikało? Bała się, że ktoś inny też może źle ją potraktować?

Cóż... On postanowił wykorzystać swoje znajomości. Jak zwykle w ciężkich sytuacjach.

Zorro

Jutro po dziesiątej. Park.

Nie musiał długo czekać na odpowiedź. Jego przyjaciele za czasów studiów odpowiedzieli niemal od razu. Dzięki temu nawet nie zwrócił uwagi na swój nick, jaki nadał mu jeden z nich.

Doktorek

Ok.

Detektyw Gadżet

Hnkjashfiswfeeiwadfbsc!!!!

No wreszcie coś ciekawego!!!!!!

AAAAAAAAAAAA

Nie mogę siew doczekać!

Skrzywił się na przesadzoną reakcję w drugiej odpowiedzi. W końcu można było powiedzieć, że wracali tylko do starych, dobrych czasów...

***

Jaylynn

Siedząc rano na łóżku, bardzo powoli przewijała kontakty w telefonie. Było ich naprawdę niewiele – tylko jej matka, Andy i członkowie grupy Joe. No i Jaiden, który wczoraj dowiedział się o jej tajemnicy...

Zastanawiała się, czy rzeczywiście mogła się go posłuchać i wierzyć, że będzie mogła odejść od tego samozwańczego gangu. Według niej nie było to takie proste, a nawet mogło okazać się strzałem w kolano. W końcu doskonale pamiętała, jak skończyło się ostatnie nieodebranie telefonu. A teraz miałaby wszystkich zablokować? Aż zadrżała na myśl, co mogłoby ją po tym czekać.

Pokręciła głową i rzuciła telefon na łóżko. Jaiden wydawał się poważny w chęci pomocy, ale jak widać beznadziejnie mu ona wyszła. Jaylynn nie zamierzała słuchać jego naiwnych rad ani czym bardziej ufać mu w sprawie, której tak naprawdę nie znał.

Z ciężkim westchnięciem potarła zmęczone powieki i znów opadła na poduszki. Chyba nie było dziwne to, że kompletnie się nie wyspała. Prawdę mówiąc przez długi czas nie potrafiła się uspokoić po tym, co się wydarzyło. Szlochała cicho jeszcze przez jakąś godzinę, odkąd weszła do mieszkania, a w dłoni trzymała ten cholerny sok i zasmarkane chusteczki.

Regained HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz