Rozdział 34

38 7 2
                                    

Jaylynn

- Znowu zrobiłam gdzieś błąd, prawda? - spytała, nie kryjąc zawodu w głosie.

Podczas korków z Jaidenem bywały czasem takie momenty, kiedy sugestywnie się na nią patrzył. Z początku w ogóle nie miała pojęcia, o co mogło mu chodzić, ale teraz wiedziała już, że chciał jej przekazać coś o zadaniu, nie musząc w ogóle się odzywać.

Kiedy tylko skinął głową w odpowiedzi, westchnęła ciężko i zaczęła kreślić wszystkie swoje wcześniejsze zapiski. Próbowała kiedyś szukać swoich drobnych błędów, ale doszła w końcu do wniosku, że nie była w stanie znaleźć ich w krótkim czasie, co na kartkówce zawsze mogło sporo zaważyć. Dlatego bardziej opłacało się zacząć zadanie od nowa, mając nadzieję, że tym razem nie popełni żadnej gafy.

Bo tak, największą zmorą Jaylynn były drobne błędy rachunkowe. A najlepsze było to, że zdarzały się one nawet wtedy, gdy używała kalkulatora!

Niejednokrotnie zdarzyło jej się źle przepisać z niego liczby i w ten sposób zawalić z wynikiem. Dlatego było to strasznie frustrujące.

Zaczęła od nowa rozpisywać zadanie, starając się jeszcze bardziej na nim skupić. Często miała z tym problem i nie chodziło wcale o obecność Jaidena, do której zdążyła się już przyzwyczaić. Jaylynn miała wrażenie, że po prostu nie została stworzona do robienia zadań z matematyki.

Gdy doszła do tego samego momentu, na którym ostatnio skończyła, znów ogarnęła ją irytacja. Złapała się za głowę, próbując przypomnieć sobie, co do cholery powinna dalej zrobić. Dodać to? Pomnożyć? A może jeszcze zatańczyć koło tych durnych cyferek?

Z jękiem uderzyła głową o swój zeszyt. Jaiden zaśmiał się tylko z jej zmagań i wstał, by nalać jej czegoś do picia. 

Ledwo co zaczęli, a ona miała już dość. Nie ma co, to na pewno będą udane korki...

- Zbliża ci się okres? - spytał mężczyzna bez ogródek.

Miała szczęście, że stał do niej tyłem, bo momentalnie zarumieniła się po uszy. Jakoś nie była przyzwyczajona do tego, by rozmawiać o takich rzeczach z kimkolwiek. Przecież matka nigdy nie uświadamiała jej w tych tematach i musiała się tego dowiadywać od rówieśników czy z internetu. A tam brzmiało to czasem wręcz obleśnie...

- Skąd wiesz? - burknęła, zamiast próbować zaprzeczać.

W sumie Jaiden był dorosłym mężczyzną, więc raczej wątpliwe, by ją z tego powodu wyśmiewał. Aż skrzywiła się na wspomnienie swojej pierwszej miesiączki, kiedy niczego nieświadoma chodziła po szkole z krwistą plamą na spodniach. Nie dziwiła się, że do teraz miała problem, żeby o tym rozmawiać.

- Jesteś jakaś marudna - odparł Jaiden i choć zabrzmiało to, jakby miał do niej pretensje, gdy odwrócił się do niej z uśmiechem, utwierdziła się w przekonaniu, że wcale tak nie było.

- Przepraszam - westchnęła, prostując się. - Te zadania są po prostu męczące.

- Akurat z tym się zgodzę - mruknął czarnowłosy, stawiając przed nią szklankę z sokiem. - Ale jeszcze kilka miesięcy do egzaminu, a po nim nie będziesz musiała już się tak męczyć.

- Jaiden! - krzyknęła z oburzeniem, znów chowając twarz w dłoniach.

Egzamin kończący szkołę to ostatnie, o czym chciałaby teraz słuchać. A on doskonale o tym wiedział i wykorzystywał to, by po cichu się z niej nabijać!

- No już, już - zacmokał mężczyzna, siadając z powrotem naprzeciw niej. - Zróbmy to tak. Skończysz to zadanie i zrobimy przerwę na ciastko. Co ty na to?

Regained HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz