Rozdział 53

66 5 0
                                    

~<>©<>~

Musicie mi wybaczyć ten czas oczekiwania. Miałam kilka przeszkód i problemów na drodze, i nie poradziłam się za to zabrać. W dodatku dawno nie opisywałam meczy, więc ciężko było mi to napisać. Zaczęłam oglądać naszą Polską reprezentację kobiet podczas ich meczy i po części próbowałam się tym zainspirować, dostać weny czy zachęcić do napisania tego.

Dzisiaj po wygranej z Brazylią i zdobyciem brązowego medalu na VNL, musiałam dokończyć ten rozdział! Mam nadzieję, że wam się spodoba!

A i w mediach jest rysunek stroju i wyglądu rozgrywającej Kitsune. Taki na brudno zrobiłam.

A teraz nie przedłużam już i zapraszam do czytania!! Komentarze mile widziane ^^

~<>©<>~

Yuta kierowała się na salę, gdzie za chwilę swój pierwszy mecz mieli zacząć ich męscy rówieśnicy. Od dziewczyn się dowiedziała, że czerwonowłosa poszła na szybko jeszcze życzyć powodzenia swojemu chłopakowi. Hiburashi weszła na trybuny i zauważyła osobę, której szukała.

Yamamoto zauważając dziewczynę uśmiechnął się szeroko i pomachał dłonią. Po chwili zacisnął nią w pięść, życząc jej powodzenia. Bardzo dobrze wiedział, jak bardzo się stresowała. Tym bardziej gdy ich przeciwniczki miały o wiele lepszego rozgrywającego.

"Widzisz? Wszyscy w Ciebie wierzą." odezwała się błękitnowłosa, stając obok. "Dasz sobie radę."

"Przecież ich rozgrywająca jest ode mnie lepsza. Nawet od Chiyo." zauważyła.

"Słuchaj." położyła dłoń na jej ramieniu. "Jeden zawodnik nie decyduje o wynikach końcowych, a drużyna." Wyraz twarzy Yoshito się nie zmienił. "Dasz radę." poklepała ją delikatnie. "A teraz chodźmy. Wszyscy na nas czekają w szatni. Trzeba się przygotować." objęła ją ramieniem. Poczuła na sobie wzrok kogoś z dołu. Spojrzała w jego kierunku. To był Taketora. Z jego oczu mogła wyczytać, że prosi ją o pomoc. Przytaknęła i już po chwili obie odeszły z trybun.

"Co się dzieje, Yamamoto?" podszedł do niego Kuroo.

"Ahh... Asami bardzo stresuje się meczem." wyjawił.

"Rozumiem." kiwnął głową. "Nie martw się. Da sobie radę. Ma przy sobie całą drużynę na boisku." powiedział.

"Masz rację. Dzięki."

"Nie myśl o tym za dużo. W końcu mamy swój mecz do wygrania. A będziesz nam potrzebny." rzucił i odszedł z uśmiechem. Yaku wraz z Kaiem skrzyżowali ramiona.

"Tak jest kapitanie! Dam z siebie wszystko!" krzyknął, kłaniając się pod kątem dziewięćdziesięciu stopni. "Kenma! Wystawiaj dzisiaj do mnie! Zdąbędę dziś mnóstwo punktów!" udał się w kierunku Kozume. Blondyn tylko się wzdrygnął.

***

Żeńska drużyna wyszła z szatni i udała się w stronę sali, na której za niedługo rozegrają dzisiaj swój pierwszy mecz. Asami włuczyła nogami, podczas gdy reszta była podekscytowana. Oprócz Yuty i Yuno, które wiedziały u stanie swojej przyjaciółki.

Weszły na salę. Boisko było puste. Drużyna przeciwna zaczęła rozciąganie. Wszystkie stanęły w miejscu. Kaichiyu odwróciła się w stronę dziewczyn.

Kocie Przeznaczenie [Kuroo Tetsurou x oc] Haikyuu!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz