- Możemy iść? - zapytałem kulturalnie.
- Tak - zrobiła mi takie side eye i stanęła obok mnie. - dokąd?
- Najpierw na spacerek, a później do mnie - posłałem jej uśmiech.
- O której tak mniej więcej skończy się nasze "spotkanie"?
- Kiedy będziesz chciała. Ale myślę, że około 19/20 - wzruszyłem ramionami.
- Spoko - lekko się uśmiechnęła.
No i ruszyliśmy skrótami do domu Rudego. Okolica była piękna, to muszę przyznać.
- Długo tu mieszkasz? - spytała po chwili, gdy szliśmy w ciszy.
- Od urodzenia - nie wiem w jakim sensie zapytała TU, bo ja mieszkam z 2 kilometry stąd.
- Ooooooo, to fajnie - zagryzła wargę.
- A ty?
- Co ja?
- Gdzie mieszkasz? Znaczy..
Spojrzała na mnie z widocznym znakiem zapytanie na twarzy.
- Dobra - pociągnąłem ją za rękę, bo był skręt w prawo, a po lewej stronie był dom. Ale on właśnie, kurwa, był cudowny.
- Tu mieszkasz? - wyglądała na zaskoczoną. O to mi właśnie chodziło.
- Tak - uśmiechnąłem się dumny z siebie.
- Ładnie - przyznała.
~~
WIKTORIA
No ogólnie piękne on ma to mieszkanie. Dobrze urządzone, kolorystyka odpowiednia, nie mam żadnych zastrzeżeń.
- To coś byś chciała teraz porobić? - zapytał, gdy skończyliśmy oglądać film. Jestem u niego już 2 godziny, co naprawdę dużo jest, bo dosłownie mega mało o nim wiem.
- Może opowiesz mi coś o sobie? - spytałam jedząc swoje czekoladowe lody w kubku, które dostałam od niego wcześniej.
- Mmmmmmmmm.. z miłą chęcią - uśmiechnął się i wziął głęboki wdech przed swoją wypowiedzią. - no to ogólnie moja matka jest lekarzem, a ojciec ma swoją firmę - i to tyle?
- A ty czymś się interesujesz? - bardziej on mnie obchodził, niż jego starzy.
- No ja jeżdżę autem - odstawiłam lody na bok.
- Mhm.. no ciekawie - zagryzłam wargę. - ja na przykład pracuję w barze jako kelnerka, to już wiesz, pomagam w wyprawieniu jakiś imprez czy coś.. moja matka pracuje w Anglii za granicą, a ojca nie ma.. - przerwał mi.
- Ja mam taką wiesz, zajebistą furę - pokazał mi swoje zdjęcie w telefonie z tym samochodem. - wypasiona.
- Super, wiesz co, a muszę się już zbierać - wstałam. - miło było, do widzenia.
Podeszłam do drzwi i chciałam już wychodzić, ale nagle same się otworzyły, a w nich stanęli dwojga dorosłych ludzi.
- Dzień dobry - przywitałam się kulturalnie. To chyba byli jego rodzice.
- Ooooooo witam, widzę, że Igor sobie znalazł kogoś - uśmiechnęła się pani mama.
- Jaki Igor? - zapytałam głupio, a potem obróciłam się do Oliwiera, który właśnie do nas dołączył.
- Wika, to nie tak.. - tylko tyle powiedział. Nawet nie mógł jakoś ładniej skomponować zdania.
- Jesteś żałosny - i wyszłam z tego mieszkania jak najszybciej. Straciłam tylko czas. Myślałam, że on jest normalny, ale jednak się myliłam. A no tak. Najlepsze jest kłamstwo. W sumie czego się spodziewałam?
OLIWIER
Zjebałem. Totalnie. Znaczy to Rudego wina, bo jego starzy mieli później wrócić.
- Przepraszam bardzo - zwróciłem się do jego starych i wybiegłem z mieszkania za Wiktorią. - przepraszam no!
- Nie odzywaj się do mnie, nie chcę Cię znać! - była zła. Kurwa, nie dziwię się jej w sumie.
- Pogadajmy no! - podbiegłem do niej. - proszę..
- Odejdź ode mnie - warknęła i się tak jakby zakołysała. Coś nie tak jest.
- Co jest?
- Co ma, kurwa, być? - spojrzała na mnie, a po chwili zasłabła i usiadła na ziemi. - nie mogę..
==========
MOŻLIWE, że rozdziały będą codziennie, ale nie jestem pewna. W roboczych mam jak na razie 9 ❤
CZYTASZ
- Yesterday || Wiktoria Bochnak x Oliwier Kałużny ✔️
Teen Fiction❗Wulgaryzmy, przemoc, sceny 18+❗ Borykająca się z problemami kelnerka i syn żołnierza marines, spotykają się na swojej drodze. Granica między prawdą, a udawaniem zaczyna się zacierać.