24. Happy End.

105 8 14
                                    

Podszedłem do drzwi i je otworzyłem.

- Dzień dobry, jest tu Bartek? - to był jego ojciec. Taki magik.. kurwa wygląda na jakiegoś czarodzieja.

- Jest.. - spojrzałem za siebie. - Bartek! Do Ciebie! - zawołałem go. - za chwilkę przyjdzie - uśmiechnąłem się do typa.

- Poczekam w środku - wbił się na chatę i szedł w stronę salonu. Jednak łazienka była przed nim i zajrzał do niej. - co tutaj się stało?

- Nic takie- Bartek mi przerwał i opowiedział całą historię. Jego stary się wręcz wystraszył i go mocno przytulił. - no kurwa.. - szepnąłem do siebie.

- Przecież wam pomogę. O nic się nie martwcie. Jej matka ma wrócić za jakieś 2 tygodnie dopiero - typ wziął Wikę na ręce i zaniósł do salonu na kanapę.

- Będzie tu za 30 minut. A w sumie teraz za jakieś 20 - usiadłem obok Wiki i złapałem ją za rękę. - a jeśli umrze?

- Nie umrze. Trzeba dać jej to - wyciągnął z kieszeni koszuli coś w proszku i wsypał jej trochę do buzi.

- Co to jest? - spytał Bartek.

- Coś - rzekł, a Wiktoria po chwili się obudziła. - magia.

- Co się.. - usiadła gwałtownie. - kurwa.. znaczy dzień dobry - spojrzała na ojca Bartka.

- Kim pan jest? - patrzyłem na niego.

- Magikiem - i się rozpłynął w powietrzu. A tak naprawdę to wybiegł z domu po prostu.

- Przepraszam.. - szepnęła Wika.

- Za co? - przytuliłem ją.

- Ogólnie, po prostu.. - wzięła głęboki wdech. - i..

- Kurwa - jakaś babka wbiła na chatę. - Wiki, córciu.. - podbiegła do niej i ją mocno przytuliła.

WIKTORIA

- Co ty tu robisz? - odsunęłam się od niej.

- Dzwoniłam pół godziny temu do Ciebie, ale odebrał Twój.. kolega. Nie Bartek, tylko ten - spojrzała na Oliwiera, a potem znów na mnie. - coś się stało? Nie rozumiem zbytnio co wy tutaj robiliście, skoro ty jesteś w piżamie, oni w gaciach..

- Wróciliśmy ze spotkania klasowego i po prostu u mnie spali.. - zagryzłam wargę.

- A czemu drzwi od łazienki są.. wyważone? - przewróciłam od razu wzrok na łazienkę.

- Który mi wyjebał drzwi z nawiasów? - popatrzyłam na chłopaków.

- Ol- zaczął Bartek.

- Rudy - dokończył Oliwier.

- Jaki Rudy? - spytała moja matka.

- Taki pedofil - machnął ręką Oli.

- Wiktoria, miałaś pedofila w domu? - zapytała, a ja się głośno zaśmiałam. Jednak jak zobaczyłam, że ma poważną minę, to również spoważniałam.

- Sam se wszedł - wzruszyłam ramionami.

- Jesteś strasznie nieodpowiedzialna - fuknęła.

- Wiem - mruknęłam i wywróciłam oczami.

- Kocham Cię.. - szepnęła po chwili.

- Ja Ciebie też.. - odszeptałam.

~~

Aktualnie byłam z Faustynką pod domem G. Kurwa, jakie on wrażenie zrobił na nas.

- Rok daily, stara - zaśmiała się moja przyjaciółka.

- Będzie zajebiscie - uśmiechnęłam się.

- No oczywiście - przytuliła mnie. - czekamy na resztę. Walić to, że jest po 19 dopiero, a o 20 miałyśmy tu być..

- A no tak.. zapomniałam totalnie. No to siadamy - usiadłam na ziemi i patrzyłam na dom. - ciekawe ile był wart.

- Myślę, że z kilka milionów - stwierdziła Fausti, a ja się z nią zgodziłam. - mam wino - wyciągnęła z plecaka podręcznego. - pijemy?

- Oczywiście - szukałam czegoś w swoim plecaku. - mam kubki - zaśmiałam się, a ona razem ze mną.

Po chwili polała nam wina i się napiłyśmy zbijając toast za nas.

==========

Ogólnie oni teraz będą w starym domu G, ale są po prostu dodatkowe pokoje dla Julity i Oliwiera. Wiem, że to się może nie zgadzać, ale małą nostalgię chciałam dać.

(Wszystko w książce nie dzieje się zgodnie z realem. TAK TYLKO PRZYPOMINAM, CHOĆ MOŻNA BYŁO JAKBY SOBIE TO SAMEMU ZAUWAŻYĆ)

PS: NIE WIEM CO MAM WSTAWIAĆ W TŁO XDDDDDDD

- Yesterday || Wiktoria Bochnak x Oliwier Kałużny ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz