20. Dobranoc.

110 10 17
                                    

~~

Byliśmy już w moim domu. Ogólnie Kubek ma takie szczęście, że opona mu pękła i teraz czeka przed domem za takim typem od opon. Za mechanikiem.

- Oliś, posmarujesz mi plecy, bo się spaliłam? - spojrzałam na chłopaka, który leżał sobie na kanapie w salonie i oglądał jakiś film.

- Pewnie - wstał i podszedł do mnie. - to podwiń top czy coś.

- Łatwiej będzie jeśli go ściągnę - ściągnęłam top i przyłożyłam go sobie od przodu do piersi, bo nie miałam pod nim nic.

- Gdzie ty sobie spaliłaś te plecy tak.. - dotknął moje plecy delikatnie ręką.

- Nie wiem właśnie, ale piecze mocno.. - tyłem do niego usiadłam okrakiem na krześle i wzięłam włosy do przodu. - to posmarujesz? - dałam mu krem w rękę.

- Oczywiście - wyłożył trochę kremu i zaczął powolnym ruchem smarować całe moje plecy.

- Tak wiesz, żeby nie było białego - szepnęłam.

- Wiem.. - gdy skończył to poczułam jego zimne ręce na bokach swojego brzucha. - lubię Cię.. - szepnął w moją szyję. - bardzo..

- Ja Ciebie też.. - odszeptałam.

- Dobra, myślę, że.. - nagle wszedł nam do salonu Bartek. - mhmmmmmm, Oliwier zbieramy się.

- Chcę, żeby Oliwier spał dziś u mnie.. - założyłam top i obróciłam się do chłopaków.

- Wika.. jesteś pijana - stwierdził Kubicki.

- Ty też możesz, jeśli chcesz - uśmiechnęłam się do niego.

- Dob.. dobra, dobrze, niech wam będzie. Idę tylko zaparkować gdzieś autem i do was wracam - ruszył dupę i wyszedł z domu.

- Czemu chcesz abym został? - spytał Kostek, gdy poszłam do kuchni i zaczęłam robić sobie kolację. Jest noc, godzina nie wiem która, ale jestem strasznie głodna.

- Bo nie chcę być sama - zrobiłam sobie płatki z mlekiem. - chcesz coś jeść?

- Tosta chcę - usiadł przy stole. - a czemu nie chcesz być sama?

- Bo potem albo mi się nudzi, albo się boję - wzruszyłam ramionami i zajęłam miejsce na przeciwko niego. - a, tosty chciałeś - postawiłam swoje danie i zrobiłam mu tosty.

- Czego się boisz? - uniósł brew, a po chwili dałam mu jedzenie. - dziękuję bardzo.

- Między innymi Rudego, ale po prostu nie lubię też być sama - usiadłam. - smacznego.

- Zrobił Ci coś? - zaczął jeść.

- Mówiłam Ci już - i chęć na płatki mi spadła.

- Pokaż brzuch jak to wygląda - odłożył tosta na talerz.

- Nie chcę - spojrzałam na niego takim złym wzrokiem.

- Pokaż, bo chcę ocenić co Ci zrobił, abym mógł zrobić mu większą krzywdę - wyznał, a ja uniósłam brew.

- Po co ty mu chcesz robić krzywdę? Przecież to jest Twój przyjaciel - odstawiłam płatki na bok, bo się już jednak najadłam.

- Już nim nie jest - zjadł do końca tosta.

- Czemu?

- Bo Cię skrzywdził

- Gówno wiesz - wzięłam sobie wino z półki.

- Nie pijesz teraz - wstał i mi zabrał.

- Wtf, czemu?

- Bo za dużo alkoholu już masz w sobie - postawił wino na wyższej półce.

- Ale to jest mój dom - założyłam sobie ręce na piersi.

- Ale chciałaś, żebym tu spał. I pamiętaj, jeszcze Bartuś jest - zaśmiał się.

- Pf, dobranoc - poszłam do salonu i rozłożyłam kanapę. - chyba się zmieścicie.

- A myślałem, że będę spał z Tobą.. - przytulił mnie.

- Zależy. Bo Bartka chcesz zostawić samego? - westchnęłam. - on jest taki dziwny i specyficzny, a ty go narażasz na samotność..

- Żadna samotność.. - pocałował mnie w czoło. - idź się ogarnąć do łazienki, a ja włączę tu jakiś film czy coś.

- Dobra - poszłam najpierw do swojego pokoju po rzeczy, a następnie udałam się do łazienki.

OLIWIER

Ogólnie mój plan jest taki, że włączam film, oglądamy go razem, będę udawał, że zasypiam, przytulę się do Wiki, zrobię tak aby się nie mogła ruszyć i bajlando.

- Wróciłem, moi kochani! - wbił do chaty Bartek. Miał coś w ręce.

- Co masz?

- Nie dla psa kiełbasa - zaśmiał się i położył na stole farby.

==========

Przepraszam, jeśli coś jest niezrozumiałe dla was w tym rozdziale (w następnych będzie większy chaos)

- Yesterday || Wiktoria Bochnak x Oliwier Kałużny ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz