30. Apteka.

82 8 18
                                    

- Widziałaś jak się zabezpieczali? - spytała Fugińska.

- Jak ten zjeb to tak, a Oli powiedział, że wcześniej to zrobił - wzruszyłam ramionami.

- A jeśli Cię okłamał? - uniosłam brew na jej słowa.

- Myślę, że by tego nie zrobił, bo miał już naucz.. kurwa, to było od razu po tym.. dobra, a więc najpierw muszę się sprawdzić, a później dążyć kogo to dziecko. Wtf, jak to brzmi - oparłam się o ścianę ręką. - jedziemy.

- No jak chcesz - posłała mi znaczący uśmiech.

~~

Ogólnie wróciłyśmy przed chwilą do domu i no zamknęłam się w łazience. Zrobiłam test i wyszło..

- Dwie kreski.. co ja mam, kurwa, z tym zrobić? - wzięłam test i poszłam do Fausti. - pomóż, bo ja nie wiem.

- Pokaż - wzięła to ode mnie. - no.. czemu nie pisze, że na przykład "jesteś w ciąży" albo "nie jesteś w ciąży" - warknęła wkurzona. - dobra, wygoogluję - wyszukała coś w telefonie i zrobiła duże oczy.

- Co się stało? - pokazała mi coś w telefonie. Przeczytałam to. - pierdolę to. Idę do Oliwiera - zabrałam jej test i poszłam do jego pokoju. Wbiłam bez pukania. - teraz tak szczerze - usiadłam obok niego na łóżku. - zabezpieczyłeś się wtedy?

- Ale co? - oczy mu się powiększyły. Tak mają ludzie jak się boją.

- Ładniej Ci sformułuję zdanie. Czekaj - wzięłam głęboki wdech i zebrałam myśli. - czy jak byliśmy u Bartka Kubickiego w domu i się pieprzyliśmy w jego łazience, to zabezpieczyłeś się? Nie wiem, prezerwatywą czy czymkolwiek? - patrzyłam na jego reakcje, a ten się po cichu zaśmiał. - to nie jest śmieszne. Bo jestem w ciąży - warknęłam, a on w końcu spojrzał na mnie.

- Jesteś w.. ciąży? - załamał mu się głos.

- Tak, jestem w ciąży. Chłopie, ja nie chcę.. - wstałam i stanęłam nad nim. - proszę, powiedz mi prawdę..

- Nie zabezpieczyłem się.. - spojrzał w dół.

- Kurwa.. - zagryzłam wargę i zamknęłam oczy.

- Wika, przepraszam.. - wstał i mnie lekko przytulił.

- Teraz jedziesz do apteki i mówisz, że chcesz tabletki na poronienie - szepnęłam.

- Jedź ze mną.. - odszeptał.

- Co sobie ludzie pomyślą? Przestań..

- Proszę..

- Chodź - złapałam go za rękę i wyszliśmy z jego pokoju.

Następnie zajebaliśmy Kubickiemu kluczyki od auta i pojechaliśmy teselką do apteki.

~~

Byliśmy na miejscu, więc wyszliśmy z samochodu i weszliśmy do środka. Wymieniłam się spojrzeniem z Oliwierem i wzięłam głęboki wdech. Stresuje mnie to bardzo.

- Spokojnie.. - szepnął.

Podeszliśmy do recepcjonistki.

- Mmmmmm.. dzień dobry - lekko się uśmiechnęłam.

Spojrzała na mnie ta babka. Była po 50-tce.

- Nie wiem czy taki dobry - fuknęła po chwili z byle jakim wyrazem twarzy.

- Chciałabym kupić.. - zagryzłam wargę. - coś na poronienie.. - szepnęłam.

Za to ona zaśmiała się głośno.

- O co chodzi? - spojrzał na nią krzywo Oliwier.

- Trzeba było się zabezpieczyć, dzieci - uśmiechała mi się prosto w twarz.

- Raczej panią nie powinno obchodzić, to czy się zabezpieczyliśmy, czy nie. Powaga w pracy to podstawa. No chyba, że pani pracuje w cyrku, a nie w aptece jako recepcjonistka. Teraz poprosiłbym o sprzedanie mojej przyjaciółce tabletek czy co tam chciała - warknął Oliwier. No i to się ceni.

Popatrzyła na niego taka zirytowana, i gdy chciała coś powiedzieć, ale on ją wyprzedził.

- Jeśli pani coś nie pasuje, to może pani pójść po szefową - uśmiechnął się.

- Mamy szefa - również się uśmiechnęła. - dobrze, zawołam go - i poszła tam na magazynek czy coś.

==========

Będzie, będzie zabawa, będzie się działo

- Yesterday || Wiktoria Bochnak x Oliwier Kałużny ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz