36. Podwójna randka?

85 9 22
                                    

~~

Aktualnie byliśmy na pizzy. Gadaliśmy, śmialiśmy się.. Naprawdę jestem teraz szczęśliwa. W sumie dziś ogłaszamy genzie, że jesteśmy razem z Olim. Znaczy Fausti z Bartkiem tylko wiedzą. No jakoś tak wyszło. A jutro albo pojutrze widzowie się dowiedzą. Mega jestem ciekawa ich reakcji. Bo było kilka takich komentarzy, że podejrzewają coś.

- A teraz tak szczerze. Od kiedy zaczęliście coś czuć do siebie? - spytała Fugińska, gdy się już najadliśmy.

Wymieniłam się wzrokiem z Oliwierem.

- Ja od razu jak ją zobaczyłem, to poczułem coś takiego.. no. Ale nie umiałem zbytnio jej poderwać czy coś i no samo wyszło - zaśmiał się.

- JA WIEM O KTÓRE MOMENTY CI CHODZI.. serio, myślałam wtedy, że jesteś jakiś chory.. - parsknęłam. - ja poczułam coś do Ciebie.. jak spałeś u mnie z Bartkiem, i może po tej akcji z chodnikiem.. - uśmiechnęłam się lekko. - znaczy, to było żałosne, ale zarazem słodkie.

- No widzisz.. - przytulił mnie od boku. - a wy? - zwrócił się Oli do panny Fugińskiej i pana Kubickiego. - coś kręcicie.

- Znaczy.. ja.. nie.. ten.. - jąkała się dziewczyna. Za to Bartek spojrzał na nią i złapał jej podbródek. Mega romantyczny i namiętny pocałunek nastał.

- WIEDZIAŁAM! - wydarłam się i zaczęłam bić brawa.

Wokół ludzie również. Państwo Kubickich się zesrało ze wstydu.

- Teraz czekam na ślub - szczerzyłam się do nich. - ale zajebiście, mamy podwójną randkę!

- A mi się przypomniało bardzo coś istotnego.. - uśmiechnęła się w moją stronę Fausti. - że ty nadal w ciąży jesteś..

O kurwa, zapomniałam o tym.

- Jeszcze mam czas.. dziś jadę do lekarza. Oliwier, jedziesz ze mną - popatrzyłam na niego.

- Oczywiście.. - pocałował mnie w czoło. - o której?

- A która jest?

- 21 - spojrzał na telefon.

- Hmmmmm.. na 22:30 - wzruszyłam ramionami.

- To za pół godziny musimy się zbierać - wyznał Kubicki.

- Mhm - wywróciłam oczami.

- Ale spokojnie - położył swoją rękę Oliwier na moje ramię.

- Przecież jestem? - spojrzałam na niego krzywo.

- Dobra, może już się zbierajmy - wstał z miejsca mój chłopak.

- Coś Ci w dupie nie pasuje? - uniosłam brew do góry.

- Nie będę się z Tobą kłócił o gówno

- Właśnie to robisz

- Dlatego wolę zamilczeć

- Nie

- Co nie?

- Przestań tak się zachowywać

- Ale ja nic nie robię no..

- Wkurzasz mnie..

- Przepraszam.. - szepnął i mnie przytulił.

- Kocham Cię.. - szepnęłam.

- Ja Ciebie też.. bardzo.. - odszeptał.

- Chodźmy, bo się zeszczam zaraz - zaśmiał się Kubicki. Zmierzyłam go tylko morderczym i znudzonym wzrokiem.

~~

No więc teraz będzie ciekawie..

Siedziałam z Olim na takich tych krzesłach przed gabinetem lekarza. Stres nadchodzi, ponieważ koszmarnie się boję ginekologów.

- Wszystko będzie dobrze.. - próbował mnie pocieszyć, a ja tylko parsknęłam.

- Ale będę mogła usunąć to dziecko, co nie? - spojrzałam na niego.

- Ja tego.. nie wiem.. - zagryzł wargę, a ja odwróciłam od niego wzrok. - no ej.. nie obrażaj się.. - przytulił mnie.

- Nie obrażam się. Po prostu myślę? - wyznałam głupio.

- Wiktoria Bochnak proszona do gabinetu! - wydarła się babka zza recepcji.

Weszłam więc do środka, a tuż za mną Oliwier. Taki mój typowy przydupas. Jak lekarz będzie chciał go wyprosić, to się wkurwię.

- Dzień dobry - przywitałam się niepewnie i usiadłam na taki fotel przed biurkiem mężczyzny, zwanego lekarzem bądź doktorem, w sumie bardziej ginekologiem, bo on jest z tej dziedziny. Dobra, nieważne.

- Dzień dobry - posłał mi uśmiech. Wydaje się być sympatyczny. Dałabym mu tak z 30 lat może. I ładny dosyć też jest. Ale na pewno nie ładniejszy od mojego Olisia.

==========

Ja was przepraszam za ship Fartek tutaj.. po prostu musiałam coś ciekawego napisać, a to pierwsze przyszło mi do głowy..

DZISIAJ O GODZINIE 20 OSTATNI ROZDZIAŁ TEJ KSIĄŻKI! 🐷

- Yesterday || Wiktoria Bochnak x Oliwier Kałużny ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz