22. Książe.

85 9 17
                                    

- To ja Ci coś złamię - uśmiechnął się szyderczo. - albo Cię zgwałcę.

- W snach. Aktualnie skończył się Twój żywot - wstałam nie myśląc o bólu i podeszłam do Kubka i tego zjeba.

- Wika, odsuń się może lepiej - stwierdził Bartek tym swoim spokojnym głosem. Jak on mnie dzisiaj irytuje.

- W tych gaciach to wiesz co możesz sobie zrobić - warknęłam i podeszłam od tyłu do Rudego, aby mu przyjebać patelnią w głowę, ale miał reflex śmieć i się obrócił w moją stronę łapiąc moją rękę z patelnią. - kurwa..

- No witam, kochanie - wyciągnął nóż z kieszeni. - w taki sposób się pobawimy.

Nie wiem gdzie był Oliwier i co robił, bo straciłam go z pola widzenia, a Bartek stał i patrzył na nas. No wtf.

- Powiem wam tyle - wyrwał mi patelnię i przycisnął mocno do ściany przodem. - podetnę jej gardło, jeśli któryś tu podejdzie - przyłożył mi ostrze do szyi.

- Ale spokojnie - usiadł sobie Kubicki na kanapie. - pogadajmy - ułożył ręce za głowę. Wyglądał jak zakładnik jakiś. Do tego bardzo zmęczony. Żałosny jest, co nie?

Chciało mi się śmiać strasznie.. Nawet przez chwilę parsknęłam.

- Z czego się śmiejesz, kurwo. Zaraz umrzesz i ja będę się śmiał - warknął. O Boże, jak się boję, wtf..

- Wiesz z czego się śmieję? - spojrzałam potajemnie na Oliwiera, który zaszedł Rudego od tyłu z wałkiem. Tym wałkiem to najczęściej pizzę robiłam.. Później przewróciłam wzrok znów na ścianę. - z tego - i w tym momencie Oli przypierdolił mu tym wałkiem w głowę, a ten upadł. Bum, na podłogę. Jaki huk był. - mój wałek..

- Dobra, dzwonię po ojca. Zabierze go - Oliwier złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Obejrzał mnie całą i przeklnął po cichu. Następnie popchnął na kanapę do Bartka.

- Co tam, mała? - zagadał do mnie Kubicki.

- A w ryj chcesz? Nie ratowałeś mnie.. - założyłam sobie ręce na piersi.

- Bo się bałem.

- Ty się bałeś?

- Tak.

- To pomyśl co ja musiałam czuć.

- Ale ja widziałem po Tobie, że się nie bałaś.

- Bałam, ale tego nie pokazywałam.

- No właśnie. Nic nie było widać.

- A po Tobie było.

- Trudno. Jestem z Ciebie dumny.

- O wow, dziękuję - zaśmiałam się.

- Widać, że dobrze Cię wyszkolił ojciec.. - przytulił mnie delikatnie.

Uśmiechnęłam się na jego słowa. Teraz mi tego brakowało.. Ale w sumie to odwagę mam po tacie. To fakt.

OLIWIER

Zadzwoniłem do starego.

O: elo

S: dzień dobry, kto tam?

O: Twój zajebisty syn. Musisz przyjechać na ten adres co Ci wyślę, bo jakiś zjeb prawie zabił mnie i moich przyjaciół. Znaczy nie zjeb, bo to Rudy.. ten Igor..

S: że co? Oli.. ja po piwie jestem teraz

O: no nie pierdol. Ja też

S: gdzie jesteś?

O: u przyjaciółki

S: z kim?

O: no z nią i przyjacielem

S: hmmmmmm..

O: za ile będziesz? Bo on się zaraz obudzi

S: kto się obudzi?

O: no ten pedofil taki

S: który?

O: jak to który..

S: będę za.. 15 minut raczej. Wyślij lokalizację

O: czym przyjedziesz?

S: taxi, lalalalalaaa

O: dobra i się pośpiesz

Rozłączyłem się i wysłałem mu adres domu Wiki.

Usiadłem na kanapie obok nich.

- Co robicie? - spytałem.

- Gadamy - odpowiedziała Wika i spojrzała na mnie, a potem znów na Bartka. - coś wam się stało?

- Mnie nawet nie dotknął - odezwał się książę Bartuś, który stał i kurwa, patrzył na całą sytuację z boku jakby to była jakaś jebana gra.

- Jak ty nic nie zrobiłeś - mruknąłem i razem z Wiką wywróciłem oczami.

- I dlatego mam się zajebiście. A wami się zajmę, kochani - posłał nam słodki uśmiech.

==========

DŁUŻSZY DZIAŁ DLA WAS ❤

(ZASPAŁAM..)

- Yesterday || Wiktoria Bochnak x Oliwier Kałużny ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz