- Będziesz malował? - podszedłem do niego.
- Robimy jej pranka - szepnął do mnie.
- Uuuuuiii, jakiego? - odszeptałem.
- Bo ona gdzie teraz jest? - szept.
- W łazience - odszept.
Nagle usłyszałem puszczanie wody z prysznica.
- Myje się - wyznałem i wziąłem colę z lodówki. - opowiadaj.
- No to zamykamy ją w łazience i zamalowywujemy drzwi - szepnął i usiadł obok mnie.
- Ona Cię zabije - zaśmiałem się głośno.
- Cicho. Ciebie też, bo mi pomożesz - złapał mnie za rękę i zaprowadził z farbami pod łazienkę.
Zapukałem do niej.
- No ty kretynie - szepnął do mnie Bartek.
- Nie wchodźcie mi tu, bo się myję! - odpowiedziała dziewczyna po chwili.
- Nikt Ci nie wejdzie, Wiczka - uśmiechnął się sam do siebie Kubicki. Wyglądał jakby był demonem teraz w sumie.
Wziął taśmę i zakleił drzwi od łazienki. Następnie otworzył farby i zaczął malować całość.
- Ale ty jesteś głupi. Znaczy teraz się zachowujesz lepiej i nie jesteś taki sztywny, ale to się nazywa wandalizm, wandalu - stwierdziłem i odcisnąłem swoją dłoń na drzwiach. - o, jak ładnie.
Po chwili drzwi się otworzyły, a ja dostałem nimi w głowę.
- O Boże.. - podeszła do mnie szybko Wika w jakiejś koronkowej piżamie. - przepraszam, nie chcia- przerwała, bo zobaczyła farbę. - co wy odpierdalacie z moimi drzwiami? MOJE ULUBIONE DRZWI..
- Moja głowa.. - usiadłem na podłodze, a Bartek się śmiał. Ale tak nienaturalnie, bo wręcz się dusił śmiechem. - Bartek wymyślił ten plan. Jego karaj nie mnie, ja jestem ranny..
WIKTORIA
- Oooooooo, że pan Bartosz Kubicki największy boomer - zaśmiałam się głośno. - no nie spodziewałabym się, tak szczerze.
- Nie jestem boomerem.. - zrobił smutną minkę.
- No teraz już nie. Ale byłeś - uśmiechnęłam się. - a teraz zapierdalać do sprzątania.
- A to ty sama sobie posprzątasz - i poszedł do kuchni.
~~
Nie wiem która godzina teraz była, ale Bartek spał na moim ramieniu, a Oliwier poszedł do kibla.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Wtf.. - szepnęłam do siebie.
Po chwili Oli wyszedł z łazienki i otworzył drzwi. Spojrzałam na godzinę w telefonie i dobijała 4. Kto to mógł być..
- Oooooooo, a tu co się, kurwa, dzieje? - do salonu wbił Rudy.
- Wypierdalaj stąd, gnoju - tuż za nim stał Oliwier.
- A jeszcze niedawno mówiłaś, że ich nienawidzisz.. - zaśmiał się głośno Rudy. - jesteś MOJA i tylko moja. Naznaczyłem Cię przecież. Nie pamiętasz? - chciał tu podejść, ale Oliwier go chwycił za koszulkę od tyłu.
- Liczę do pięciu i Cię tu nie ma. 1.. - nie było dane mu dokończyć, bo zjeb mu przypierdolił w twarz i upadł na podłogę. W takim sensie upadł, że jakby stracił przytomność w połowie.
- Ty jesteś pojebany?! - od razu wstałam z kanapy i przybliżyłam się do Rudego. - pierdol się.
- Mogę, ale z Tobą - położył swoje ręce na moich biodrach, ale szybko je strzepnęłam i sprzedałam mu liścia. Nie żałowałam tego, ale oddał mi. Tylko, że w inny sposób. Rękę mi wykręcił i to w taki sposób, że poleciałam na ziemię. Totalnie.
- Było się stawiać, szmato? - schylił się nade mną i spojrzał mi prosto w oczy.
Naplułam mu na mordę i się zaśmiałam. Za to ten mnie kopnął w brzuch. Myślałam, że się zrzygam, ale nie poszło w tą stronę.
- Kurwa - warknął.
Po chwili się obudził książę Bartek..
- Co się dzieje.. - spojrzał w naszą stronę. - KIM TY KURWA JESTEŚ, DEMONIE?!
- Twoim największym koszmarem - szedł w jego stronę, ale podłożyłam mu nogę i się wyjebał. - ja pierdolę.
- Patrz jak chodzisz - poczołgałam się do kuchni i wzięłam patelnię. - teraz Ci tak wpierdolę jak do mnie podejdziesz.
==========
Jeszcze z 3 działy będą takie pomieszane.. przepraszam was.. ❤
A dzisiaj tak szybko, ponieważ mam wyjazd 🥰
PS: nie wiedziałam coś dać w tło, wtf..
CZYTASZ
- Yesterday || Wiktoria Bochnak x Oliwier Kałużny ✔️
Teen Fiction❗Wulgaryzmy, przemoc, sceny 18+❗ Borykająca się z problemami kelnerka i syn żołnierza marines, spotykają się na swojej drodze. Granica między prawdą, a udawaniem zaczyna się zacierać.