Rozdział 16

16 2 0
                                    

Scott działał bardzo szybko. Poruszył kontakty z najlepszymi informatykami, którzy skontaktowali się z jeszcze lepszymi ludźmi po to, by czym prędzej usunąć nagranie z Internetu. Sprawa nie była taka prosta, a co za tym idzie - kosztowna. Black bez zastanowienia zapłacił wyznaczone pieniądze za to, by ten film z jego żoną zniknął z sieci. Najchętniej znalazłby tego Hiszpana, podwinął rękawy i poprzestawiał mu zęby. Ale czy tak zachowuje się dorosły mężczyzna? Już wystarczy, że doszczętnie rozniósł swój gabinet.

Czasami zastanawiał się, czy to jego wina? Przecież w jego małżeństwie wszystko świetnie się układało. Jessie miała wszystko, nigdy niczego jej nie brakowało, nie skarżyła się, nie narzekała. Tak więc co się zmieniło?

Zdradziła go? To pytanie zadawał sobie miliony razy. Rozum i oczy wiedziały swoje. W komitywie podawały sobie ręce twierdząc, że to była bezapelacyjna zdrada. Serce jednak mówiło mu, że żona nigdy by mu tego nie zrobiła. Mimo że Black był raczej twardo stąpającym po ziemi człowiekiem, który często sugerował się logiką, rozumiem i wnioskami, czuł podskórnie, że małżonka nie zrobiła tego, co przed laty Ashley. Był tego prawie pewien.

Więc dlaczego nie potrafił się przemóc? Dlaczego niechęć nie znikała? Dlaczego nie umiał przestać się gniewać? Zrzucić maski obojętności i wybaczyć? Tym bardziej, że bardzo się starała. Nie była nachalna, ale nie poddawała się.

*

Wyszedł z gabinetu dość późno. Przeszedł na recepcję, gdzie podał Riley klucz do swojego biura. Ruda wtajemniczona we wszystko przez Jessie, uważnie i przenikliwie przyglądała się szefowi, odbierając klucz.

- Ostatnio dłużej pracujesz - zauważyła ostrożnie, na co Black wzruszył ramionami.

- Wizytacja za trzy dni.

Nie mogła z tym polemizować. To było prawdą, ale mogło być też bardzo dobrą przykrywką. Mimo to widziała różnicę w pracy swojego szefa. Mniej się uśmiechał, był nieobecny, ewidentnie gryzła go ta sytuacja.

- Scott - powiedziała cicho w momencie, gdy chciał odejść. Spojrzał na nią pytająco, zatrzymując się wpół kroku. Ostrożnie oparła się o kontuar zastanawiając się, jak ubrać w słowa swoje myśli i nie wyjść na namolną. - Wiesz, że Jessie cię kocha? - spytała nieśmiało, obserwując reakcję swojego szefa. Ten westchnął i spojrzał gdzieś w ścianę, zastanawiając się nad tym prostym pytaniem. Ruda widząc, że Black nie spieszy się z odpowiedzią, uśmiechnęła się delikatnie. - Mogę ci coś zdradzić?

- Słucham.

- Kiedy spotkałyśmy się pierwszy raz poza murami domu publicznego nie myślałam o tym, co jest powodem jej szerokiego uśmiechu i radości, po takich przejściach. A jeszcze jak powiedziała mi, że jej mąż, z którym jest tak kurewsko szczęśliwa jest tym samym, za którego wyszła z powodu układu? - Zarobiła pauzę i zaśmiała się do swoich wspomnień. - Nigdy nie widziałam nikogo tak radosnego i tak mocno zakochanego, uwierz. Już jak cię poznała to świeciły jej się oczy, gdy o tobie mówiła - wyznała ruszając sugestywnie brwiami. Nawet Black delikatnie się uśmiechnął na wspomnienie wystraszonej, delikatnej i niewinnej blondynki, którą poznał w okropnym środowisku.

- To miłe, że tak mówisz.

- Ja nie mówię tego, żeby ci było miło. Mówię tak, bo to prawda. - Wzruszyła beztrosko ramionami. Riley była wyjątkową dziewczyną. Na swój sposób prosta, bezpośrednia i szczera. Nikogo nie udawała, nikogo nie okłamywała. Ta postawa sprawiła, że Scott jej uwierzył. Zresztą... wcześniej też wierzył w niewinność swojej żony, ale nie potrafił się przełamać. A jego recepcjonistka jedynie pchnęła go w dobrym kierunku.

Układ 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz