- Po co ona z nim w ogóle rozmawiała?! Czego ten skurwiel od niej chciał?! Skąd wiedział, gdzie pracuje?! – Scott krzyczał, nerwowo krążąc pod klubem. James w milczeniu uważnie obserwował rozwścieczonego brata, który nie potrafił zapanować nad nerwami. I nic dziwnego, starszy brat też nie mógł się nadziwić tupetu, jakim szczycił się Anderson.
- Spytajmy go – zaproponował James. Młodszy Black nagle się zatrzymał i wytrzeszczył oczy, patrząc na brata.
- Kurwa, przypomniało mi się coś – burknął.
- Mianowicie?
- Rozmawiałem jakiś czas temu z Ashley...
- Ze swoją byłą?
- Dokładnie z nią. – Potwierdził skinieniem głowy i zmarszczył czoło, próbując sobie przypomnieć tę rozmowę. – Opowiadała o tym, że Bill bardzo się zmienił. Podobno żyje nienawiścią do mnie, chęcią zemsty.
- Zemsty? Za co? – James podszedł, marszcząc brwi.
- Nie mam pojęcia. Ale co ma z tym wspólnego Jessie? Porwał mi żonę, czy jak? – To drugie pytanie zadał z wyczuwalną irytacją. Starszy z braci w zamyśleniu potarł podbródek, po czym westchnął krótko.
- Jaki miałby cel w porwaniu? Nawet jeśli, Bill to nie jakiś bandyta, nie przesadzajmy.
- To jak wyjaśnisz to, że zniknęła po spotkaniu z nim?! – zawołał, znów pozwalając nerwom ujrzeć światło dzienne. Nie oczekiwał odpowiedzi od brata, który po tym nagraniu był równie wstrząśnięty jak on sam i nie rozumiał z tego kompletnie nic. Scott wyciągnął telefon i wykręcił numer do byłej dziewczyny.
- Scott? – Jej głos wyrażał zdziwienie. Sam dzwoniący też był w szoku, że dziewczyna miała zapisany jego numer. Ale w sumie nie było w tym nic dziwnego, on też zapobiegawczo miał jej kontakt w telefonie.
- Cześć Ashley. Potrzebuję twojej pomocy – wyznał. Nigdy nie pomyślał, że po ich rozstaniu skieruje do niej te słowa. Skrzywił się nawet, bo brzmiały naprawdę nieprawdopodobnie.
- Coś się stało? – Kobieta wyczuła w jego głosie panikę i pomyślała o najgorszym. Niestety, kobieca intuicja jej nie zawiodła.
- Jessie zniknęła. Musisz zaprowadzić mnie do Billa – powiedział. Zapadła chwila oczekiwania, gdy w słuchawce nikt się nie odezwał. Ashley doskonale wiedziała, jak mocno zmienił się jej partner przez okres ostatniego roku. To, że upadł na głowę, było naprawdę delikatnie powiedziane.
- Pokażę ci gdzie mieszka tylko przyjedź po mnie – odezwała się w końcu, konspiracyjnym szeptem.
- Gdzie mam przyjechać?
- Wyślę ci lokalizację.
- Czekam. – Skinął głową i rozłączył się. Odwrócił się do brata i wyciągnął rękę w stronę kluczyków z samochodów, które ten trzymał w dłoni. James posłusznie mu je podał i razem ruszyli w stronę auta.
- Co teraz? – spytał starszy brat, mimo że pobieżnie domyślał się kolejnych kroków.
- Jedziemy po Ashley, ona zaprowadzi nas do Andersona – rzucił oschle, siadając za kółko. Starszy Black szybko zajął miejsce obok niego, krzywiąc się w niezrozumieniu.
- Czy oni nie są parą?
- W dupie to mam – warknął, zapalając silnik. – Liczy się tylko Jessie, rozumiesz?
- Liczy się tylko Jessie – powtórzył James, kiwając głową. Oczywiście, że tylko ona się liczyła. Ona i jej bezpieczeństwo. Nie ważne były waśnie, jakie przez lata utrzymywały się między Ashley a Scottem. Jeśli kobieta chciała pomóc, nie zamierzał z tego nie skorzystać. Oddałby duszę diabłu za odzyskanie żony.
CZYTASZ
Układ 2
RomansaKontynuacja losów Jessie i Scotta, którzy przetrwali kłamstwa, intrygi i układy. Teraz powinni żyć długo i szczęśliwie, ciesząc się odnalezionym spokojem oraz sobą nawzajem. Jednak co, jeśli do ich życia powrócą demony przeszłości? Lub ktoś, kto nie...