Rozdział 14

14 3 0
                                    

Jessie w domu przemilczała całą eskapadę. Było jej zwyczajnie wstyd i czuła zażenowanie. Jedyne, co zrobiła, to wysłała Mary filmik z Carlosem. Oczywiście wycięty, żeby przyjaciółka nie widziała co działo się po rzucie kapeluszem.

Po powrocie do mieszkania patrzyła na swojego męża, który opowiadał jak dobrze Riley idzie w pracy i zastanawiała się jak mogłaby zamienić takiego faceta na inny model? Była bardzo stała w uczuciach i nie widziała świata poza swoim współmałżonkiem. Przyjemnością było dla niej patrzeć na niego codziennie, słuchać jego głosu i być powodem, dla którego się uśmiechał.

Kiedy przy wspólnym śniadaniu Scott znów mówił o tym, jak Riley z łatwością wykonuje powierzone zadania, dziewczyna pomyślała o podejrzeniach przyjaciółki.

- A ta druga dziewczyna? Janet? – zagadnęła.

- Też świetnie sobie radzi ale nie pamiętam, żeby łapała z taką prędkością jak robi to Riley.

- A... jest w porządku? Dobrze wykonuje swoje obowiązki? A może jest coś, co ci w niej przeszkadza? – Te pytania były już zbyt szczegółowe. Black odsunął od siebie talerz i przyjrzał się żonie.

- Jedyny minus to taki, że często się spóźnia. Poza tym nie zauważyłem niczego takiego. Jessie, skąd to wnikliwe przesłuchanie?

- Żadne przesłuchanie. – Qzruszyła obojętnie ramionami. – Po prostu pytam z czystej ciekawości.

- Dobrze, powiedzmy, że ci wierzę – mruknął niepewnie, po czym wstał, poprawiając krawat. – Dziś też będziesz później?

- O nie, koniec z późnymi powrotami – powiedziała natychmiast. Scott uśmiechnął się i pochyliwszy nad żoną, pocałował ją.

- To może wybierzemy się gdzieś razem? Kino? Spacer?

- A to o której ty będziesz? – Spojrzała na niego zdziwiona.

- Może około trzeciej. Chcę się tobą nacieszyć, bo jak zacznie mi się wizytacja to tydzień będę miał wyjęty z życiorysu. – Westchnął ciężko. Jessie wstała z krzesła i stając przed mężem, machinalnie pogładziła jego marynarkę.

- Co to w ogóle za wizytacja?

- W zeszłym roku w obu hotelach otworzyłem coś na kształt sali konferencyjnej, miejsca, gdzie można by było popracować.

- Tak wiem, mówiłeś.

- No właśnie. Dwie firmy są zainteresowane wynajęciem takiej sali na określony czas w określone dni. Także czeka mnie dogłębna prezentacja, dopasowanie warunków umowy i określenie kwoty, która będzie zadowalać i mnie i ich.

- Wiem, że dasz sobie radę. – Uśmiechnęła się do niego serdecznie. Widziała, że mówił to ze znużeniem ale w jego oczach widziała radość. Kochał to, co robił. W końcu.

*

Przez następne dwa dni Jessie unikała Carlosa jak ognia i zrzucała wszystkie jego połączenia. Specjalnie przychodziła do klubu wcześniej, by szybciej skończyć i nie musieć się z nim widzieć. Na szczęście szef nie wnosił sprzeciwu i jej obecność nie była póki co potrzebna w godzinach otwarcia klubu.

Niestety, domyślny chłopak odwiedził w końcu dyskotekę około południa, gdy Jessie akurat kończyła pracę. Na początku się wystraszyła, słysząc kroki na korytarzu, ale gdy zobaczyła Hiszpana, w miejsce zaskoczenia pojawiła się złość.

- Co tu robisz? – rzuciła oschle.

- Chciałem z tobą pogadać.

- Ale my nie mamy o czym gadać. Plan na kolejne występy niezmienny, godziny też. Jeśli chciałbyś coś zmodyfikować to wyślij mi maila – oznajmiła urzędowo składając papiery na jeden stosik. Carlos spojrzał na nią błagalnie i zrobił dwa kroki w stronę jej biurka.

Układ 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz