Jessie zrobiła tak, jak prosił Scott. Doktor nie robił problemów. Wszystkie wyniki badań Amy przesłał na podany adres mailowy.
Dziewczyna zmieniła się z ojcem i wróciła do domu, gdzie wzięła długi prysznic i położyła się spać. Mimo że sen był dość długi, nie pozbawił blondynki trosk. Wstała w podłym nastroju. Nie miała ochoty, ale postanowiła coś zjeść, ze względu na dziecko.
Zbliżał się wieczór. Popędziła do szpitala, żeby każdą możliwą chwilę spędzić z mamą. Czuła, że tego potrzebuje. Na szczęście doktor nie widział przeciwskazań. Szczególnie wtedy, gdy Jessie ubłagała go, by mogła zostać na noc u mamy w sali. Na początku kręcił nosem i w sumie nie wiadomo, co go przekonało. To, że dziewczyna była w ciąży? Że miała umierającą matkę? Wszystko składało się w jedno, Cooper się zgodził.
Rozmowy z Amy były utrudnione. Kobieta szybko się męczyła, dużo spała. Więc większość czasu Tod i Jessie po prostu przy niej siedzieli, nie odzywając się ani słowem a ciesząc się wzajemną obecnością.
Kolejnego dnia żadne z nich nie chciało wracać do domu. Dopiero po długich namowach lekarza i samej pacjentki, na kolejną noc ojciec z córką wrócili do domu. Tod starał się trzymać, choć dziewczyna widziała, z jakim trudem mu to przychodzi i jak bardzo cierpi. Często po prostu bez słowa go obejmowała, chcąc tym wyrazić swoje wsparcie. Ale to nie pomagało.
Ani jemu ani jej.
***
Jessie w środku nocy obudziło pukanie do drzwi. Usłyszała je od razu, przez obecną sytuację jej sen był bardzo czujny. Niepewnie zeszła po schodach i z lekkim strachem otworzyła drzwi.
Wytrzeszczyła oczy na widok męża z niewielką walizką w ręce.
- Scott?
Mężczyzna słysząc głos żony natychmiast wszedł do środka. Zamknąwszy drzwi, odstawił walizkę na ziemię i gwałtownie wziął ją w objęcia, przytulając mocno. Było w tym tyle nieopisanych uczuć, tyle wsparcia, że Jessie natychmiast się wzruszyła. Wtuliła się w niego, chowając twarz w jego marynarce i wsłuchując się w szybkie bicie jego serca.
- Miałeś dać znać – szepnęła, gdy odsunęli się od siebie. Spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się delikatnie.
- Nie było czasu. Zaraz po wizytacji pojechałem na lotnisko.
- Jesteś niezastąpiony.
- I obyś o tym zawsze pamiętała. – Mrugnął do niej, uśmiechając się nieco szerzej. Dziewczyna odwzajemniła gest, chwyciła jego dłoń i pociągnęła za sobą po schodach w górę.
- Jesteś głodny? Napijesz się czegoś?
- Na razie dziękuję. Opowiedz, co u mamy.
Oboje weszli do niewielkiej sypialni. Black zostawił przy drzwiach walizkę i usiadł na łóżku, obok żony.
- Zgrywa silną, ale widzę, jak gaśnie w oczach. Każdy ruch sprawia jej ból.
- To zrozumiałe – mruknął ze smutkiem.
- A co z tym lekarzem z Kalifornii? – Dziewczyna spojrzała na niego z nadzieją. Ten zerknął na zegarek umieszczony na lewym nadgarstku.
- Będzie dzwonić po skończonym dyżurze, czyli jakoś rano.
- Dobrze, poczekamy. – Pokiwała głową, choć cierpliwość ostatnimi czasy nie była jej sprzymierzeńcem.
- A co z tatą?
- To samo. Twardziel, ale po jego oczach widać, że ciężko to znosi.
- Ty też nie wyglądasz najlepiej. – Pogładził ją po policzku, przyglądając się uważnie. Jessie spojrzała mu w oczy. Bił od niego spokój i ciepło, którego jej brakowało.
![](https://img.wattpad.com/cover/376004700-288-k79861.jpg)
CZYTASZ
Układ 2
RomanceKontynuacja losów Jessie i Scotta, którzy przetrwali kłamstwa, intrygi i układy. Teraz powinni żyć długo i szczęśliwie, ciesząc się odnalezionym spokojem oraz sobą nawzajem. Jednak co, jeśli do ich życia powrócą demony przeszłości? Lub ktoś, kto nie...