Rozdział 12

19 3 0
                                    

Dwa dni później Riley miała rozpocząć swoją pracę. Z racji, że nie miała swojego samochodu, Scott i Jessie zaproponowali jej, że zawiozą ją na miejsce. Dziewczyna spakowała wszystkie swoje rzeczy i czekała na małżeństwo pod mieszkaniem byłej współlokatorki.

Przyjechali punktualnie.

Pierwsza wyskoczyła blondynka, która od razu rzuciła się rudej na szyję.

- Ktoś tu się stęsknił – mruknęła jej do ucha, tuląc do siebie.

- No raczej. – Jessie odsunęła się od niej, rzucając promienny uśmiech. W tym czasie z samochodu wysiadł Scott i ruszył, by otworzyć bagażnik.

- Nadal nie mogę uwierzyć, że wy tak na poważnie – powiedziała Riley, obserwując człowieka, do którego wzdychały wszystkie dziewczyny w domu publicznym. Jessie spojrzała na swojego męża, po czym wróciła wzrokiem do przyjaciółki.

- Głupi ma szczęście – szepnęła. Ruda natychmiast spoważniała i pacnęła koleżankę w ramię.

- Nie jesteś głupia! Ty po prostu zasługujesz na szczęście.

Jessie, wzruszona, chciała odpowiedzieć, ale podszedł do nich Black we własnej osobie. Riley wyprostowała się a blondynka odezwała się jako pierwsza.

- To teraz już tak oficjalnie. To jest mój mąż, Scott. A to jest Riley, dziewczyna bez której nie przeżyłabym w tamtym koszmarnym miejscu.

- Mała, przeceniasz moje możliwości. – Ruda swobodnie wzruszyła ramionami. – Ale bardzo mi przyjemnie, że możemy w końcu poznać się osobiście, szefie. – Uścisnęła jego dłoń, kładąc nacisk na ostatnie słowo. Scott uśmiechnął się do niej.

- Mnie również jest bardzo miło. Jessie wiele dobrego mówiła o tobie.

- Cała Jessie. – Riley uśmiechnęła się do niej.

- Okej, nie przeciągajmy, jedźmy już. – W głosie blondynki dało się słyszeć ekscytację. Zresztą z jej ust nie schodził szeroki uśmiech. Jednak z jej propozycją każdy się zgodził. Black wrzucił rzeczy pasażerki do bagażnika i wsiadł do samochodu, w którym dziewczyny już wygodnie się mościły.

Ruszyli w drogę do Los Angeles.

- Scott, mogę ci mówić po imieniu? – Głos Riley dobiegł ich z tylnego siedzenia. Mężczyzna uśmiechnął się.

- Pewnie.

- Czad. – Ruda pokiwała z uznaniem głową a małżeństwo powstrzymało śmiech. – Dziękuję za tę pracę. Ratujesz mi dupę.

- Cała przyjemność po mojej stronie.

- Co będę robić?

- Na początek postawimy cię na recepcję, Mia wszystko ci pokaże. Jeśli będziesz miała ochotę zmiennie możesz też pracować na barze.

- Bomba, lubię stać za barem. Ogólnie to żadnej pracy się nie boję, żeby nie było. – Riley pochyliła się do przodu by lepiej widzieć ich profile. – Bo rurki to ty tam nie masz, co?

*

Do hotelu weszli w bardzo dobrych nastrojach. Riley nie kryła zachwytu, rozglądając się po otoczeniu. Przystanęli na środku holu, a Scott nieznacznie machnął ręką w stronę recepcji.

- Tutaj będziesz pracować. Mia we wszystko cię wprowadzi, pokaże ci też skrzydło dla pracowników, gdzie będziesz mieszkać.

- Podoba mi się bardziej niż myślałam – powiedziała z uznaniem. Po kilku sekundach w holu pojawiła się Mia w towarzystwie młodej, bardzo ładnej brunetki, której zaświeciły się oczy na widok Scotta. Jedyną osobą, która to zauważyła, była Riley.

Układ 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz