Rozdział finałowy 38

49 7 0
                                    

Dni mijały nieubłaganie.

Benowi udało się zatrudnić do klubu dwie dziewczyny, jedna na miejsce Carlosa a druga jako dodatkowa para rąk. Dzięki temu Jessie ze spokojem mogła kontynuować urlop, który zaskakująco zaczął się jej podobać. Czas spędzony w zaciszu domowym, przy ukochanej osobie uspokajał ją. Takim sposobem bardzo szybko powróciła do wewnętrznej harmonii. Scott bardzo się starał, żeby jego żona czuła się dobrze. Praktycznie wszystkie służbowe sprawy załatwiał zdalnie, by móc jak najwięcej czasu spędzić z Jessie. Dziewczyna po kilku dniach zaczęła już kręcić na to nosem namawiając, by wrócił do normalnej pracy, ale ten był nieugięty tłumacząc, że wspólnie spędzony czas nie tylko jej ładuje baterie.

Riley i Mary zostały poinformowane o tym, że Jessie była cała i zdrowa. W związku z tym, że były, chcąc nie chcąc, wmieszane w całą sprawę, małżeństwo zdecydowało się powiedzieć dziewczynom, co tak naprawdę działo się z blondynką, gdy ta zniknęła. Obie zareagowały jak na nie przystało - głośno, wybuchowo i z niemałym szokiem. Poleciały przekleństwa, siarczyste epitety i groźby. Na szczęście obie cieszyły się, że sytuacja skończyła się pomyślnie i miały nadzieję, że żadna podobna akcja już nigdy nie wydarzy się w życiu Blacków.

Małżonkowie też mieli na to cichą nadzieję; Bill Anderson trafił do aresztu i miały mu zostać postawione zarzuty. Ashley po uratowaniu Jessie spotkała się ze Scottem na neutralnym gruncie by raz na zawsze zakończyć spory. Nienawiść, jaką przez wiele miesięcy oglądała u swojego partnera otworzyła jej oczy. Kobieta zrozumiała, że nie chciała tak żyć. Pozazdrościła Blackom miłości, którą się darzyli. Z drżącym sercem obserwowała jak Scott walczył o swoją żonę, jak robił wszystko, by wróciła cała do domu. Kiedyś myślała, że przy Billu właśnie takie coś odnajdzie. Niestety, pomyliła się.

Jessie czuła, że wychodziło słońce. Tata szedł już prostą drogą, była o niego spokojna. Amber wróciła do Kanady, Riley świetnie radziła sobie w hotelu, Mary w Londynie, wszystko układało się wspaniale. Nic już nie mogło zburzyć tego szczęścia i spokoju.

W bańce radosnej historii blondynka kompletnie zapomniała o osobie, która razem z jej mężem narażała życie, by ją uratować.

Przebierała się właśnie w sypialni i w momencie, gdy wrzucała do torebki komórkę, ktoś zapukał do drzwi pomieszczenia. Dziewczyna uniosła wzrok i uśmiechnęła się na widok wchodzącego męża.

- Jessie, masz chwilę? - spytał, zatrzymując na niej wzrok.

- Chwilkę mam. - Uśmiechnęła się do niego. Black wszedł, zamykając za sobą drzwi i zmierzył małżonkę spojrzeniem.

- Gdzieś się wybierasz?

- Tak, chciałam odwiedzić Jamesa - wyznała, przerzucając przez ramię niewielką torebkę.

- Coś się stało?

- Nic. Po prostu chciałabym mu podziękować za to, co dla mnie zrobił. Zresztą w parze z tobą. - Uśmiechnęła się do niego znacząco. Mężczyzna odwzajemnił gest i podszedł do niej bliżej.

- James na pewno wie, że jesteś mu wdzięczna.

- Może i wie, ale chciałam powiedzieć mu to osobiście.

Ostatnie kilkanaście dni rozmowy z najbliższymi odbywały się tylko przez telefon a sytuacja o odbiciu jej z burdelu błyskawicznie poszła w zapomnienie, przez co Jessie kompletnie wyleciało z głowy, by należycie podziękować szwagrowi za wsparcie i ratunek. Czas spędzony w domu ze Scottem oczywiście był cudowny, blondynka ogromnie tęskniła za takimi dniami, w których mogła cieszyć się mężem non stop. Ale uznała, że to najwyższy czas by wrócić do normalności.

Układ 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz