Rozdział 22

90 6 1
                                        

Siedziałam na zewnątrz, opierając się o ścianę hotelu, starając się uspokoić chaotyczne myśli. Chłodne powietrze muskało moją twarz, ale nawet to nie mogło stłumić emocji, które we mnie kipiały.

Miałam nadzieję, że zanim zaczniemy pracę, uda mi się zjeść coś na kolację. Jednak teraz, siedząc tutaj, z ciężarem wspomnień i frustracji, czułam, jak mój żołądek kurczy się do rozmiaru małego kamienia. Byłam głodna, ale wiedziałam, że nie zdołam przełknąć ani jednego kęsa. Wszystko we mnie krzyczało, że to nie jest zwykła praca, że za tym projektem kryło się coś o wiele bardziej skomplikowanego i bolesnego.

Przez dłuższą chwilę siedziałam sama, wsłuchując się w ciche szumy wody z oddali, mając nadzieję, że to mnie uspokoi. Ale nic nie działało. Nie mogłam przestać myśleć o Luke'u i o tym, co Maddie mi powiedziała.

Po chwili usłyszałam, jak drzwi restauracji otwierają się. Zerknęłam ukradkiem w stronę wejścia, a cała grupa, z którą miałam pracować, zaczęła wychodzić na zewnątrz. Widziałam Nathaniel'a Steven'a, Luke'a, Tyler'a, Jake'a, Ryan'a i tę modelkę. Śmiali się, jakby to był zwykły, beztroski wieczór.

Steven podszedł do mnie jako pierwszy. Zawsze był bezpośredni i profesjonalny do granic możliwości.

– Anastasio, gotowa? – zapytał, zatrzymując się obok mnie.

Zebrałam całą siłę, jaką miałam, żeby unieść głowę i odpowiedzieć. W środku byłam roztrzęsiona, ale nie mogłam pozwolić sobie na okazanie tego. Musiałam być profesjonalna, dla dobra tego projektu.

To była moja praca, a Luke... Luke był tylko częścią tej historii. Tylko klientem, którym musiałam się zajmować. Przynajmniej tak sobie wmawiałam.

– Tak, jestem gotowa – powiedziałam z lekkim uśmiechem, który na pewno wcale nie wyglądał naturalnie. – Gdzie dokładnie zaczynamy?

Steven wskazał ręką przed siebie, a potem dodał:
– Na plaży za hotelem. Tam rozstawiliśmy cały sprzęt.

Słysząc jego słowa, coś we mnie pękło. Plaża za hotelem. Oczywiście, że tam. Pamiętałam tę plażę bardzo dokładnie, jakbym była tam wczoraj.

Spędzaliśmy tam z Luke'em całe popołudnia. Słońce odbijało się w falach, a my leżeliśmy na leżaku, śmiejąc się z drobiazgów i rozmawiając o przyszłości, która wydawała się wtedy tak pewna. Myślałam, że nic nas nie rozdzieli. Że nic nas nie złamie. A teraz wracałam tam, ale nie jako część jego życia, tylko ktoś obcy.

Zacisnęłam dłonie, próbując się opanować, a potem wstałam i ruszyłam za grupą, która już kierowała się na plażę. Szliśmy w ciszy, a ja starałam się nie patrzeć w stronę Luke'a, który szedł z przodu w towarzystwie Jake'a i nieznajomej.

Miałam wrażenie, że każdy kolejny krok na piasku przypomina mi o tym, co kiedyś było, a czego już nie ma.

Na plaży wszystko było już gotowe. Sprzęt do nagrywania był rozłożony, kamery ustawione, a oświetlenie oświetlało wybrzeże delikatnym, ciepłym blaskiem. Czułam się, jakby czas się cofnął, a ja znów znalazłam się w przeszłości – tej pełnej słońca, ciepła i szczęścia. Ale teraz zamiast nas, zamiast tamtych wspomnień, była tylko praca. I to bolało bardziej, niż się spodziewałam.

Na plaży rozstawiono duży namiot, który służył jako strefa przygotowań. Miał prowizoryczną, drewnianą podłogę, ale był solidnie oświetlony.

Gdy weszliśmy w głąb, natychmiast uderzył mnie zapach kosmetyków i rozgrzanego sprzętu, charakterystyczny dla planów nagraniowych. Wszystko wyglądało na dopięte na ostatni guzik. W środku czekały już makijażystki i stylistki, gotowe do ostatnich poprawek przed rozpoczęciem nagrywania.

W Cieniu FleszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz