Luke

82 5 1
                                    

Leżałem na kanapie, czując ciepło Anastasii, która wtulona we mnie, spokojnie oddychała. Jej głowa spoczywała na mojej piersi, a ja delikatnie głaskałem ją po włosach, czując ich jedwabistą miękkość pod palcami.

To były te momenty, których tak bardzo mi brakowało. Kiedy mogłem po prostu być blisko niej, bez słów, bez niepokoju, tylko my dwoje – zanurzeni w ciszy, która wydawała się najpiękniejszą melodią świata. 

Owinąłem sobie jeden kosmyk jej włosów wokół palca, jakbym próbował złapać i zatrzymać ten moment na zawsze. Zabawiałem się jej włosami, czując ich delikatność, a w mojej piersi rosło uczucie spokoju, które od dawna było mi obce.

Przez chwilę po prostu na nią patrzyłem – na jej zamknięte oczy, na sposób, w jaki lekko marszczyła nos, kiedy wpadał jej na twarz zabłąkany kosmyk włosów.

Uśmiechnąłem się, wciągając głęboko przez nos jej zapach, tak dobrze mi znany, a jednak teraz wydający się jeszcze bardziej wyjątkowy.

Ana zawsze pachniała pięknie, a dziś jej zapach wydawał się wręcz hipnotyzujący. Czułem subtelną woń wanilii, słodkiej i ciepłej, która otulała mnie jak ciepłe wspomnienie. Ale to nie wszystko. Zawsze wyczuwałem w jej zapachu delikatną nutę drzewa sandałowego – głęboką, zmysłową, której woń uwielbiałem od pierwszej chwili. Ta mieszanka była jak esencja jej samej – delikatna i zarazem pełna tajemnicy, którą za każdym razem chciałem odkrywać na nowo. Wdychając ten zapach, czułem, jak moje serce uspokaja się, wiedząc, że Ana znowu jest przy mnie, w najbliższej możliwej odległości.

Zacisnąłem lekko ramiona wokół niej, starając się nie wybudzić jej z tego błogiego spokoju, choć sam czułem, jak moje serce bije szybciej. Była znowu tutaj.

Po tym wszystkim, po tych miesiącach rozłąki, które rozdzierały mnie od środka, miałem ją w końcu przy sobie. Jej obecność była jak balsam na każdą ranę, na każdy moment, kiedy wydawało się, że świat stracił sens. A teraz, kiedy była tak blisko, czułem, jak każdy fragment mojego życia na nowo układał się w całość.

Przez te wszystkie miesiące brakowało mi tego uczucia – poczucia, że wszystko jest na swoim miejscu, że jestem tam, gdzie powinienem być. Prawda była taka, że bez niej byłem zagubiony, jak statek dryfujący po burzliwym oceanie bez nadziei na znalezienie bezpiecznego portu. A teraz, kiedy Ana leżała przy mnie, czułem się, jakbym w końcu znalazł drogę do domu.

Zamknąłem oczy na chwilę, próbując zanurzyć się w tej chwili, zapamiętać każdy szczegół – delikatny rytm jej oddechu, ciepło jej ciała wtulonego w moje, miękkość jej włosów pod moimi palcami. Wiedziałem, że nie mogę cofnąć tego, co się wydarzyło, ale teraz, mając ją przy sobie, czułem, że dostałem drugą szansę.

Z każdym dotykiem, z każdą chwilą spędzoną razem, obiecywałem sobie, że nigdy więcej jej nie stracę. Że nigdy więcej nie pozwolę jej odejść.

To było uczucie, którego nie dało się opisać słowami – to, jak bardzo cieszyłem się, że jest tu, że wciąż mogę czuć jej bliskość, słyszeć jej głos, patrzeć w jej oczy.

Ana podniosła głowę, delikatnie spoglądając na mnie spod półprzymkniętych powiek, jej spojrzenie było ciepłe, pełne czułości. Uśmiech, który pojawił się na jej twarzy, był tym, czego brakowało mi przez te wszystkie miesiące rozłąki. Ten prosty gest miał w sobie tak wiele mocy, tak wiele miłości, że nie mogłem się powstrzymać – musiałem ją przyciągnąć jeszcze bliżej. Moja dłoń przesunęła się z jej włosów na policzek, a palce pieściły jej delikatną skórę, tak dobrze znaną, ale jakby teraz jeszcze bardziej wyjątkową.

– Też się cieszę, Luke – odpowiedziała szeptem, jakby nie chciała zburzyć tej spokojnej, intymnej chwili. Jej głos, ledwie słyszalny, niósł w sobie całą prawdę, której oboje się baliśmy, ale jednocześnie nie mogliśmy już dłużej ignorować. Wróciła. Była tutaj, w moich ramionach, a ja czułem, że świat w końcu nabrał sensu.

W Cieniu FleszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz