Rozdział 24

61 7 0
                                    


— Przepraszam — wyszeptał Luke, obejmując mnie jeszcze mocniej, jakby bał się, że zaraz się rozpadnę. — Już nigdy cię nie zostawię. Już nigdy nie pozwolę ci czuć, że cię nie zauważam. Kocham cię, Ano. Zawsze cię kochałem.

Jego słowa przeszyły mnie na wskroś, jakby każda sylaba uderzała w to miejsce w moim sercu, które tak długo było puste i tak długo czekało na właśnie te słowa.

Czułam, jak łzy napływają mi do oczu, ale wiedziałam, że nie mogłam pozwolić sobie na słabość. Nie teraz.

Kochałam go. Kochałam Luke'a całym sercem, ale... to nie mogło się teraz wydarzyć.

Powinnam być szczęśliwa, że po tylu miesiącach ciszy i oddalenia się od siebie, teraz w końcu Luke trzyma mnie w swoich ramionach i mówi to, co tak długo chciałam usłyszeć, ale coś we mnie krzyczało, że nie mogę mu ulec. Nie teraz. Nie w tej chwili, kiedy wszystko, na co tak ciężko pracowałam, mogłoby się rozsypać jak domek z kart.

Zebrałam wszystkie swoje siły, choć każdy kawałek mnie chciał zostać w jego objęciach i zrobiłam krok w tył. Odsunęłam się od jego ciepła, mimo że w tej chwili czułam się zamarznięta od środka.

— Luke... — zaczęłam, a mój głos drżał tak bardzo, że prawie nie mogłam go poznać. — To nie może się wydarzyć. Nie teraz.

Widziałam, jak jego twarz zamarła. W jego oczach pojawiło się niedowierzanie, a może nawet ból. Ręce, które jeszcze chwilę temu trzymały mnie tak mocno, teraz opadły wzdłuż jego ciała, jakby nie wiedział, co zrobić.

— Ana, co... co masz na myśli? — Jego głos był miękki, niemal błagalny.

Przełknęłam ślinę, czując, jak łzy powoli zaczynają spływać po moich policzkach. Każda część mnie chciała krzyknąć, że się mylę, że powinniśmy być razem, ale wiedziałam, że muszę postawić granicę.

— To nie jest odpowiedni czas — powiedziałam, a moje słowa były ciche i pełne napięcia. — Nie możemy wrócić do tego, co było. Nie teraz, Luke.

Widziałam, jak ból przemyka przez jego twarz. Jego oczy, które jeszcze chwilę temu były pełne nadziei, teraz były przepełnione bólem, który czułam również w sobie.

— Ale dlaczego? — zapytał, a jego głos brzmiał jak echo mojego własnego bólu. — Dlaczego nie teraz? Przecież oboje wiemy, że to, co czujemy, nie zniknęło. Oboje to czujemy. Dlaczego więc mnie odpychasz, Ano?

Zrobił krok w moją stronę, a ja odruchowo cofnęłam się, nie mogąc znieść jego spojrzenia. Jego dłoń uniosła się w moją stronę, jakby chciał mnie dotknąć i przyciągnąć z powrotem do siebie, ale ja nie mogłam. Serce wyrywało mi się w jego kierunku, ale rozum wiedział, że muszę postawić granicę.

— Luke, to nie jest takie proste... — Zaczęłam, ale słowa ugrzęzły mi w gardle. — Po prostu nie teraz, proszę.

Cofnął dłoń, patrząc na mnie z niedowierzaniem, jakbym była dla niego zagadką, której nie potrafił rozwiązać. W jego oczach widziałam miłość, ale także lęk. Lęk, że wszystko, co mieliśmy, znika na jego oczach.

— Więc co? — zapytał a jego głos załamywał się. — Po prostu... mam się poddać? Zapomnieć o tym wszystkim? To chcesz mi powiedzieć?

Poczułam, jak serce mi się ściska, ale nie mogłam znaleźć w sobie siły, by mu to wszystko wyjaśnić. Nie teraz. Zasługiwał na więcej, ale ja nie byłam gotowa mu tego wszystkiego wyjaśnić.

— Potrzebuję czasu — wyszeptałam, czując, jak łzy spływają mi po policzkach. — Proszę, daj mi czas.

Luke opuścił głowę, a ja widziałam, jak walczył ze sobą, próbując zrozumieć coś, co wydawało się niemożliwe do zaakceptowania.

W Cieniu FleszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz