Luke

124 6 1
                                    

Stałem w wodzie, wpatrując się w ocean, próbując nie zwracać uwagi na lodowatą wodę, która wbijała się w moje kości. Moje ciało było zmęczone i wychłodzone, ale to nie fizyczny chłód mnie teraz przejmował. Było coś innego, coś znacznie trudniejszego do zniesienia – obecność Anastasi.

Cały czas wiedziałem, że stoi gdzieś za mną i choćbym nie chciał, czułem jej spojrzenie na sobie. Każdy moment, kiedy była blisko, każdy krok, który robiła, rozpraszał mnie bardziej niż cokolwiek innego.

Nie odzywałem się do niej przez cały wieczór. To nie dlatego, że jej nie zauważałem, bo jak mógłbym jej nie widzieć? Ona była tam, nie tylko w moim polu widzenia, ale przede wszystkim w moich myślach. Ale czułem, że muszę się dzisiaj od niej odsunąć.

Zbyt wiele było między nami niewypowiedzianego, zbyt dużo napięcia, a ostatnią rzeczą, jaką chciałem, było dodawanie jej presji. Już i tak wiedziałem, że sama nasza bliskość, nasza wspólna historia, to wszystko mogło sprawić, że poczuje się osaczona.

A przecież miała tu swoją pracę do wykonania. Chciałem, żeby miała przestrzeń, żeby mogła się wykazać, a moja bliskość mogłaby ją tylko rozpraszać i być może nawet irytować.

Napisałem scenariusz do tego teledysku. Każda scena była inspirowana tym, co przeżyliśmy razem. Chwile, które kiedyś były tylko nasze, teraz miały być pokazane całemu światu.

Wiedziałem, że Ana rozpozna te momenty. Jak mogłaby nie rozpoznać? To my byliśmy w tych scenach, to nasza historia.
A jednak zdecydowałem się to zrobić, bo może w głębi serca chciałem jej przypomnieć, co straciłem. Co straciliśmy oboje.

Z drugiej strony, bałem się jej reakcji. Nie wiedziałem, jak to na nią wpłynie, jak będzie patrzyła na te obrazy. Czy poczuje się zraniona? A może to wszystko już dawno przestało dla niej mieć znaczenie? Może była już ponad tym, podczas gdy ja ciągle się w tym topiłem.

Clara była tylko częścią tego projektu. Była profesjonalistką, doskonale wiedziała, co robić przed kamerą, ale to, co mnie martwiło to, to jak Ana zareaguje, widząc nas razem.

Wiedziałem, że nic nas z Clarą nie łączyło, ale patrząc z boku... mogło wyglądać inaczej.

Reżyser naciskał na scenę pocałunku. Z początku chciałem się zgodzić. To miała być tylko praca, tylko aktorstwo, ale w głębi serca wiedziałem, że kiedy Ana to zobaczy, wszystko mógłbym tym zniszczyć. Nie mogłem pozwolić, żeby była świadkiem tego, jak całuję kogoś innego, nawet jeśli miałoby być to tylko udawane.

Bałem się jej spojrzenia. Tego, jak będzie patrzyła, kiedy moje usta zetkną się z ustami Clary. To, że wszystko miałoby się odbywać na oczach Any, było dla mnie nie do zniesienia. To była zbyt osobista scena, nawet jeśli jej znaczenie było inne dla mnie niż dla reszty świata. Dla nich to była tylko jedna z wielu scen w teledysku, dla mnie – przypomnienie, jak blisko kiedyś byliśmy z Aną. I tego jak wiele straciłem.

Dlatego się od niej trzymałem z daleka. Nie chciałem, żeby czuła, że próbuję ją wciągnąć w to wszystko. Nie chciałem jej ranić. Wiem, że przez to mogłem wyglądać na obojętnego, jakbym się nią nie interesował, ale było wręcz przeciwnie.

Cały wieczór miałem ją w głowie, chciałem do niej podejść, porozmawiać, powiedzieć, że nie jest mi obojętna, że każda scena, każdy gest, były zainspirowane tym, co do niej czułem. Ale wiedziałem, że to nie byłby dobry moment.

Miała swoje zadanie, chciałem, żeby mogła skupić się na pracy, a nie na naszych wspomnieniach.

I choć wiedziałem, że powinienem podejść do niej, nie mogłem tego zrobić. Zbyt wiele ryzykowałem.

W Cieniu FleszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz