Rozdział 23

95 5 0
                                        

Siedziałam za kamerzystą, patrząc na ekran podglądu, gdzie wszystko wyglądało tak, jakbyśmy byli o zmierzchu na ciepłej, letniej plaży. W rzeczywistości było już ciemno, powietrze stało się lodowate, a każdy z chłopaków oraz Clara byli przemarznięci do szpiku kości.

Zimny wiatr owiewał ich mokre ciała, podczas gdy oni musieli udawać, że to wszystko to tylko beztroska zabawa. Luke, Jake, Ryan, Tyler i Clara, zanurzeni w oceanie, śmiali się przed kamerą, jakby nic ich nie obchodziło, ale ja wiedziałam, że są wyczerpani. Ich śmiechy wydawały się coraz bardziej mechaniczne, a ruchy sztywne z zimna.

Obserwując ich zza obiektywu, poczułam się jak intruz. Luke... Clara... Nawet na ekranie ich bliskość wydawała się tak prawdziwa, tak autentyczna, że ledwo mogłam patrzeć na nich bez ukłucia zazdrości. Wiedziałam, że to tylko praca, że te uściski, te spojrzenia, były częścią scenariusza. A jednak każdy ich dotyk przypominał mi o tym, co straciłam. O tym, że to mogłam być ja.

Nagle reżyser zawołał:
– Przerwa! Wszyscy z wody!

Westchnęłam z ulgą, kiedy Luke i reszta wyszli z oceanu. Otulili się ciepłymi szlafrokami i powoli ruszyli w stronę namiotu, starając się ukryć, jak bardzo byli przemarznięci.

Poszłam za nimi, przeglądając swoje ujęcia. Wciąż nie mogłam się zdecydować, czy ten dzień przyniesie mi satysfakcję z dobrze wykonanej pracy, czy zostawi po sobie jedynie gorycz.

Kiedy weszłam do namiotu, uderzyło mnie ciepłe powietrze. Po mroźnym wieczorze ogrzewany namiot był jak wybawienie. Rozluźniłam ramiona, a przez moje ciało przeszła fala ulgi.

Makijażystki natychmiast rzuciły się do Clary i chłopaków, poprawiając ich twarze, które nosiły ślady zmęczenia i zimna.

Patrzyłam na to z dystansu, czując się jak outsider w tym małym świecie gwiazd i reżyserów. Byłam tutaj z innego powodu, bardziej jako obserwator niż uczestnik.

Nagle do namiotu wszedł Steven, towarzyszył mu młody chłopak niosący kilka kartonów pizzy. Zapach rozchodzący się po namiocie sprawił, że mój żołądek przypomniał o sobie.

Chłopacy zareagowali głośnym entuzjazmem, natychmiast rzucając się na kartony.

— Steven, skąd wytrzasnąłeś pizzę w środku nocy? — Jake zapytał z uśmiechem, wsuwając pierwszy kawałek, zanim zdążył usiąść.

— Mam swoje kontakty — Steven zaśmiał się, jakby zdobycie pizzy w takim momencie było niczym zdobycie złota.

Chłopacy rozłożyli się na kanapie, stawiając trzy kartony na małym stoliku przed sobą. Bez wahania zaczęli jeść, żartując między sobą i wyraźnie odcinając się od chłodu panującego za namiotem.

Clara natomiast pozostała z boku, obserwując ich z uprzejmym uśmiechem. Oczywiście, pewnie pilnowała swojej diety, więc napewno nie miała zamiaru skusić się nawet na kawałek. Ja natomiast, próbując nie zwracać uwagi na swoje własne napięcie, skuliłam się przeglądając zdjęcia, zrobione na planie.

— Ana, chodź, zjedz coś! — zawołał Jake, machając do mnie ręką.

Nie chciałam być niegrzeczna, więc podeszłam niepewnie i usiadłam na podłodze naprzeciwko nich, ze skrzyżowanymi nogami.

— I jak tam, Ano? Masz coś ciekawego? — spytał Jake.

Zawahałam się, zanim sięgnęłam po kawałek pizzy. Byłam głodna, ale nie mogłam się skupić, gdyż moje myśli krążyły wokół Luke'a i Clary. Z każdym kęsem walczyłam z napięciem w swoim brzuchu.

— Wydaje mi się, że uchwyciłam kilka fajnych momentów — odpowiedziałam, starając się brzmieć normalnie.

W tym momencie Clara skończyła poprawki makijażu i dołączyła do chłopaków, siadając obok Luke'a. Od razu zaczęli rozmawiać, śmiejąc się i rozmawiając o scenach, które właśnie nakręcili.

W Cieniu FleszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz