Luke

59 2 0
                                    

Wróciłem do hotelu późno w nocy, kiedy ulice Los Angeles spowiła cisza, a miasto zdawało się zamierać pod blaskiem księżyca.

Gdy otworzyłem drzwi do naszego pokoju, ciemność przywitała mnie jak cichy świadek minionego wieczoru. Tylko delikatna smuga światła wpadająca przez zasłonę przecinała pokój, ledwo dotykając podłogi.

Zdjąłem koszulę i spodnie, rzucając je na kanapę, starając się nie robić hałasu. Każdy krok, który stawiałem w stronę sypialni, wydawał się być pełen napięcia, jakby każdy szmer mógł zakłócić coś niezwykle kruchego.

Gdy wszedłem do sypialni, zobaczyłem ją.

Ana spała, owinięta kołdrą, z kosmykiem włosów rozrzuconym na poduszce. Ujrzałem na jej twarzy cień, który nie powinien tam być – jakby coś ją dręczyło nawet w snach.

Wstrzymałem oddech.

Czułem, że wydarzyło się coś, co wyciągnęło ją z tego wieczoru, coś, co zmusiło ją, by wróciła do hotelu, szukając samotności lub... bezpieczeństwa. Czegoś, czego ja nie zdołałem jej wtedy dać.

Podszedłem bliżej, starając się nie wywołać nawet najcichszego szmeru i wsunąłem się pod kołdrę. Ostrożnie objąłem ją ramieniem, delikatnie unosząc jej głowę, by wsunąć moje ramię pod jej policzek. Zareagowała natychmiast, wtulając się we mnie, jakby był to jej instynkt, jakby moje ramiona były jej schronieniem, nawet gdy spała.

Poczułem, jak jej ciepło otacza mnie jak najczulszy dotyk. Przykryłem ją dokładniej kołdrą, dbając, by żaden jej skrawek ciała nie był wystawiony na chłód nocy.

Ostrożnie przesunąłem dłonią po jej ramieniu, dotykając jej miękkiej, delikatnej skóry, gładkiej jak jedwab. Jej zapach otulił mnie – nuty perfum, które znałem, połączone z czymś wyjątkowym, czymś tylko jej. Pochyliłem się, ledwie muskając ustami jej włosy, chłonąc ich zapach, aż poczułem go w każdej komórce swojego ciała. Jej zapach był dla mnie jak wspomnienie, które nie traci blasku, nawet w ciemności.

W tej ciszy, słuchając jej spokojnego oddechu, poczułem dziwną mieszaninę ulgi i ciężaru, które przytłaczały mnie z równą mocą.

Wiedziałem, że musiało się wydarzyć coś złego. Była tu sama, wróciła wcześniej, nie czekając na mnie – i to właśnie to było dla mnie jak alarm, którego nie mogłem zignorować.

Moje ramię zacisnęło się wokół niej mocniej, a ja poczułem palące pragnienie, by chronić ją przed wszystkim, czego nie potrafiłem jeszcze zrozumieć.

Oparła policzek na mojej piersi, a jej dłoń odruchowo przesunęła się na moje serce. Serce, które w tej chwili biło jedynie dla niej, powoli i spokojnie, jakby w rytmie jej oddechu. Patrzyłem na nią, nie mogąc oderwać wzroku. Ciemność pokoju otulała nas jak ciepły kokon, zatrzymując czas na tę jedną chwilę. Byłem gotów oddać wszystko, żeby nigdy więcej nie musiała doświadczać bólu, żeby mogła być bezpieczna, bez żadnych obaw i lęków.

Każdy oddech, każdy drobny ruch jej ciała przypominał mi, dlaczego nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego. Chciałem zatrzymać czas, ukraść dla nas chwilę ciszy, gdzie nikt nas nie znajdzie, gdzie ona mogłaby zapomnieć o wszystkim, co ją dręczyło.

Czując ciężar mojej dłoni na jej ramieniu, wtuliła się mocniej, jakby w odpowiedzi, jakby w tym półśnie rozumiała, że jestem tutaj. Przesunąłem ręką po jej plecach, delikatnie, z czułością, która była tak wielka, że niemal mnie przerastała. To nie była zwykła bliskość, to było coś więcej. Każda linia jej ciała była mi dobrze znana, ale w tej chwili czułem, że odkrywam ją na nowo. Jej ciepło, jej spokojny oddech, dotyk jej skóry pod moimi palcami – to wszystko tworzyło coś, czego nie potrafiłbym opisać, coś, co wypełniało każdy zakątek mojego serca.

Leżałem tak, czując, jak jej oddech staje się powolniejszy, a każdy dźwięk tej nocy zanikał, aż pozostała tylko ona, moje serce i ten niewypowiedziany ciężar, który wziąłbym na siebie, gdyby tylko to było możliwe. Pochyliłem się, składając na jej czole najdelikatniejszy pocałunek, niemalże niewyczuwalny. Była moim wszystkim.

Leżąc obok niej, czułem, jak wzbiera we mnie ciężar, który nie pozwalał mi zasnąć. Wiedziałem, że musiało stać się coś złego. Myśl ta krążyła mi po głowie jak natrętna melodia, nie dając spokoju.

Obwiniałem się o to, że pozwoliłem jej zostać samej z Nathanielem. Zastanawiałem się, czy to coś, co Nathaniel jej powiedział, czy może ktoś inny, jakiś cichy, podły szept, kazał jej się wycofać.

Nie mogłem znieść myśli, że Ana mogła zostać tak skrzywdzona, że zamiast cieszyć się wieczorem, musiała wracać do samotności hotelowego pokoju. To była jej noc, jej sukces, a jednak coś lub ktoś odebrał jej tę chwilę.

Uczucie bezradności paliło mnie od środka. Była tuż obok mnie, jej ciepło przenikało przez cienki materiał pościeli, ale ja czułem się tak, jakbym nie zdołał ochronić tego, co dla mnie najważniejsze.

Objąłem ją mocniej, jakby ten prosty gest mógł zatrzymać całe zło tego świata, jakby mógł odgrodzić ją od wszystkiego, co przygnębiające i bolesne.

Moje palce przesunęły się po jej ramieniu, po linii jej włosów, a ja poczułem coś w rodzaju przytłaczającej czułości i troski. Czułem, jakbym zawiódł, jakbym gdzieś popełnił błąd, który teraz odbijał się na niej.

Nie mogłem znieść myśli, że Ana musiała przeżyć coś tak przykrego, że postanowiła wycofać się z tego, co powinniśmy dzielić razem.

Leżałem obok niej, wsłuchując się w cichy rytm jej oddechu. Z każdym powolnym wdechem czułem, jak jej ciało rozluźnia się w moich ramionach, a drobne zmarszczki troski znikają z jej śpiącej twarzy. Jej oddech stał się spokojniejszy, bardziej miarowy, jakby obecność moich ramion przyniosła jej ulgę, której potrzebowała. To dawało mi poczucie ukojenia, jakby ta cisza była obietnicą, że jestem tu po to, by chronić ją nawet w chwilach, kiedy nie była tego świadoma.

Patrzyłem na jej twarz, spokojną i rozluźnioną, i poczułem, jak ogarnia mnie senność. Ciepło jej ciała przyciągało mnie bliżej, a ja czułem, jak powoli zapadam się w ten spokój, który wypełniał pokój. Zamknąłem oczy, pozwalając, by sen przejął nade mną kontrolę. A jednak gdzieś na dnie świadomości, zanim całkiem odpłynąłem, pojawiła się ta dręcząca myśl.

Co takiego wydarzyło się tej nocy?

W Cieniu FleszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz