Obudziłam się wcześnie, a promienie słońca wślizgnęły się przez zasłony, tworząc delikatną poświatę w pokoju.
Przeciągnęłam się leniwie, czując ciepło pościeli, a potem powoli obróciłam się na bok.
Luke leżał obok mnie, a jego twarz pogrążona była w spokojnym śnie, z delikatnym wyrazem beztroski, który ostatnio rzadko miałam okazję widzieć, kiedy był przytomny.
Wyglądał na kompletnie zrelaksowanego, jakby ten moment należał wyłącznie do nas, bez żadnych zmartwień ani ciężaru świata.
Przygryzłam lekko wargę, przyglądając się, jak jego klatka piersiowa unosi się równomiernie w rytm oddechu. Jego ciemne włosy były lekko rozczochrane, a jeden kosmyk wpadł mu do oka.
Uśmiechnęłam się do siebie i delikatnie odgarnęłam go palcami, starając się go nie obudzić.
Każdy jego szczegół był dla mnie teraz jeszcze bardziej wyjątkowy, jakby nasza rozłąka tylko pogłębiła moje uczucia.
Czułam wdzięczność za to, że los ponownie splótł nasze drogi, a co ważniejsze – że to, co między nami istniało, przetrwało te trudne miesiące.
Zatrzymałam wzrok na jego twarzy, uśmiechając się szerzej, kiedy wspomnienia zeszłej nocy przebiły się przez moje myśli.
To, jak Luke mnie przyciągał, jak każde jego dotknięcie było pełne czułości, ale jednocześnie namiętności, przypominało mi, jak bardzo go pragnęłam i jak bardzo potrzebowałam tej bliskości.
Czułam, jak ciepło rozchodzi się po moim ciele, kiedy wspomniałam każdy moment, każde uczucie, które było wtedy tylko nasze.
Nagle Luke poruszył się lekko, a jego oddech przyspieszył na moment, a potem otworzył oczy. Mrugnął, próbując dostosować się do porannego światła, a kiedy w końcu uchylił powieki i spojrzał na mnie, jego usta uniosły się w ledwo widoczny, leniwy uśmiech.
– Dzień dobry – powiedział cicho, a jego głos był chrapliwy od snu. – Jak długo już tak na mnie patrzysz?
Zaśmiałam się cicho, czując, jak moje serce zmiękcza się na dźwięk jego głosu.
– Wystarczająco długo, żeby upewnić się, że to nie sen – odpowiedziałam z uśmiechem, a on odruchowo podniósł rękę, żeby przeczesać swoje włosy, które były jeszcze bardziej potargane.
– Czyżby? – Luke uniósł brew, jego uśmiech się pogłębił, jakby bawiło go to, że go obserwowałam. – I co? Doszłaś do wniosku, że to sen czy jawa?
– Doszłam do wniosku, że... – powiedziałam, przysuwając się bliżej, aby móc poczuć ciepło jego ciała tuż przy sobie. – Że to najpiękniejszy sen, z którego nigdy nie chcę się obudzić.
Luke zaśmiał się cicho, a potem przesunął ręką wzdłuż mojego ramienia, aż jego palce dotknęły mojej dłoni, którą objął delikatnie.
– W takim razie możemy sobie pozwolić na jeszcze kilka minut w tym śnie – powiedział z uśmiechem i przyciągnął mnie do siebie bliżej, jakbyśmy nie mogli zmarnować ani sekundy tej porannej intymności.
Patrzyłam na niego, czując, jak moje serce topnieje z każdym jego gestem. Byliśmy tak blisko, a jednak czułam, że potrzebuję go jeszcze bardziej.
Oparłam głowę na jego ramieniu, a on nachylił się, żeby pocałować mnie delikatnie w czoło, zanim nasze usta złączyły się w czułym pocałunku. Był miękki, powolny, ale pełen tej samej czułości, którą czułam zeszłej nocy. Każde dotknięcie jego warg było jak obietnica, że to, co teraz między nami jest, ma szansę przetrwać, niezależnie od tego, co przyniesie przyszłość.

CZYTASZ
W Cieniu Fleszy
Romance„W Cieniu Fleszy" to druga część emocjonującej opowieści o miłości, której nie da się ukryć przed światem. Anastasia Evans przez kilka miesięcy żyła w cieniu bólu i rozpaczy po rozstaniu z Lukiem Harrisonem, gwiazdorem, którego serce kiedyś należało...