Rozdział 13

54 3 0
                                    

W poniedziałkowy poranek weszłam do biura z uśmiechem na twarzy. Czułam się lekka i zadowolona, jakby weekend pełen stresu i niepewności wyparował w jednej chwili. Udało się. Zrealizowałam zadanie, które miało być dla mnie testem – i zdałam go, mimo wszystkich przeciwności.

Nie zwlekając, skierowałam się prosto do gabinetu Nathaniela Blake'a, mojego szefa. Dokumenty, które trzymałam w rękach, były moją przepustką do triumfu. Teraz nie będzie mógł zaprzeczyć, że się nadaję.

Gdy dotarłam do jego drzwi, przez chwilę zawahałam się, czując lekkie mrowienie w żołądku. To jest ten moment. Odetchnęłam głęboko, a potem zdecydowanym ruchem zapukałam i bez czekania na odpowiedź weszłam do środka.

Nathaniel siedział za swoim biurkiem, wertując jakieś papiery, ale podniósł głowę, gdy mnie zobaczył. Jego wyraz twarzy wyraźnie wskazywał, że nie spodziewał się mnie tu tak wcześnie. Albo tak pewnej siebie.

– Dzień dobry, Nathanielu – powiedziałam, uśmiechając się promiennie, po czym rzuciłam dokumenty na jego biurko. – Oto wszystkie kontakty do modelek, które zgodziły się na współpracę z naszą agencją.

Nathaniel wyraźnie zaskoczony, sięgnął po dokumenty. Jego mina zdradzała, że nie spodziewał się tak szybkiego powrotu z wynikami. Wertował papiery z rosnącym niedowierzaniem. Wiedziałam, że próbował utrudnić mi zadanie, gdy celowo nie dał mi plakietki na backstage, ale mimo to udało mi się doprowadzić wszystko do końca.

Nie uda ci się mnie złamać, Nathanielu.

Przez chwilę w milczeniu przeglądał dokumenty, a potem podniósł na mnie wzrok, wyraźnie szukając jakiejś luki.

– Widzę, że brakuje kontaktu do dwóch modelek – rzucił, z wyczuwalnym chłodem w głosie. – Spodziewałem się pełnej listy.

– Zgadza się, ale większość udało mi się namówić – odpowiedziałam spokojnie, nie tracąc opanowania. Wiedziałam, że to i tak ogromny sukces. – Myślę, że to wystarczająco dobry wynik, biorąc pod uwagę okoliczności.

Nathaniel uniósł brew, a jego ton stał się jeszcze bardziej surowy.

– To jednak za mało, Anastasio. Potrzebujemy pełnej listy, nie częściowej.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, drzwi gabinetu otworzyły się, a do środka weszła Samantha, dyrektor generalna. Była uśmiechnięta, jak zawsze promieniująca pewnością siebie. Jej spojrzenie natychmiast padło na mnie, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

– Anastasia! – wykrzyknęła z entuzjazmem, podchodząc do biurka Nathaniela. Chwyciła dokumenty, które przed chwilą przeglądał, i zaczęła je przeglądać. – Świetna robota! Namówiłaś większość modelek, które mieliśmy na liście! Jestem naprawdę pod wrażeniem.

Nathaniel zamarł, wyraźnie zaskoczony. Jego twarz przybrała nieco kwaśny wyraz, jakby właśnie zdał sobie sprawę, że jego plan nie wypalił. Samantha wciąż przeglądała dokumenty, wyraźnie zadowolona z tego, co widzi.

– Wiedziałam, że to zadanie było trudne, ale naprawdę świetnie sobie poradziłaś – powiedziała, zwracając się do mnie. – To duży sukces. Gratulacje.

Nie mogłam powstrzymać triumfalnego uśmiechu, który pojawił się na mojej twarzy. Spojrzałam na Nathaniela, który próbował zachować twarz, choć widziałam, że jest wyraźnie poirytowany.

– Dobrze, że wybrałeś Anastasię do tego zadania, Nathanielu – powiedziała Samantha, zerkając na niego z uznaniem. – Okazała się idealnym wyborem. Myślę, że zasługuje na większą odpowiedzialność w przyszłych projektach.

W Cieniu FleszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz