Rozdział 4

104 8 0
                                        

Po chwili, która wydawała mi się wiecznością, w końcu udało mi się opuścić łazienkę.
W głowie kręciło mi się coraz bardziej, a wszystko wokół wyglądało jak przez mgłę. Oparłam się o ścianę, próbując zapanować nad zawrotami głowy, a potem powoli ruszyłam w stronę sali, gdzie odbywała się impreza.

Weszłam do środka, starając się nie potknąć o własne nogi. Wszędzie wokół mnie rozbrzmiewała głośna muzyka, a tłum ludzi śmiał się i rozmawiał, ale ich głosy zlewały się w mojej głowie.

Światła migotały, a ja musiałam się wysilać, by utrzymać ostrość wzroku.
Zaczęłam nerwowo przeszukiwać salę, szukając Madison. Wydawało się, że im bardziej się starałam, tym bardziej wszyscy zaczynali się mieszać i rozmazywać w moich oczach.

W końcu wyciągnęłam telefon, drżącymi rękami i napisałam do Maddie wiadomość:

Ana: Gdzie jesteś? Potrzebuję cię!

Czekałam kilka minut, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Wzrok miałam zamglony, a głos w mojej głowie zaczął wyraźnie podpowiadać, że powinnam zrobić coś, żeby się uspokoić.

Nerwowo krążyłam wśród ludzi, próbując znaleźć moją przyjaciółkę, ale moje poczucie zagubienia i dezorientacji rosło, a zawroty głowy stawały się coraz bardziej dokuczliwe.

W końcu, zamiast szukać dalej, postanowiłam poszukać chwili spokoju na zewnątrz. Zdecydowałam się zjechać windą na dół czując, że nie jestem w stanie zejść o własnych nogach, po schodach.

Gdy tylko drzwi windy się otworzyły, wyszłam szybkim krokiem na świeże i chłodne powietrze. Powiew wiatru natychmiast mnie orzeźwił, chociaż zimno, które poczułam, było zaskakująco mocne.

Zatrzymałam się na chwilę przy ścianie budynku, opierając się o nią i zamykając oczy. Powoli, z każdym oddechem, poczułam, jak ból głowy i dezorientacja zaczynają ustępować, choć nadal czułam się lekko wstawiona.
Zrobiłam kilka głębokich wdechów, starając się uspokoić swoje nerwy.

Nie wiedziałam, co zrobić dalej.
Może Madison była w środku? A może wróciła już do domu?
Może powinnam zadzwonić do niej?

W końcu postanowiłam po prostu poczekać, aż poczuję się na tyle lepiej, żeby wrócić do środka, ponownie jej poszukać.

Na razie mogłam tylko stać i czekać, starając się skupić myśli i odetchnąć pełną piersią.

Stałam w półmroku przed budynkiem firmy, otulona jedynie zimnym wiatrem, który przeszywał mnie do kości. Całe moje ciało drżało, a szum w głowie nie ustępował. Próbowałam wytrzeźwieć, oddychając głęboko i starając się uspokoić nerwy.

Nagle z drzwi wyjściowych wyszedł Nathaniel. Jego twarz od razu zauważyła mnie na tle ciemności, a jego wyraz twarzy przeszedł z zaciekawienia na zaniepokojenie.

— Anastasio? Co tutaj robisz? — zapytał, podchodząc do mnie szybkim krokiem, a ja zadrżałam nie tylko z powodu zimna, ale także z powodu jego obecności.

Nathaniel zsunął swoją marynarkę i delikatnie, ale stanowczo, nałożył ją na moje ramiona.
Czułam, jak ciepło z jego odzieży zaczyna mnie otulać, choć drżenie moich rąk nie ustąpiło.

— Zgubiłam przyjaciółkę — powiedziałam, próbując zmusić się do jasnego myślenia, ale moje słowa brzmiały raczej jak chaotyczny bełkot.

Nathaniel kiwnął głową, wpatrując się w mnie z wyraźnym współczuciem.

— Możliwe, że wróciła do domu. Może powinnaś spróbować się uspokoić i wrócić do środka.

— Nie zostawiłaby mnie samej — zaprotestowałam.

W Cieniu FleszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz