Obudziłam się zaledwie po czterech godzinach snu, czując, jak moje ciało zapada się głęboko w materac, jakby chciało jeszcze bardziej przylgnąć do miękkiej powierzchni, błagając o więcej odpoczynku.Ostatnie nagrania skończyliśmy dopiero o czwartej nad ranem. Mimo że mogłam wyjść wcześniej, uparcie zostałam do końca, pilnując każdego ujęcia, każdej sceny, której ewentualny brak mógłby mi umknąć. To, że mój mózg był już w trybie półświadomości, nie miało dla mnie znaczenia. Liczyła się perfekcja – tylko to mogło mnie zadowolić.
Kiedy otworzyłam oczy, miałam wrażenie, że rzeczywistość mnie przytłacza. Głowa mi pulsowała od nadmiaru myśli, a powieki zdawały się ważyć tonę, niemal uniemożliwiając ich pełne otwarcie.
Przypomniałam sobie koszmary, które nawiedzały mnie tej nocy – te zbyt realne sny, które wciąż krążyły wokół Luke'a i naszych ostatnich wyznań. Wszystko było tak intensywne, że nawet sen nie przyniósł ulgi. Moje ciało odpoczywało, ale mój umysł wciąż działał na najwyższych obrotach, przetwarzając każdą rozmowę, każdy gest, każdy cień wątpliwości.
Nie mogłam do niego wrócić. To wszystko wydawało się zbyt skomplikowane, zbyt ryzykowne. Wiedziałam, że kocham Luke'a. Ale co, jeśli wracając do niego, znów wszystko się zawali? Jak wpłynie to na moją pracę? Na naszą codzienność? A może bardziej – na mnie?
Wydobyłam się z łóżka, jakby każdy ruch był przeciwstawieniem się siłom grawitacji. Każdy mięsień w moim ciele domagał się więcej odpoczynku, ale wiedziałam, że nie mogłam sobie na to pozwolić.
Nadciągał kolejny dzień nagrań, a czas gonił. Weszłam do łazienki i odkręciłam prysznic. Zimny strumień wody spływał po moim ciele, ale zamiast obudzić mnie i dać mi nową energię, poczułam, jak moje zmęczenie przenika jeszcze głębiej.
Liczyłam na to, że zimny strumień mnie orzeźwi, ale nawet on nie mógł wyrwać mnie z otępienia, które mnie ogarniało.
Gdy w końcu wyszłam spod prysznica, czułam się niemal tak samo wyczerpana jak wcześniej.
Spojrzałam w lustro, mokre włosy przylgnęły do mojej twarzy, a oczy... pod nimi widniały cienie, świadczące o braku snu i burzy myśli.Podniosłam korektor i z niemalże mechaniczną precyzją zakryłam podkrążone oczy, próbując zamaskować rzeczywistość. Makijaż zawsze był moją zbroją, tarczą, za którą mogłam się schować przed światem. Kilka lekkich pociągnięć różem po policzkach, tusz na rzęsach, delikatna szminka.
Teraz wyglądałam, jakbym miała wszystko pod kontrolą. A wewnątrz? Chaos.
Sięgnęłam po swój strój – czarne spodnie o wysokim stanie i białą koszulę z podwiniętymi rękawami. Wszystko starannie dobrane, by stworzyć wrażenie równowagi między elegancją a swobodą.
Kiedy zapięłam zegarek na nadgarstku, przypomniałam sobie o nadchodzącym planie dnia. Czas gonił, a ja musiałam przynajmniej udawać, że jestem gotowa, że kontroluję wszystko wokół siebie. Ale czułam, że moje wnętrze się rozsypuje.
Wyszłam z pokoju, czując się jak maszyna – każdy krok był wymuszony, jakby moje ciało działało według zaprogramowanej rutyny, a nie mojego umysłu.
Hotelowe korytarze wypełnione były dźwiękami porannej krzątaniny, ludzie mijali mnie, rozmawiając o nadchodzących planach, ale ja czułam się, jakby świat kręcił się zbyt szybko, a ja zostawałam w tyle.
Kiedy weszłam do hotelowej restauracji, zapach świeżo parzonej kawy uderzył mnie z pełną siłą, przyciągając do ekspresu jak magnes. To była jedyna rzecz, która miała dla mnie sens – gorący napój, który choć na chwilę mógłby przegnać zmęczenie i chaos w mojej głowie.

CZYTASZ
W Cieniu Fleszy
Romance„W Cieniu Fleszy" to druga część emocjonującej opowieści o miłości, której nie da się ukryć przed światem. Anastasia Evans przez kilka miesięcy żyła w cieniu bólu i rozpaczy po rozstaniu z Lukiem Harrisonem, gwiazdorem, którego serce kiedyś należało...