I rozdział

339 29 0
                                    

Oto 1 rozdział, wiem że jest troszeczkę nie dopracowany ale będzie lepiej. Postaram się o to żeby akcja się rozwijała i wciągnęła was. Przypomnę wam że jest to mój pierwszy blog i liczę na waszą szczerą ocenę. Obiecuję że wasze uwagi zostaną wysłuchane i postaram się coś zmienić. Przepraszam za literówki. Nie zapomnijcie komentować i podawać dalej jak się spodoba

*********************************************************************************

Nazywam się Naruto. Mam 17 lat. Po odejściu taty, mama złapała doła i wyprowadziliśmy się ze wsi na jakieś osiedla w Tokio.

Jestem tu dopiero jeden dzień i wydaje mi się że okolica jest cicha, sąsiedzi mili, ale z tego co widzę nie ma tu nikogo w moim wieku. Dom jest duży ma dwa piętra, na dole i na górze są 4 pokoje, mogłem wybrać sobie jeden więc wybrałem górę. Jest tam widok na ulicę i jakiś dom który jest dla mnie zagadką, widać że ktoś tam jest ale nie widać kto.

Dziwne...

Po 2 godzinach gdy się prawie rozpakowałem zabrałem się za podłączanie komputera.

Została mi tylko myszka a z dołu słyszę głos mamy.

Ciekawe czego chce.

-Naruto choć na chwilę na dół- Ton miała poważny.

Gdy schodziłem na dół prawie bym się zabił o nie rozpakowany karton. Kopnąłem w niego tak mocno że teraz bolą mnie palce.

No ale trudno gdy już byłem na dole widziałem mamę stojącą przed lodówką.

Więc spytałem.

-Tak mamo co chciałaś?- Zapytałem wesołym tonem.

-Nie wiem co mam nam zrobić na kolację tyle tego jedzenia że nie wiem co nam zrobić-W jej głosie wyczułem zakłopotanie i samotność jest taka od jego śmierci.

Zrobiło mi się jej szkoda podszedłem do niej i ją przytuliłem, więc powiedziałem jej.

- Nie przejmuj się tym mamo, dzisiaj ja coś ugotuję.

-Mama jest całkiem załamana po śmierci taty, chociaż ze mną też nie jest za fajnie. Odkąd się wyprowadziliśmy nie mam z kim porozmawiać o tej sytuacji, co prawda w moim byłej okolicy miałem tylko jednego przyjaciela. O ile mogłem go nazwać przyjacielem.

No nic biorę się za gotowanie, mama żeby zapomnieć o całej sytuacji jak zwykle spędza czas w internecie na jakiś portalach.

Hmmm co by tu ugotować może jakieś spaghetti. Jeszcze się nie zapoznałem z miejscem poszczególnych przypraw i innych rzeczy.

-Mamo gdzie jest makaron?- spytałem doniosłym głosem by wytrącić moją mamę z transu.

-W lewej szafce nad okapem- Odpowiedziała zimno

-Dzięki. Nie skomentuję tego tonu, bo mam już go serdecznie dosyć.

-A gdzie jest przecier pomidorowy?- znów spytałem doniosłym głosem.

-...-cisza więc spytałem ponownie, lecz sytuacja się powtórzyła. Nienawidzę jak jestem traktowany jak powietrze.

Gdy już zrobiłem spaghetti wziąłem swoją porcje do mojego pokoju i chciałem ją zjeść w samotności tylko ja i mój komputer. wchodząc do swojego pokoju znowu kopnąłem w karton i krzyknąłem

-KURWA-Wymsknęło mi się.

-Co powiedziałeś?- To może usłyszeć.

Wsunąłem karton pod łóżko i zacząłem jeść przy oknie. Było ciepło więc było otwarte. Usłyszałem głosy więc wyostrzyłem wzrok i zauważyłem trzech nastolatków, byli gdzieś w moim wieku jeden z nich był brunetem z białym pieskiem. Drugi był wyższy od bruneta miał czarne dłuższe włosy nie wiem czy dobrze widziałem ale on miał chyba całe białe oczy. Trzecia postać... eee no. Nie wiem jak mam go/ją opisać bo stoi tyłem i ma kaptur na głowie. Ci dwaj patrzyli się w moje okna i dziwnie się uśmiechali.

Cisza przed burząOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz