23 rozdział

69 9 4
                                    

Trudno się nie zgodzić w końcu to przepis który wymyśliła moja mama, więc nie mają prawa być niedobre. Pogoda się diametralnie zmieniła, a już miałem cały plan na dzisiejszy dzień. Nie wsłuchałem się w to co do mnie mówili.

-Naruto co ty taki zamyślony dzisiaj?-Spytała Ino.

-A bo myślałem co dzisiaj będziemy robić i chciałem was zabrać do parku a tu taka klapa z pogodą.-Powiedziałem zasmucony.

-Nie przejmuj się pójdziemy do góry zaprosimy Sasuke i resztę i w coś zagramy.-Powiedział pełen optymizmu Kiba.

-O to jest wspaniały pomysł dattebayo!!-Wykrzyczałem radośnie.

-No to co mamy na dzisiaj plany.-Powiedziała Sakura.

-A ty wujku powinieneś iść do domu obok.-Spojrzałem w kierunku Kiby.

-Nie wiem o co ci chodzi.-Jiraya podrapał się po głowie i odwrócił się do mnie plecami.

-Już tak nie udawaj tylko weź przykład z tej twojej książki i idź do niej, mówię ci to ja największy fan.-Odezwał się z rogu Kakashi.

-No dobra ale mam nadzieje że nie przeszkadza ci to Kiba?- Wrócił do swojej poprzedniej pozycji.

-Z tego co widziałem dwa dni temu to chyba już mi nic nie przeszkadza.-Powiedział z groźnym wzrokiem.

Siedzieliśmy jeszcze tak z godzinę a ja w między czasie zadzwoniłem do Neyego,Hinaty i Sasuke czy przyjdą na butelkę. Wszyscy potwierdzili swoje przybycie. Nie mogłem się doczekać bo już dość długi czas się nie widzieliśmy, miałem prawo się za nimi stęsknić. A po drugie dziwnie by było być samemu z Kibą i Saiem w domu może powiedział by na głos swoją fantazję i mogło by dojść do rzeczy których się obawiam. Nie mówię że nie chciał bym spróbować z dwoma przystojnymi chłopakami ale nie wiem jak by zareagował Kiba na taką propozycję. Powiem mu o zaistniałej sytuacji jutro albo dzisiaj w nocy. Rozmyślając jak powiedzieć Kibie o propozycji Saia, Kakashi wstał z kanapy ubrał kurtkę przeciw deszczową i zaczął ubierać buty.

-A ty gdzie idziesz?-Spytałem ze zdziwieniem.

-Idę na spacer, poczytam książkę i wrócę. Nie martwcie się, a ty Naruto dobrze wiesz że wole samotność.-Powiedział opanowany i wyszedł.

Wstałem zamknąć drzwi ale gdy dotknąłem klamki ktoś zapukał do drzwi. Byli to zaproszeni przyjaciele.

-O witajcie. Widzieliście Kakashiego?-Spytałem z ciekawością w którą stronę poszedł.

-Hej, Kakashiego?? Nie nikogo nie widzieliśmy.-Powiedziała cichym głosem i opuściła wzrok. zawstydzona Hinata.

-No cóż. Wejdźcie, Napijecie się czegoś.-Zapytałem witając się z każdym po kolei.

Zapytałem kto się czego napiję a wszyscy zaczęli równocześnie do mnie mówić i nic nie zrozumiałem.

-Kiba pomóż mi dattebayo.-Powiedziałem załamanym głosem.

-Już idę.-Powiedział rozweselony.

-A wy poczekajcie tutaj, albo Sai zabierz ich do mnie na górę.-Wydałem rozkaz.

Poszli na górę a ja słuchałem Kiby który mówił mi kto co pije. Pogoda była dalej do bani, mam nadzieję że Kakashi się nie rozchoruje i że zboczeniec nie wywinie żądnego numeru mamie od Kiby. Zanim woda się zagotowała wyciągnąłem ciastka i zrobiłem popcorn. Kiba zaniósł je do pokoju a ja zalałem herbaty i kawy. Zabrałem po 3 do obu rąk i ruszyłem nie pewnie w stronę schodów. Pierwszy stopień drugi trzeci i tak powoli na samą górę. Pukam nogą żeby mi otwarli bo sam miałem zajęte dłonie. Drzwi otworzył Sai.

-Daj to biedaczku.-Chciał przejąć moje kubki z lewej ręki.

Zabrał 3 i odniósł na biurko. Wszyscy już siedzieli w kręgu a butelka czekała. Dołączyłem do kręgu i usiadłem pomiędzy Kibą a Sasuke. Na przeciwko był Sai.

-No to na co gramy?-Spytała się Hinata.

-Jak to na co na całowanie tak na początek.-Powiedział wilczek.

Hinata zrobiła się czerwona.

-Ustalmy kto z kim się nie będzie całował.-Dodałem.

-Ja z bratem-Powiedziała Hinata

Ja z Ino-Powiedziała Sakura.

-Oki to zasady ustalone, no to co gramy.-Powiedział ucieszony Kiba.-Jako że Sasuke jest najstarszy to on zaczyna.

Sasuke jako pierwszy chwycił butelkę i zakręcił nią jako jego pierwsza ofiarą była Ino. Najwidoczniej spodobało jej się to że to ona jako pierwsza pocałuje Sasuke. Ich pocałunek był krótki ale treściwy. Ino wzięła butelkę na jej policzkach zagościły lekkie rumieńce. Butelka kręci się i kręci. Zatrzymała się na mnie.

-Chodź przystojniaczku.-Puściła oczko.

Zbliżyłem się do niej a ona do mnie. Pocałunek też był krótki ale z języczkiem. Pech chciał żę ja wylosowałem Saia. Ten pocałunek odmienił większość.


Cisza przed burząOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz