Gdy otrzymałem kopertę od Kibusia położyłem ją na moim wózku, a sam zacząłem się do niego zbliżać.
Nasze usta z tyknęły się i zaczęliśmy się namiętnie całować, czułem się wtedy jakbyśmy to robili pierwszy raz. Już zapomniałem o jego aksamitnych wargach i przerozkosznej miękkości języka. Cały przebieg tej akcji przerwała pielęgniarka która przyszła poinformować nas że jest już późno a poza tym Kiba musi dużo wypoczywać. Wstałem więc z jego łóżka nim usiadłem nasze dłonie ciągle były splecione. Zabrałem kopertę którą dostałem od Kiby i usiadłem.
-Do zobaczenia jutro kochanie.-Powiedziałem drżącym głosem ponieważ nie chciałem się z nim rozstawać.
-Tak do jutra. Kocham cie.-Powiedział już ciszej bo przeze mnie głos mu wysiada.
-Też cie kocham.-Wyjechaliśmy z pokoju i ruszyliśmy w stronę windy.
W windzie poprosiłem pielęgniarkę o to by zawołała do mnie mojego wujka. Dojechaliśmy do pokoju, pielęgniarka pomogła mi się położyć.
-Chciałbyś co ?-Spytała przejęta tą całą sytuacją.
Nie dziękuje- Podziękowałem a ona sobie poszła.
Leżąc w łóżku próbowałem sobie przypomnieć co się działo i jak ja się znalazłem w szpitalu, w tym celu chce żeby zboczeniec do mnie przyszedł i mi to wytłumaczył. Po jakiś 15 min ktoś zaczął wchodzić do pokoju. Tak był to wujek.
-Słyszałem że coś chciałeś ode mnie.-Zamknął drzwi wziął krzesło i usiadł obok łóżka.
-Tak, chciałem się dowiedzieć co się stało po tym jak zemdlałem.-Moje serce przyśpieszyło.
-Nie wiem w którym momencie zemdlałeś ale powiem ci co wiem.-Wziął głęboki oddech- Więc Podczas całego tego zajścia gdy ty wyleciałeś jak burza z domu ktoś do nas zapukał, myśleliśmy że to ty ale był to Sasuke.
Co Sasuke? Co on tam robił A no ta przecież się z nim umówiłem.
-Spytał gdzie wyszedłeś, odpowiedziałem że nie wiem więc poszedł za tobą. Z tego co mi wiadomo od niego to zatłukł gnoja jakimś prętem, zadzwonił na pogotowie, policje i do mnie. Opowiedział o całym zdarzeniu.
Nie mogłem uwierzyć w to co mówił zboczeniec moja szczęka mimowolnie mi opadła.
-Więc dlatego wyszliśmy z tego prawie bez szwanku-Odetchnąłem ze ulgą że ten chuj już nie żyje- Zaraz zaraz a co z Sasuke?-Zmartwiłem się że go tu nie ma.
-No więc to już jest chore, ponieważ policja go zabrała i siedzi w areszcie. Prawdopodobnie będzie mieć rozprawę o morderstwo.-Nie wierzyłem w to co mówił wuj.
-Co za pojebany kraj, nie dość że uratował 2 osoby to jeszcze będzie mieć rozprawę.-W moich oczach znów zagościły łzy i zakłopotanie.
-Tak wiem, ale zapewniliśmy mu najlepszego adwokata więc nic mu nie będzie.-Powiedział to tak jak by sam w to nie wierzył.
Całą rozmowę przerwali nam dwaj policjanci.
-Dzień dobry czy tutaj leży pan Naruto Uzumaki?
-Tak to ja.- Otarłem łzy, i patrzyłem się na nich z pogardą- O co chodzi?
-Mamy do pana kilka pytań. Czy możemy zostać sami?-Zapytali patrząc w stronę wujka
A on wstał i nie odzywając się wyszedł z sali. Policjanci zadali mi pytania dotyczące wczorajszego wieczoru, opowiedziałem wszystko ze szczegółami w raz z tym co dowiedziałem się przed chwilą od zboczeńca. Policja podziękowała za odpowiedzenie na pytania i odeszli, lecz wujek nie wszedł do pokoju jak wyszli. Czekając na kogokolwiek usnąłem.
CZYTASZ
Cisza przed burzą
FanfictionHistoria opowiada o pewnym chłopaku, który przeprowadził się ze swojego rodzinnej wsi do jakiegoś miasteczka w Tokio. Jest sam ze swoją mamą w nowym miejscu, bez przyjaciół i znajomych. Lecz gdy zaprzyjaźnia się z pewną grupką wszystko się zmienia.