5 rozdział

136 16 0
                                    

Dokument był taki nudny że zasnąłem, śnił mi się znowu ten koszmar gdy K... gdy ta bestia go zabiła. Zacząłem się szamotać na sofie przez co obudziłem bruneta.

-Naruto... Naruto to tylko sen obudzi się- Słyszałem głos Kiby i się obudziłem.

-Co ci się śniło.- Zapytał z przerażoną miną.

-Znów śnił mi się incydent gdy mój ojciec, no wiesz.-Spojrzał na mnie i przytulił się do mnie.

-Tak wiem.- Odwrócił głowę i zobaczył która godzin, w jego oczach było widać przerażenie.

-Ojciec mnie zabiję.-Wstał i pobiegł szybko do drzwi, zaczął się ubierać i wyszedł nie zdążyłem się z nim pożegnać ani nawet spytać o co chodzi. Przecież była dopiero 19:23.

No nic postanowiłem posprzątać u siebie w pokoju po dzisiejszej akcji z brunetem. Gdy o tym pomyśle na mojej twarzy od razu pojawia się uśmiech. Co prawda dalej zamartwiałem się zdarzeniem które miało miejsce kilka minut temu. Z domu Kiby dobiegały krzyki i odgłosy rzucania czymś. Wystraszyłem się i pobiegłem na dół, minąłem mamę w drzwiach i powiedziałem szybkim i zmartwionym głosem.

-Idę do Kiusia zaraz będę.

-Do Kibusia??- Zdziwiła się.

Gdy dobiegłem do jego domu wyrównałem oddech i zadzwoniłem do drzwi. Hałasy umilkły.

-Dzień dobry w czym mogę pomóc?- Spytała się mama Kibusia. Jej twarz była posiniaczona a wzrok przerażony.

-Dzie...- Usłyszałem bruneta wołającego o pomoc.

Nie zastanawiałem się długo i wbiegłem do mieszkania pobiegłem na schody i słuchałem z kąd dobiega jego głos.

Otworzyłem drzwi i zauważyłem Kibę leżącego na ziemi. Popchnąłem ojca chłopak i wziąłem Kibę ze sobą do domu.

-Jeśli pani chce może się pani ukryć w naszym domu przed tym sadystą. Kiwnęła głową i i poszła za mną do naszego domu. Moja mama wezwała pogotowiem i policję.

Karetka przyjechała w ciągu 10 min a policja w 5. Kiba leżał nieprzytomny na moich ramionach, przekazałem go sanitariuszom gdzie się nim zaopiekowali. A policja zajęła się tym tyranem. Nie mogłem znieść tego że ten sukinsyn go tak pobił. Poprosiłem mamę o zawiezienie mnie do szpitala.

Gdy już tam dotarliśmy spędziliśmy tam z bite 2 godziny. Lekarz powiedział że życiu Kiby już nic nie zagraża ale jest słaby.

-Synku jestem bardzo zmęczona jedzmy już do domu.- Po mamie było widać zmęczenie.

-Jedź ja tu zostanę.

-Dobrze, dzwoń gdybyś czegoś potrzebował- Odwróciła się i poszła.

Poszedłem do sali gdzie leży brunet. Siedziała tam jego mama.

-Jak się pani czuję.- Spytałem z troską.

Ona wstał podeszła do mnie.

-Dziękuję.-Przytuliła mnie.-Dzięki tobie pozbyliśmy się tego kłopotu.-Z jej oczu poleciały łzy.

-Na prawdę leżał to także w moim interesie.-Zdziwiła się.

-A mogę spytać dla czego?

-Niech pani usiądzie. Mieliśmy zamiar powiedzieć to pani razem ale zważywszy na sytuację. Ja i Kiba zakochaliśmy się w sobie.

-Tak przypuszczałam że ma inną orientacje odkąd cie zobaczył słyszałam tylko Naruto jest taki i taki. Cieszę się że cie poznałam. może nie w takiej sytuacji ale się cieszę.-Nie wierzyłem w to co słyszę.

Myślałem że ta rozmowa będzie największym koszmarem ale okazała się najprzyjemniejszą ze wszystkich.

-Czemu się uśmiechacie jak ja tu tak sobie leżę.- Brunet się ocknął z uśmiechem na twarzy. Mama Kibusia pobiegła do niego i przytuliła go najmocniej jak potrafiła. Łzy napłynęły całej naszej trójce do oczu.

-Masz dobry gust co do chłopaków.-Powiedział i spojrzała się na mnie.

Co powiedziałaś? Powiedziałeś jej.- Kiba poczuł się lekko zawstydzony ale za równo poczuł wielką ulgę.

Podszedłem do chłopaka i dałem mu wielkiego całusa w usta. Zaczerwienił się i spojrzał na mamę.

-Spokojnie mi to nie przeszkadza.- Zaczęliśmy się śmiać.

Następnego dnia Kiba już wychodził ze szpitala miał złamaną nogę. Przez cały czas aż do powrotu do domu nie puszczałem jego ręki. Gdy zaparkowaliśmy w garażu u Kiby moja mama zawołała nas wszystkich do siebie. Wchodzimy do mojego domu a tam pełno osób. Był tam Sasuke, Neji i jeszcze dwie osoby których nie znałem. Od razu wydali się mili. Jedna dziewczyna była strasznie podobna do Nejego.

-Witaj jestem Hinata.-uśmiechnęła się i podeszła przytulić Kibę.

-A to jest Konan-Miała na sobie długą czarną sukienkę w czerwone chmury. Nie powiem, całkiem seksownie w niej wyglądała.

Moja mama jak zwykle przygotowała za dużo jedzenia no ale trudno resztki zostaną jutro zjedzone.

-No co tak stoicie- Powiedziała moja mama.

Wszyscy usiedli i zaczęli się śmiać jeść.

-mamo, czy mogę dzisiaj spać u Naruto. -Spytał Kibuś puszczając w moją stronę oczko.

-Pewnie o ile Kushina nie ma nic przeciwko.

-Oczywiście że nie mam nic przeciwko..-Uśmiechnęła się w naszą stronę.

-Więc wybaczycie mi że porwę Naruto i pójdę spać.-Powiedział brunet.

Reszta gości stwierdziła że jest już późno i też muszą się zbierać więc poczekaliśmy aż wyjdą i poszliśmy na górę.

-Pomożesz mi się rozebrać.-Spytał się Kibuś ze szczerym uśmiechem.

-Jeszcze się głupio pytasz no pewnie że tak.

Pomogłem brunetowi się rozebrać do samej bielizny nie wiem czemu ale koszulkę też mu ściągnąłem przecież ma sprawne ręce. Na widok jego prawie nagiego ciała zrobiło mi się bardzo gorąco.

-Bież mnie- Szepnął mi do ucha brunet po czym położył się na łóżku. W jednym momencie z czerwonego koloru przeszedłem na bordowy. Nie zastanawiałem się długo, ściągnąłem koszulkę i spodnie na twarzy Kiby można było zobaczyć podniecenie (nie tylko na twarzy) ale i także zawstydzenie na widok mojego prawie nagiego ciała.

Cisza przed burząOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz