Witam was serrrdecznie. Mam nadzieję że spodoba wam się nowy rozdział.
*********************************************************************************
Był tam świerszczyki. Zrobiłem się czerwony że takie coś było pod moim łóżkiem.
-To twoje.-Śmiał się razem ze mną.
-Nie no co ty.-Hahaha
Podnosząc pierwszego pornola A tam zdjęcie rodzinne na którym jestem ja, mama i tata.
Moje oczy zrobiły się szklane a po chwili zaczęły z nich lecieć łzy.
-Ejj... Co się stało?-Spytał Kibuś przejęciem.
-Nic po prostu to jest nasze zdjęcie gdy jeszcze wszyscy żyli.-Przytuliłem się do chłopaka.
-Jak ja bym chciał żeby oni tu byli razem z nami.-Znowu mój cały w miarę dobry nastrój szlak trafił.
Płakałem jak małe dziecko. Czułem taką wielką pustkę w sercu. Myślałem że nikt jej nie zapełni.
Siedzieliśmy tak jakąś chwile.
-No już spokojnie, przestań płakać.-Wilczek otarł mi policzka z łez i spojrzał mi głęboko w oczy.
Po czym mnie pocałował. Kiedy trochę się uspokoiłem przeglądałem co dalej znajduje się w kartonie. Było tam mnóstwo zdjęć mojej mamy i taty z czasów szkolnych.
Minęła jakaś godzina od skąd znaleźliśmy karton, zrobiliśmy się trochę głodni.
-Kibuś idziemy coś zjeść.-Mój brzuch domagał się dużej porcji jedzenia.
-Pewnie.-Schodziliśmy na dół by zrobić sobie coś do jedzenia.
Stanęliśmy przed lodówką w poszukiwaniu czegoś dobrego, stanęło na tym że zrobimy sałatkę owocową.
-Umyjesz owoce i je obierzesz?-Poprosiłem chłopaka o pomoc.
-Pewnie, przecież nie przyszedłem tutaj patrzeć jak ty tylko coś robisz.-Puścił w moją stronę oczko.
Po umyciu i obraniu owoców przez Kibę zabrałem się za krojenie i wlanie jogurtu naturalnego.
Gdy wszystko już było prawie gotowe usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę a ty wlej jogurt do miski.-Powiedziałem stanowczo.
Kiba wykonał polecenie a ja skierowałem się w kierunku drzwi. Powoli otwierając drzwi mogłem ocenić że za nimi stoi jakiś mężczyzna. Miał czerwoną kurtkę i długie białe włosy. Czy to...
-No cześć młody.-Tak to był wujek Jiraya.
-Hej.- Rzuciłem mu się na szyję.-Jak dobrze że jesteś.-Powiedziałem wzruszonym głosem.
-Wchodź, napijesz się czegoś, zjesz coś?-Na wejściu już seria pytani.
-Chętnie bym się napił kawy, a jak jest coś do jedzenia to też bym coś zjadł.-Powiedział czochrając mnie po włosach.
-To masz szczęście bo zrobiliśmy sałatkę owocową.-Uśmiechnąłem się i wskazałem ręką gdzie ma usiąść.
-My??-Spojrzał się na mnie podejrzanym wzrokiem.
Poszedłem do kuchni. Zabrałem wilczka za rękę a do drugiej sałatkę.
-Tak my. To jest Kiba Inazuka, obecnie mój chłopka.-Uśmiechniętym się a brunet razem ze mną.
-Dzień właściwie to już dobry wieczór.-Chłopak wyciągnął rękę do mojego wujka.
On jej nie wyciągnął, stoi i skanuje wzrokiem Kibusia.
-No witaj, nie dziwię się że spodobałeś się Naruto.-Wskoczył pomiędzy nas i objął i zaczął tą swoją dziwną gadkę.-No no fajne tatuaże, ooo nawet dobrze zbudowany a nawet jaki przystojny mhmh.
Spojrzałem w kierunku bruneta. Stał jak by go zamurowało, po chwili on spojrzał się na mnie i obaj wybuchliśmy śmiechem.
-Hahah, wujku jak ja za tobą tęskniłem. -Nie mogłem przestać się śmiać.
-Już pana lubię.-Dodał brunet.
Jiraya przestał się śmiać spojrzał na niego. Upss. Zapomniałem że nie lubi jak się do niego mówi PAN.
-Nie Mów Do Mnie PAN!!!- Popchnął Kibę na sofę.
-Wujku co ty robisz- Krzyknąłem z przerażenia.
-Nauczę go kultury.-Podwinął rękawy i zaczął go łaskotać.
-Hah.. hahah proszę przestać, bo... bo się posikam.-Kiba zrobił się cały czerwony.
Wujek przestał go torturować.
-Zapamiętaj sobie mów mi Jirayia albo wujku jak wolisz.-Uśmiechnął się i podrapał po szyi.
-Dobrze już dobrze wujku.-Otarł łzę z tortur.
-Ejj zboczeńcu, wilczku-Powiedziałem głośno.
-Co?-Odpowiedzieli razem.
Mamy jedzono na stole i kawy-Powiedziałem a oni wystartowali jak by nie jedli z miesiąc.
No i siedzieliśmy tak do późnego wieczora rozmawiając.
CZYTASZ
Cisza przed burzą
FanfictionHistoria opowiada o pewnym chłopaku, który przeprowadził się ze swojego rodzinnej wsi do jakiegoś miasteczka w Tokio. Jest sam ze swoją mamą w nowym miejscu, bez przyjaciół i znajomych. Lecz gdy zaprzyjaźnia się z pewną grupką wszystko się zmienia.