10 Rozdział

73 10 0
                                    

Witam was serdecznie czytelnicy. Mam nadzieję że wam się podoba jak na razie.

*********************************************************************************

Słyszałem jak telefon mi dzwoni ale nie miałem siły żeby wstać i odebrać. Po 30 minutach ktoś pukał do drzwi dopiero w tedy podniosłem się z ziemi. Gdy zacząłem się ruszać poczułem zimno na całym cielę, zacząłem się trząść z zimna. Otwieram drzwi a w nich stał Kiba. Był uśmiechnięty i pełen entuzjazmu, kiedy otworzył oczy i spojrzał się na mnie jego mina mówiła wszystko. Prawdopodobnie wyglądałem jak śmierć.

-Jezus, co się stało?-Spytał się z wielkim przejęciem.

Rzuciłem się mu na szyje i rozpłakałem się na całe osiedle.Weszliśmy do domu w tym uścisku a ja dalej nie mogłem się opanować. Wilczek próbował mnie uspokoić lecz nic z tego nie wyszło. Płakałem tak z 20 minut.Dopiero po tym czasie mogłem w miarę swobodne mówić.

-Wczoraj wieczorem przyszła do mnie policja i powiedziała mi że moja mama nie żyje.-W jego oczach było widać napływające łzy.

-Nie zostaniesz tu sam. Idziesz ze mną i będziesz u mnie spał.- Powiedział chwytając mnie za szyję i całując w czoło.

Wstał i skierował się na schody.

-G-gdzie idziesz?-Spytałem zapłakanym głosem.

-Idę cie spakować na jakiś tydzień teraz nie zostaniesz sam.-W jego głosie było słychać przejęcie.

I poszedł. Słyszałem ja chodzi po górze i czegoś szuka. Zszedł na dół z pełną torbą ubrań. Podszedł do mnie chwycił mnie delikatnie za rękę i lekko pociągnął.

-Chodź idziemy kochanie.

Nie miałem siły by samodzielnie się poruszać więc prawie cała moja masa była oparta na nim. Kilka kroków i byliśmy u niego.

-Matko Boska co ci się stało.-Powiedziała mama bruneta.

-Mamo potem ci wszystko wytłumaczę. Zrób jakieś kanapki i ciepłą herbatę.-Kiba wydał stanowczą komendę.

Ona kiwnęła głową i poszła do kuchni. Kiba zaciągnął mnie do swojego pokoju i przykrył mnie kołdrą.

-Nie zostawiaj mnie. Proszę.-Z moich oczu znowu pociekły łzy.

-Zaraz wrócę, muszę wytłumaczyć to wszystko mamie.-Dał mi czułego całusa w usta i poszedł do mamy.

Słyszałem że coś mówią ale nie wiedziałem co. Jedynie wyraźnie słyszałem płacz mamy Kibusia.

Przyszli oboje do pokoju bruneta z jedzeniem i piciem. Usiadła obok mnie i przytuliła.

-Możesz na mnie liczyć i nie przejmuj się pomogę ci z pogrzebem.-Spojrzała mi głęboko w oczy.

-Dziękuję.-Sprzedałem wymuszony uśmiech.

Pocałowała mnie i skierowała się w kierunku drzwi.

-Kiba teraz twoim najważniejszym zadaniem jest zajęcie się Naruto, nie zostawiaj go samego i pokaż że go kochasz. Wyszła a wilczek położył się obok mnie i podał mi kanapki.

-Masz musisz coś zjeść żebyś nie opadł z sił.-Przyłożył mi kanapkę do ust.

A ja ugryzłem kawałek i jadłem.

-Nie wiem czy dał bym sobie radę bez ciebie.-Powiedziałem przełykając kanapkę.

Przytuliłem się do niego i moje łzy wsiąkały w jego czarną koszulkę. Kiedy tak leżeliśmy myślałem kogo mama poinformować o tym incydencie. Na pewno chciałbym mieć obok siebie wujka Jiraie.

Cały dzień przeleciał mi z Kibą w łóżku. Było już późno nie chciałem wstawać żeby nie obudzić wilczka więc poszedłem spać

Cisza przed burząOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz