Autobus podjechał, każdy skasował bilet i zajął miejsce. Zajęliśmy dwie 4 i czekaliśmy na nasz przystanek. Park był nie daleko. Ale zanim byśmy tam doszli to trochę by nam to zajęło. Autobus to najszybszy transport do parku bo jedzie prosto pod sam park. Pogoda była piękna było tak ciepło że w autobusie można było się ugotować. Nawet w takie ciepło Sasuke ubrał się inaczej już nie dominowały u niego ubrania czarne. Miał na sobie bezrękawnik w kolorze niebieskim, był trochę obcisły więc idealnie podkreślała mięśnie brzucha chłopaka. Spodenki 3/4 z wzorem z czarnymi kwiatkami. Bez czarnego to nie byłby ten sam chłopak.
-Słuchajcie teraz będziemy wysiadać.-Powiedziałem trochę głośniej żeby wszyscy dobrze usłyszeli.
Autobus się zatrzymał a my wysiedliśmy. Po wysiadce z autobusu przywitał nas chodny wiatr który ochłodził nasze zgrzane organizmy.
-Więc plan jest taki. Idziemy nad oczko wodne tam usiądziemy odpoczniemy, potem pójdziemy nad dolinę trzech lasów, tam coś zjemy. Oczywiście ja stawiam no i powrót do domu. Pasuje?.-Spytałem grupę.
-Pewnie że pasuje, a czemu ta dolina nazywa się 3 lasów.-Spytała zaciekawiona Ino.
-Bo ta "dolina" nazywa się restauracja a otoczona jest 3 lasami. Stąd ta nazwa.
-Aaa dziękuję.-Podziękowała a ja ruszyłem w kierunku pierwszego celu.
Po chwili poczułem czyjąś rękę na ramieniu był to Kibuś.
-Kochanie a masz tyle pieniędzy żeby za wszystko zapłacić??-Spytał zmartwiony Kiba .
-Spokojnie wystarczy.-Powiedziałem pewnym i stanowczy tonem, i poszedłem na przód grupy do Sasuke.
Szliśmy w ciszy, a reszta z tyłu gadała. Czułem się trochę nieswojo . Postanowiłem zagadać może rozmowa się rozwinie.
-I jak podoba ci się plan?-Spytałem cichym głosem.
-Może być.-Odpowiedział sucho, jego ręce zacisnęły się i przygryzł zęby.
-Czy coś się stało?-Spytałem zmartwiony, położyłem swoją rękę na jego barku.
-Nic!!-Powiedział głośniej i szarpnął barkiem bym go nie dotykał.
Zatrzymałem się i wybuchłem.
-Co ty sobie kurwa myślisz, piszesz do mnie czy mamy coś w planach, potem jak jesteś z nami to zachowujesz się jak skończony idiota, nie widzisz tego że jesteśmy twoimi przyjaciółmi i chcemy ci pomóc. Ale najwidoczniej ty nie chcesz naszej pomocy dattebayo!!!-Nie mogłem wytrzymać z nerwów, co gorsza dobijał mnie jego spokój.
Wszyscy się na nas spojrzeli jak na debili. Sasuke odwrócił się i poszedł niewidomie gdzie.
Wszystkie rozmowy ucichły.
-Na co się patrzycie!-Powiedziałem zdenerwowany.
Zacisnąłem mocno donie i wsadziłem je do kieszeni i poszedłem przed siebie.
Po drodze podszedł do mnie Kakashi.
-Co się stało pomiędzy tobą a Sasuke?-Zapytał czytając książkę.
-No bo denerwuje mnie to że chcemy mu pomóc żeby czuł się w naszej paczce dobrze, a on nawet tego nie docenia, nie dziękuje za nic ma totalnie wyjebane na wszystko i wszystkich.-Znowu mi ciśnienie skoczyło.
-Z jednej strony rozumie a z drugiej strony to nie powód do tak ostrego naskoczenia a niego.-Słowa wujka jakoś mi pomogły i się uspokoiłem.
****
Cała wycieczka dobiegła do końca właśnie siedzimy w autobusie, wszyscy podziękowali mi za dobry obiad, mój humor był taki sobie.
No to czas się pożegnać z Kakashim Sakurą Ino i Saiem, bo dzisiaj jadą.
-Naruto!!-Ino i Sakura rzuciły mi się na szyję i dziękowały za tak miły pobyt i trochę się popłakały.
-Będę za wami tęsknił nawet nie wiecie jak bardzo.-Łzy napłynęły mi do oczu.
-Pa Naruto będę tęsknił za twoim gadaniem.-Powiedział wujek i rozczochrał mi włosy.
-Ja już za tobą tęsknie.-Powiedziałem i przytuliłem się do niego.
Stoimy z Saiem i na siebie patrzymy. -No chodź tu głuptasie.-Powiedziałęm wyciągając ręce do niego.
-Pa Naruto.- Powiedział Sai w moich ramionach.
Wszyscy się pożegnali a my staliśmy przed domem i im machaliśmy.
Zostaliśmy tylko w 3. Znowu będzie cicho.
CZYTASZ
Cisza przed burzą
FanficHistoria opowiada o pewnym chłopaku, który przeprowadził się ze swojego rodzinnej wsi do jakiegoś miasteczka w Tokio. Jest sam ze swoją mamą w nowym miejscu, bez przyjaciół i znajomych. Lecz gdy zaprzyjaźnia się z pewną grupką wszystko się zmienia.