Untitled Part 12

79 8 0
                                    

-Jaką?-Spytałem z ciekawością.

-Jak twoja rodzina przyjedzie nie będziemy się urywać.-Patrzył mi prosto w oczy.

-Głuptasku pewnie że nie będziemy się ukrywać, jesteś moim chłopakiem i nie mam zamiaru cie ukrywać przed moją rodziną.-Uśmiechnąłem się i wstałem.-Koniec tego dobrego.-Wyszedłem z wanny i okryłem się ręcznikiem.

-Uwielbiam twoje ciało bez niczego.-Powiedział brunet patrząc się na moje pośladki.

-Wiem.-Wyszedłem z wanny i poszedłem do pokoju.

Przeszukując moją torbę z ubraniami szukałem bokserek. Gdy je znalazłem położyłem je na krześle i wyciągnąłem resztę ubrań. W trakcie mojego ubierania wszedł wilczek.

-Nie zdążyłem.-Na jego twarzy było widać zawiedzenie.

-Na co?

-Na ciebie.-Wybuchliśmy śmiechem.

Zakładając koszulkę wyjrzałem przez okno. Zauważyłem kogoś u mnie na podwórku.

-Kiba, ktoś jest u mnie na podwórku.-Powiedziałem z nutą przerażenia.

-Gdzie?

-No tu ty ślepoto.-Powiedziałem żartobliwie.

Poszedłem na dół by dowiedzieć się kto to. Założyłem buty i poszedłem. Dzisiejszy dzień jest chłodny. Wchodzę na plac i idę za dom.

-W czym mogę pomóc?-Spytałem ozięble.

-Dzień dobry jestem adwokatem pani Kushiny. Czy jest pan jej synem?-Spytał poprawiając sobie okulary.

-Tak to ja. A o co chodzi?-Spytałem niepewnie.

-Mam tutaj dla pana list z zapisanym spadkiem i przydziałem niektórych rzeczy od pani Kushiny dla rodziny.-Zdziwiłem się że moja mama coś takiego napisała w tak młodym wieku.

-Może wejdziemy i porozmawiamy w domu?-Spytałem z grzeczności.

-Z miłą chęcią.-Lekko się uśmiechnął.

Zrobiłem nam po kawie i usiedliśmy na sofie. Rozmawialiśmy o tym co zapisała mama w liście.

Okazało się że mama miała konto otwarte gdzie zbierał pieniądze na wszelki wypadek suma tam zebrana wynosiła 100 000. Gdy to usłyszałem aż szczęka mi opadła. Jeszcze przepisała na mnie dom. Niektóre rzeczy związane z moim ojcem kazała przekazać wujkowi Jirayi.

-Dobrze dziękuję za poinformowanie mnie-Odprowadziłem go do drwi.

Moją pierwszą reakcją było zabranie telefonu i zadzwonienie do bruneta. Kazałem mu przyjść a ja sam poszedłem do mojego pokoju.

-Gdzie jesteś?-Krzyczał z dołu.

-U siebie.

Miałem bałagan w pokoju, ale nie przejmowałem się tym zbyt bardzo. Wilczek przyszedł do mojego pokoju i szedł w moją stronę. Kiedy był już blisko kopnął jakąś książkę która leżała obok łóżka.

-Ojjj przepraszam.-Brunet schylił się i wyciągnął książkę.

-Nic się nie stało.

-A co jest w tym pudle?-Spytał z ciekawości.

-Nie wiem wyciągnij je to zobaczymy.Może czegoś nie rozpakowałem.-Sam byłem ciekawy co tam jest.

Wyciągnął karton i położył na łóżko. Podał mi książkę a ja ją odłożyłem na nocny stoliczek. Przyciągnąłem karton bliżej nas i je otworzyłem. Moja szczęka ponownie opadła. Nawet Kibuśa zatkało.

Cisza przed burząOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz