32 Rozdział

59 6 2
                                    

Dostałem wiadomość z jakiegoś dziwnego numeru, otworzyłem ją "Witam Pana Uzumaki jeśli chcesz zobaczyć swojego chłoptasia przyjdź w miejsce które ci wskażę" Moje myśli stały się jeszcze bardziej chaotyczne, przez moje ciało przebiegły dreszcze i za razem fala ciepła. Nie wiedziałem co mam zrobić czy wyjść z domu zacząć go szukać, czy siedzieć i czekać na kolejnego sms'a od tego psychola. Wybrałem opcję pierwszą. Gwałtownie wstałem z ziemi. Nagle zakręciło mi się w głowie i zemdlałem.

****

Ocknąłem się dopiero następnego dnia rano. Leżałem na ziemi, głowa strasznie mnie bolała. Prawdopodobnie uderzyłem bardzo mocno nią w podłogę Wstając powoli moją ręką włączyłem niechcący telefon a w nim była nieodebrana wiadomość. Zdenerwowałem się ponieważ mogła to być wiadomość o pobycie wilczka. Kamień spadł mi z serca ponieważ był to sms od operatora sieci. Pomału skierowałem się ku szafie by zmienić swoją garderobę. Ubrałem się cały na czarno. Otwarłem drzwi, schodząc po schodach słyszałem włączony telewizor w którym leciały wiadomości. Ledwo zdążyłem zejść z ostatniego stopnia a mama Kiby rzuciła się na moją szyje.

-Na pewno za niedługo się znajdzie.-Powiedziała słowami otuchy, lecz sama w nie nie wierzyła.

Przemilczałem to ponieważ nie mogłem wydusić z siebie słowa. Siadłem pomału na kanapie a wujek się mnie spytał

-Młody chcesz gorącej kawy?-W jego głosie można było usłyszeć zmartwienie i smutek.

-Tak.-Wyszeptałem cichutko, bo nie mogłem powiedzieć głośnie.

Chyba przez spanie na ziemi przeziębiłem się i gardło mnie strasznie boli. Siedzieliśmy w ciszy oglądając cicho telewizor. Wujek wręczył mi kawę a ja dmuchając pomału ją piłem. Każde przełknięcie bolało jak cholera. Moje wszystkie ruchy wykonywane były anemicznie, nie miałem siły i ochoty na nic. Po wypiciu połowy kawy odłożyłem kubek na stolik i siadłem po turecku. Oglądając telewizor zamyśliłem się.

Wujek szturchnął mnie.

-Naruto ktoś do ciebie dzwoni.-Powiedział trochę głośno.

Zerwałem się z kanapy momentalnie i pobiegłem do pokoju, omal nie zabiłem się na schodach. Wbiegłem do pokoju chwyciłem za telefon i nie patrząc kto dzwoni odebrałem telefon.

-Gdzie jest Kiba mów i to zaraz!!!??!-Nie pomyślałem że to może nie być on i zrobiło mi się głupio.

-Nie wiem gdzie on jest.-Odpowiedział zimny męski głos.

-Przepraszam Sasuke.-Od razu rozpoznałem do kogo należał ten głos, zrobiło mi się głupio.-Co chciałeś?-Spytałem spokojnie.

-Chciałem się dowiedzieć jak się czujesz.-Powiedział dość troskliwym tonem.

-Nawet nie pytaj. Czuje się jak gówno i tyle.-Do moich oczu napłynęły łzy.

-Chciałem się ciebie spytać czy możemy wpaść z Nejim i Hinatą?-Nie odpowiedziałem na jego pytanie bo w tym samym momencie dostałem sms'a od nieznanego numeru.

-Przepraszam ale muszę kończyć zdzwonimy się jeszcze.

-Ale my już jest...-Rozłączyłem się i zacząłem czytać sms'a.

"Masz być w starej stacji metra o 20 a jak nie to koniec z twoim chłoptasiem"

Do 20 zostało mi jakieś 30 minut, czyli za mało żeby tam dojść swobodnie. Zbiegłem na dół założyłem kurtkę i wyszedłem 

Cisza przed burząOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz