14Rozdział

85 10 0
                                    

Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy, wspominaliśmy a wilczek się wsłuchiwał w nasze opowiadania. Nagle ktoś zapukał do drzwi, wstałem zobaczyć kto to lecz zboczeniec był pierwszy.

-Dobry wie...-Otworzył szerzej oczy i otwarła mu się szczęka.-Zapraszam nich pani wejdzie, napiję się pani czegoś.-Była to mam wilczka najwidoczniej napalił się na nią gorzej niż jakiś nastolatek.

-Z miłą chęcią napiła bym się kawy.-Uśmiechnięta się i poszła w naszą stronę.

-Cześć chłopcy, kto to jest?-W jej oczach było widać iskierkę pożądania do zboczeńca.

-To jest mój wujek Jiraya, przyjechał na pogrzeb, jutro przyjedzie jeszcze więcej osób.

-Jirayia ładne imię, o a jeżeli o tym mowa to już wszystko związane z pogrzebem załatwiam.

-Dziękuję bez pani nie dał bym rady.- Przytuliłem się do niej i jej podziękowałem.

Gdy wujek przyniósł kawę pani Tsume usiadł obok niej i rozmawiali między sobą. Nawet nie zauważyli jak wymknęliśmy się do mnie do pokoju. Ich głosy i śmiechy było słychać nawet u mnie w pokoju. A drzwi były zamknięte.

-Chyba twoja mama polubiła zboczeńca.-Zaczęliśmy się z nich śmiać.

-Nie to to Jirayia polubił moją mame.-Ten temat nie schodził nam z ust.

Położyliśmy się na moim łóżku ze zmęczenia po całym dniu.

-Ale jest już późno, idziemy już spać?-Spojrzałem na zegarek i spytałem bruneta.

-To już taka godzina. Tak idziemy.

Chłopak zdjął bluzę i koszulkę, w momencie zrobiło mi się ciepło.

-Ejj no nie patrz się tak na mnie bo się krępuję.-Ściągnął spodnie i odwrócił się w moją stronę.

-Przepraszam ale jesteś taki przystojny że nie mogę się na ciebie napatrzeć.

-Przestań bo się robię czerwony, a ty to niby nie jesteś przystojny. Też lubię na ciebie patrzeć.

-Uwielbiam twoje rumieńce. Nie tak jak ty.

-Głupek.- Puknął mnie w głowę i usiadł na mnie.

Był w samych bokserkach więc czułem jego przyrodzenie. Jestem pewien że on też czuł moje.

-Jesteś najładniejszy najpiękniejszy i kocham cię.-Zrobiłem się czerwony.

-Ja ciebie też.- Moja ręka wylądowała na szyi Kibusia, przyciągnąłem jego głowę bliżej mojej i zacząłem go całować.

Nasze usta stykały się cały czas. Słyszę dźwięk otwieranych drzwi, w panice zrzuciłem bruneta z siebie. Wylądował na ziemi z kołdrą.

-Uuu przepraszam was chłopaki.-Był to zboczeniec.

-Czego chcesz wujku?-Spytałem ozięble.

-Emm noo bo ja nie wiem gdzie mogę spać.-Powiedział zażenowany.

-Wszędzie. Tam gdzie ci się podoba.-Uśmichnołem się w stronę Kibusia.-A ty mi wstań z tej ziemi bo będziesz chory.- Wykonał posłusznie rozkaz.

-Oky to ja śpię z wami.-Na jego twarzy był ogromny banan.

-Co nie!!-Krzyknąłem z przerażeniem.

-A nie wolisz spać z moją mamą?-Spytał wilczek.

-Ja... to śpię na dole.-Drzwi się zamknęły a my z Kibą w śmiech.

-Hahahahahaha mina twojego wujka była bezcenna.

-Naszego wilczku.-Na twarzy bruneta można było zauważyć lekki uśmiech.

Chwyciłem go za rękę i położyliśmy się. Jego rękę położyłem na moim brzuchu a sam się do niego przybliżyłem i zasnęliśmy.

Cisza przed burząOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz