Schodzę na dół pewnym krokiem a na dole cisza. Nikogo niema. Już pojechali? Usłyszałem głosy dobiegające z zewnątrz. Wyciągnąłem buty do garnituru, klucze i wyszedłem. Wszyscy stali na zewnątrz nawet Sakura się przebrała i była na czarno co było dla mnie zaskoczeniem.
-Naruto!-Krzyczy Jiraya.-Pojedziesz ze mną chodź.-Machał ręką żebym go zobaczył.
Odwróciłem się w kierunku Kiby a on kiwnął głową na znak żebym pojechał z wujkiem.
-Już idę. Nich wszyscy jadą za panią Inuzuką ona wie gdzie to jest.-Powiedziałem głośniejszym głosem żeby każdy usłyszał. Każdy poszedł do samochodów i pojechaliśmy.
***
Gdy dojechaliśmy na miejsce stały już tam rodziny Uchiha, Hyuga i Aburame. Zaparkowaliśmy w najbardziej korzystnym miejscu bo najbliżej kościoła, gdy wysiedliśmy wszystkie rodziny zaczęły składać mi kondolencje.Weszliśmy do kościoła. Ona już tam leżała, kiedy zobaczyłem trumnę coś chwyciło mnie za serce i łzy pociekły mi z oczu. Poczułem ciepło dotykające mojego barku.
-Wszystko będzie dobrze.-Był to Sai który chciał mnie pocieszyć.
Nie wiem czemu ale mu nie odpowiedziałem. Poszedłem zająć miejsce. Po chwili przysiadł się do mnie Sasuke a z drugiej strony Kiba. Po między nimi czułem się bezpiecznie, jak nigdy. Cała msza i zakopanie przeleciała mi bardzo szybko. Nawet szybciej niż bym się spodziewał. Wiem tylko że dużo razy płakałem. Teraz siedzę przy Jirayi i Kakashim na stypie i siorpię rosół.
Sai rozmawiał z Kibą zazdrość mnie zżerała od środka miałem ochotę wstać i... A właśnie. Przeprosiłem wujków i odszedłem od stołu.
-Kiba podejdź tu na chwilę.-Przerwałem mu w rozmowie z Saiem.
-Tak?-Spytał nie wiedząc o co chodzi.
-Mam nadzieję że jesteś gotowy.-Puściłem mu oczko, chwyciłem za rękę.-Chciałbym coś powiedzieć!-Powiedziałem głośno i każdy przestał rozmawiać.-Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim za to przybycie i podziękować za wsparcie. To była pierwsza rzecz a druga to. Znacie już Kibę on zna was i chcemy wam coś powiedzieć. To nie jest mój przyjaciel tylko chłopak.-Objąłem go w pasie a wszelkie szepty umilkły.
-Nareszcie to powiedziałeś-Powiedziały równo Ino i Sakura.
Po chwili do nich doszło że powiedziały to razem i zaczęły się kłócić.
-No to witaj w rodzinie.-Podniósł kieliszek z wódką do góry zboczeniec.-Toast za nowego członka rodziny.-Uśmiechnął się w naszą stronę.
-Zdrowie.-Powiedzieli zebrani tu goście.
Jedynie Sai i Sasuke nie podnieśli swoich kieliszków, nawet się nie uśmiechnęli, nic...
Nie wiem o co im chodzi, Może nie lubią gejów nie mam zamiaru się tym przejmować.
"Impreza" dobiegała końca i zostali tylko, wilczek,zboczeniec,Ino,Sakura,Kakashi i Sai.
Pomagali posprzątać i zabrać ciasta do domu.
-To kiedy wracacie?-Spytałem z ciekawości.
-Ja zostaję na dłużej a Kakashi z dzieciakami jeszcze tydzień.-Powiedział Jiraya.
-To fajnie. Powiedziałem zadowolony.-Pokoi starczyło by dla całej rodziny tu zebranej.-Dodałem.
-Trudno się nie zgodzić.-Powiedział wilczek.
Zapakowaliśmy wszystkie rzeczy do auta i skierowaliśmy się w kierunku domu, z racji że było już późno gdy wrośliście większość posza spać zostaliśmy tylko ja Jiraiya i mama od Kibusia. Oni rozmawiali a ja robiłem sobie herbatę gdy już woda się zagotowała zalałem ją i poszedłem do pokoju gdzie spał już wilczek. Po drodze do pokoju zgłodniałem i postanowiłem się wrócić po jakieś ciastko schodząc po cichu na dół widziałem jak wujek całuje się z mama od wilczka. Nie chciałem im przeszkadzać więc po cichu wróciłem się do pokoju i położyłem obok chłopaka. Chciałem sięgnąć po herbatę ale Kibuś chwycił mnie w pasie, nie chciałem go obudzić więc odwzajemniłem uścisk i poszedłem spać.
CZYTASZ
Cisza przed burzą
FanfictionHistoria opowiada o pewnym chłopaku, który przeprowadził się ze swojego rodzinnej wsi do jakiegoś miasteczka w Tokio. Jest sam ze swoją mamą w nowym miejscu, bez przyjaciół i znajomych. Lecz gdy zaprzyjaźnia się z pewną grupką wszystko się zmienia.