2 rozdział

255 23 0
                                    

Gdy odwzajemniłem uśmiech czułem się niemal dziwnie. Lekko przerażali mnie Ci ludzie na dole, zanim przypomniałem sobie o moim spaghetti było już zimne jak mój wzrok skierował się na grupkę nastolatków już ich nie było. Postanowiłem zająć się moim komputerem i Wi-Fi. Zanim się obejrzałem była już 01;28. Postanowiłem się umyć ale wszystkie ręczniki były na dole. Nie chciało mi się po nie schodzić więc wziąłem ręcznik który już był w koszu na pranie. Napuściłem sobie pełną wannę ciepłej wody, zacząłem się  rozbierać gdy zauważyłem spuchnięte palce u stopy, to pewnie przez ten karton. Nie przejmowałem się tym zbytnio, po kąpieli położyłem się i po jakiś 3 minutach zasnułem jak dziecko.



Następnego dnia obudziła mnie muzyka z dołu. Schodzę w samych bokserkach na duł i widzę mamę w niebiańskim nastroju, przyrządzała dość dużą ilość kanapek.

-Hej mamo, wiesz że tyle kanapek nie zjemy?- Powiedziałem nie dowierzając własnym oczom że mama jest taka wesoła.

-Oo. Dzień dobry synku, wiem że tyle nie zjemy ale to nie tylko dla nas- zdziwiła mnie odpowiedź mamy.

-Więc dla kogo?- Odwracają się zauważyłem postać siedzącą na sofie, był to brunet ze swoim psem. W momencie zrobiłem się czerwony i pobiegłem do swojego pokoju. Szybko się ubrałem i zeszłe na dół. Wyciągając rękę do nieznajomego dalej byłem czerwony jak jego tatuaże na policzkach.

-Cześć jestem Naruto-Powiedziałem nie pewnie.

Hej a ja Kiba, a mój pies to Akamaru, miło Cię poznać Naruto- Chłopak wstał i podał mi rękę. Był dobrze zbudowanym brązowookim brunetem o trochę ciemniejszej karnacji o de mnie.

-Co tutaj robisz/-zapytałem. Mama musiała się wtrącić.

-Naruto nie ładnie tak.-Niewiedzeniem o co jej chodzi, udawał że nie słyszałem mamy i czekałem dalej na odpowiedź od Tajemniczego chłopaka.

-Z reguły jestem bardzo ciekawski, lubię poznawać nowych ludzi. Dlatego tu przyszedłem żeby "obczaić teren"-Można było się tego spodziewać.

-Naruto czemu nic nie jesz? Nie smakuję Ci?- Spytała się smutnym tonem.

-Nie mamo nie o to chodzi, pewnie są pyszne ale przed chwilą wstałem i jeszcze nie jestem godny-Prawda była taka że nie komfortowo się czułem w Kiby towarzystwie.

Gdy zjedliśmy ja poszedłem myć naczynia. Słyszałem jak Kiba i moja mama się żegnają.

-Do zobaczenia Naruto-Zdziwiłem się że brunet powiedział to z takim entuzjazmem.

Wydawał się całkiem miły i czakiem seksowny. Zaraz co ja mówię.Moje myśli błądzą gdzieś po kuchni, mama wyczuła że coś jest nie tak.

-Nad czym tak myślisz synku.-Zrobiłem się czerwony i wytarłem ręce.

-Nad niczym mamo- Spojrzała na mnie z niepowierzaną miną.

-Jak tak to pójdziesz mi do sklepu po parę rzeczy ?- Spytała robiąc minę zbitego psa.

-Pewnie i tak miałem zamiar wyjść się przejść-Gdy dostałem listę zakupów ubrałem buty i wyszedłem. Do sklepu mam jakieś 15 min więc za 30 min będę w domu. W oddali widzę kogoś kto macha do mnie jak szalony. To był Kiba i Akamaru. Miałem zamiar skręcić lecz już było za późno.

-NARUTOO!- krzyczy Kiba z drugiego końca ulicy.

-Co tutaj robisz Kiba? -Spytałem z uśmiechem na twarzy.

-Idę do sklepu, Ty pewnie też mam rację?-Z ką on to wiedział.

Może z tąd że następne miasto jest 10 km stąd.

-Tak, zgadłeś. Może pójdziemy razem- Zaproponowałem

-Chętnie może lepiej się poznamy, Nazywam się Kiba Inazuk. Mieszkam obok twojego domu i mam 17 lat. A ty ?-Nie lubię opowiadać o sobie lecz nie umiem sprzeciwić anie nie odpowiadać brunetowi. Jest w nim coś co mnie... stój co ty wygadujesz jesteś normalny to hormony. Tak to na pewno to.

-Nazywam się Naruto Uzumaki mam 17 lat jak ty.-nawet nie wie kiedy ale już byliśmy przy sklepie .

-Proszę Naruto wejdź pierwszy.- Powiedział z wielkim uśmiech na twarzy.

-Dziękuję - odparłem. Przez tego chłopaka nie mogę się skupić na zakupach. Rozdzieliliśmy się na chwilę zęby napełnić swoje koszyki. Spotkaliśmy się ponownie przy kasie.

-Oo widzę że tortillę kupiłeś, czyżby Twoja mama robiła burito?- Spytał brunet.

-Tak masz ochotę ?-zapraszając go na obiad nie pomyślałem że przy niem nie będę mieć apetytu.

-Pewnie, nigdy nie jadłem burito- Zdziwiłem się jak ktoś mógł nie jeść nigdy burito.

-Więc przyjdź dzisiaj do nas o 15- czułem się niezręcznie zapraszając przystojnego chłopaka d siebie do domu na obiad.

-Z chęcią przyjdę- Ucieszyłem się że przyjdzie.

Wracając do domu nie odzywaliśmy się do siebie. Dopiero gdy każdy z nas miał iść do swojego domu Kiba powiedział mi.

-Masz niezłe ciało.-Znowu jak to ja zrobiłem się cały czerwony i pobiegłem do domu zatrzaskując za sobą drzwi

Cisza przed burząOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz