I taką była, na szczęście. Ubrałem przyjemny ciepły sweterek i poszedłem do pokoju odwiesić ręcznik. Został tylko jeden dzień i wszyscy już wyjadą a w domu znowu zrobi się pusto. No nie do końca bo zostanie ze mną Kiba no i wujek Jiraya ale to nie wiem na jak długo. A druga sprawa nigdy nie widziałem wujka tak zakochanego w jakiejś kobiecie. Z góry ściągnął mnie przepiękny zapach śniadania. Nie wiedziałem co to ale pachniało przepięknie, aż mój brzuch zaczął domagać się jedzenia. Brzmiało to mniej więcej tak. "Che jeśśśćććć"
-Dzień dobry, a co to za zapachy.-Spytałem a brzuch zaczął mi tak głośno burczeć że wszyscy zaczęli się śmiać.
-A co to, brzuszek głodny?-Kiba podszedł od tyłu, podciągnął mi sweter i zaczął go miziać.
-Hahah. Przestań, przestań to łaskocze.-Przez te śmianie zgłodniałem jeszcze bardziej.
-Naruto!!! Skoro to nasz ostatni dzień dzisiaj to siadaj koło mnie.-Zrobiła mi miejsce koło siebie i koło Kakashiego.
Poszedłem na miejsce i czekałem aż zboczeniec poda nam śniadanie. Usiadłem na sofie a na przeciwko mnie siedział Sai.
-Musicie jutro jechać?-Spytałem smutnym głosem.
-No musimy, niestety za niedługo zaczyna się szkoła dzieciakom, a do niej trzeba się przygotować-Odpowiedział Kakashi czochrając moje wilgotne włosy po kąpieli.
-A no tak za niedługo szkoła, całkiem o tym zapomniałem.-Wujek miał racje jeszcze półtorej tygodnia i szkoła się zacznie a ja bez książek, zeszytów nic.
Zawsze mama mi w tym pomagała a teraz. No cóż trzeba się w jakiś sposób usamodzielnić. Przynajmniej kwota którą zostawił mi mama jest na kącie i wystarczy mi na kilkanaście parę lat. Co nie znaczy że nie będę pracować. Jiraya nareszcie podał śniadanie. Ja jako pierwszy rzuciłem się na jedzenia. Zabrałem 4 duże naleśniki. Tym razem zboczeniec się postarał.
-Wujku to jest przepyszne dattebayo.-Powiedziałem głośno.
-Ojjjj trudno się nie zgodzić.-Dodała Ino.
-Dobra ja się na chwilę ulatniam.-Jiraya wstał poszedł do kuchni i zabrał talerzyk owinięty sreberkiem.
Wszyscy się domyśleli że jest tam śniadanie dla mamy Kiby. No i poszedł wraz z dźwiękiem zamykanych drzwi rozległy się śmiechy ze strony dziewczyn.
-No to co mamy nowego członka rodziny.-Powiedziała Sakura.
Ucieszyłem się że wujek Jiraya znalazł w końcu kogoś.
-Ejj no przestańcie, ja wam nie wystarczę.-Powiedział oburzony Kiba.
Wstałem z sofy i poszedłem w stronę chłopaka. Usiadłem mu na kolanach.
-Wystarczysz, wystarczysz.-Pocałowałem go w usta i bardzo mocno przytuliłem.
-Ej no bo mnie udusisz.-Powiedział na ostatnim wdechu.
Zbliżała się pora obiadowa a nikomu nie chciało się brać za gary. Siedzieliśmy tak a w brzuchach nam burczało z głodu. Wszyscy spojrzeli się na siebie i każdy z nas czekał aż ktoś powie "dobra idę robić obiad"
-Dobra ja już jestem na maxa głodna idę robić obiad.-Pierwsza wykruszyła się Sakura
-Idę ci pomóc.-Powiedziała Ino
No i czkaliśmy na obiad!
CZYTASZ
Cisza przed burzą
FanfictionHistoria opowiada o pewnym chłopaku, który przeprowadził się ze swojego rodzinnej wsi do jakiegoś miasteczka w Tokio. Jest sam ze swoją mamą w nowym miejscu, bez przyjaciół i znajomych. Lecz gdy zaprzyjaźnia się z pewną grupką wszystko się zmienia.