25. Sophia ma urodziny

26.9K 1.4K 260
                                    

Wszystko co zostało uszykowane specjalnie na tą randkę wyglądało wspaniale. Harry miał piękne intencje i nie spodziewałam się czegoś takiego, a już na pewno nie pikniku. Zaczęło się już ściemniać a dodatkowym plusem było zabranie przez Harrego koców.

-Wiesz miałeś rację. Nie zawiodłam się. Wybrałeś piękne miejsce. - powiedziałam z uśmiechem.

-Ja zawsze mam rację - zaśmiał się.

-Poczekasz? Zadzwonię do mamy. Muszę ją uprzedzić, że u nas zostaniesz. - zaśmiałam się.

Odeszłam kawałek od Harrego i wybrałam numer mojej rodzicielki. Odebrała już po pierwszym sygnale.

-Tak, słucham?

-Hej mamo, mam do ciebie taką sprawę.

-Co tam skarbie?

-Moglibyśmy przenocować u nas na parę dni Harrego? - zapytałam.

-Jasne, dlaczego nie? Oczywiście, że możemy. 

-Tylko mamo jak przyjedziemy to proszę cię, zachowaj spokój - westchnęłam.

-No okej. Tylko nie wracajcie za późno.

-Okej, już się zbieramy. Do później.

-Tak, do później.

Obróciłam się w stronę Harrego i z niemałym zaskoczeniem, zauważyłam, że wszystko już posprzątał.

-To jak w drogę? Muszę zabrać jeszcze rzeczy z hotelu. - odpowiedział, a ja poczułam, że może to nie był najlepszy pomysł.

-Chyba tak, możemy jechać.

Harry wziął moją dłoń i uśmiechnął się. Nie wiem skąd wzięły mu takie czułości, jednak bardzo mi się to podobało, jedyne czego się bałam to tego, że moja dłoń może się zaraz spocić. Ciężko było nie myśleć, że to jest Harry Styles! Do tego pewnie nie jedna dziewczyna by zabiła, żeby znaleźć się na moim miejscu.

Kiedy doszliśmy do samochodu Harry otworzył przede mną drzwi i wpuścił mnie przodem. Wsiadłam do samochodu, a on usiadł obok mnie. Z przodu zaś siedział ten sam mężczyzna co mnie tutaj przywiózł.

-Dokąd jedziemy? - zapytał nasz kierowca.

-Ralph jak możesz to zawieź nas do hotelu, w którym się zatrzymałem.

-Dobrze - po chwili samochód ruszył, a ja umierałam z gromadzących się we mnie emocji.

-Harry ostatnio rozmawiałam przez telefon z twoim przyjacielem, to był Louis prawda?

-Tak - powiedział a moje serce zabiło mocniej - mówiłem mu żeby nie dzwonił, a on się uparł. Ale podziękowałem mu, bo wytłumaczył ci całą sytuację i między innymi dzięki niemu się pogodziliśmy.

-Racja. A o co chodziło mu z tym 'do zobaczenia'?

-A no właśnie chciałem Cię o coś poprosić.

-Jaśniej Harry.

-No dzisiaj jest wtorek tak?

-No tak, ale o co chodzi?

-W piątek dziewczyna Liama, Sophia ma urodziny. Powiedziała, że też jesteś zaproszona, bo chce poznać 'tą szczęściarę' - zrobił cudzysłów.

-Tą szczęściarę?

-Tak, chodzi o dziewczynę, która mi się podoba - wymamrotał, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Udawaj spokojną!

-Dobra. W porządku, pójdę z tobą.

-Naprawdę? Dziękuję - pierwszy raz mnie przytulił.

-Nie ma sprawy, ale pomożesz mi wybrać coś dla Sophi.

-Oczywiście. - zaszczebiotał zadowolony.

-Harry, jesteśmy na miejscu. - odezwał się po chwili Ralph.

-Już idę. Poczekasz chwilkę? Góra dziesięć minut.

-Tak, raczej nigdzie się nie wybieram, odpowiedziałam lekko zakłopotana.

Chłopak wyszedł z samochodu i udał się do hotelu jego tylnymi drzwiami.

-Ma pani szczęście.

-Słucham? - zapytałam zdezorientowana.

-Pan Harry rzadko spotyka się z kimś poza restauracjami, a już na pewno nigdy nie jeździ z nikim do hotelu. Oczywiście poza przypadkami kiedy - nie skończył bo chrząknęłam.

Po chwili wrócił Harry, a jak czułam, że jestem jedną z kolejnych dziewczyn która może być tylko na chwilę. Do mojego domu jechaliśmy w ciszy, ale w ciszy, która była miła. Ja jak również Harry mogliśmy sobie przemyśleć parę spraw. Jednak kiedy dojechaliśmy na miejsce troszkę się zestresowałam. Jak przyjmie go moja rodzina?

-Jesteśmy pod wskazanym adresem. - powiedział mężczyzna.

-Dziękuję Ralph. Również, za twój poświęcony czas.

-Oczywiście, do zobaczenia. - powiedział i poczekał aż wysiądziemy z samochodu, po czym odjechał.

W takim razie teraz rozpocznie się prawdziwa zabawa.

-Nie przeraź się jak poznasz moją rodzinę. - chłopak się zaśmiał.

-Jeśli są tacy jak ty, to już ich kocham. - uśmiechnął się od ucha do ucha, a mi zaparło dech w piersi.

Message ✉|h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz