32. Będę o ciebie walczył

22.7K 1.2K 294
                                    

O pierwszej nad ranem Harry błagał swoją mamę, aby przywiozła nasze torby. Zgodziła się, z wielkimi trudnościami, ale się zgodziła. I stoimy już piętnaście minut pod domem Soph i Liam'a czekając na Anne.

-Nie wiem gdzie ona jest. Powinna już tutaj być. - powiedział Harry, a ja się zatrzęsłam, bo mimo wszystko jakoś ciepło nie było. - Zimno ci?

-Nie, nie. I tak zaraz idziemy do domu.

-Nie będziesz tu marzła. - okrył mnie swoją marynarką i przytulił do siebie.

-Dzięki. - powiedziałam i pocałowałam go w skroń.

-Nie ma sprawy, kochanie.

Cholernie podobało mi się to jak pieszczotliwie do mnie mówił. Było to urocze i słodkie zarazem. Ale kiedy powiedziałam o tym Harry'emu stwierdził, że to nie prawda, bo facet nie może być uroczy czy słodki. On wie swoje ja wiem swoje.

Czekaliśmy tutaj jeszcze dziesięć minut aż w końcu widać było zbliżający się pojazd. Nie za dużo ich teraz jeździło, w końcu było wpół do drugiej nad ranem.

-Co tak długo? - zapytał kobietę.

-Musiałam jechać jeszcze na stację. - powiedziała. - Jadę, bo jest już późno.

-Uważaj i dobrej nocy.

-Dziękuję dzieciaki. Dobranoc. - i tyle po niej było.

Chciałam brać już swoją torbę, ale Harry powiedział, że ją weźmie. Zostawił nasze torby w przedpokoju i razem powędrowaliśmy do salonu, ze zdziwieniem stwierdzam, że nikt jeszcze nie spał. Za to tańczącego Niall'a i Zayn'a nie zabrakło.

-O! - krzyknął Niall - Sarry wróciło! - zaśmiałam się.

-Taniec szczęścia! - krzyknął Malik i znowu zaczęli tańczyć. -Dj Malik! Dj Malik!

-Czy wy im coś daliście? - zapytałam.

-Louis ich jeszcze bardziej upił. - powiedziała El i spojrzała na niego gniewnie, chłopak jednak tylko się zaśmiał.

-Liam też pił. - próbował się bronić.

Do pokoju weszła Sophia z tacą pełną kubków. Harry od razu rzucił się na pomoc.

-Skoro mowa o moim chłopaku, to przez was już śpi. Przykro mi, ale raczej nie przyjdzie.

-Jak to nie? - powiedział prawie trzeźwy Liam wchodząc do pokoju. - Od razu lepiej po tym prysznicu. - pocałował Soph w policzek.

Popatrzyłam po wszystkich i każdy był już przebrany. Nie chciałam cisnąć się w tej sukience, więc też postanowiłam się przebrać.

-Pójdę się przebrać. Soph mogłabyś pokazać gdzie mogę zostawić swoje rzeczy?

-Jasne, chodź.

Poszłyśmy do przedpokoju po moją torbę i wtargałyśmy ją na górę. Szłyśmy korytarzem pełnym drzwi, aż w końcu doszłyśmy do jednych i dziewczyna odkluczyła je.

-Proszę, a to klucz od pokoju. - podała mi.

-Dziękuję. - powiedziałam, a dziewczyna się uśmiechnęła i zostawiła mnie samą.

Weszłam do pokoju z torbą. W tym samym pokoju były też drzwi do niewielkiej toalety. Postanowiłam wziąć szybki prysznic. Po prysznicu owinęłam się ręcznikiem i wyszłam po coś na przebranie, bo majtki już na sobie miałam, jednak stanika nie. Ku mojemu zdziwieniu Harry siedział na łóżku i grzebał coś w swojej walizce, w końcu kiedy na mnie spojrzał, uśmiechnął się i przygryzł wargę.

-Na nic nie licz kolego. Miesiączki dostałam i brzuch mnie boli jak cholera.

-Biedna. - podszedł i ucałował mój policzek. - Moja kolej na kąpiel.

Postanowiłam ubrać się jak Harry zniknie za powłoką drzwi. Kiedy tak się stało od razu ściągnęłam ręcznik i zaczęłam grzebać w poszukiwaniu ubrań. Nie spodziewałam się jednak jednego. Harry wrócił do pokoju po żel pod prysznic. Pisnęłam kiedy go zobaczyłam i schowałam się szybko za ręcznikiem. Żenująca sytuacja.

-Wróciłem po żel pod prysznic. - powiedział zmieszany, a ja skinęłam głową zażenowana. - A i Scarlett? - popatrzyłam na niego. - Nie ma czego się wstydzić. Masz piękne piersi.

Mimo, że chłopak wszedł już do toalety, ja nadal stałam zamurowana. Ubrałam szybko krótkie spodenki, jednak zapomniałam koszulki. No nic pożyczę od Harry'ego. Chłopak wyszedł z toalety po dwudziestu minutach.

-Czemu się nie ubierasz? - zapytał, a ja oniemiałam kiedy zobaczyłam jego ciało.

-P-pożyczysz mi jakąś koszulkę? Ja zapomniałam, a mam tylko na jutro jedną.

-Jasne, masz. - podał mi jedną ze swoich koszulek.

-Ym, idę na dół.

-Okej. Idę z tobą. - założył koszulkę na to bluzę i razem wyszliśmy z pokoju.

Harry złączył nasze dłonie i skierował się w stronę salonu. Weszliśmy tam, a chłopcy gadali o tym kiedy wyjeżdżają. Nie miałam siły słuchać i wtuliłam się w Harry'ego.

-Zimno ci. - stwierdził bardziej do siebie niż do mnie.

Nic nie powiedziałam, ale po chwili byłam już w jego bluzie.

-Nie musisz siedzieć, możesz iść spać, skarbie.

-A zaniesiesz mnie? - szepnęłam.

-Jasne.

Harry wziął mnie w swoje objęcia i skierował się spowrotem do pokoju. Otworzył drzwi i ułożył mnie na łóżku.

-Śpij, ja jeszcze chwilkę z nimi posiedzę. - powiedział i wyszedł.

***

Harry od godziny siedzi na dole. Byłam taka śpiąca, a teraz nagle mi się odechciało. Wierciłam się szukając wygodnej pozycji, jednak nie udało się. Wstałam więc i wyszłam na balkon. Usiadłam pod ścianą i patrzyłam na okolice. Było chłodno, ale nie przeszkadzało mi to, dopiero po pewnym czasie zrobiło mi się zimno. Jednak nie przejmowałam się tym.

Wstałam i tym razem na stojąco zaczęłam o wszystkim myśleć. O wszystkim co wydarzyło się do dzisiaj. Czy nie za szybko związałam się z Harry'm? Co będzie dalej jeśli się rozstaniemy? I dlaczego tylko Harry wyjeżdża dzisiaj wieczorem? Tyle pytań, a brak odpowiedzi.

-Co tu robisz? - zapytał ochrypły głos, okrywając mnie bluzą. - Wiedziałem, że nie wzięłaś nic na siebie. Głupiutka Scarlett. - pstryknął mnie w nos.

-Piłeś jeszcze? - chłopak przytaknął na moje słowa.

-Nad czym tak myślisz?

-Hm, nie żebym była wścibska czy ciekawska, ale dlaczego tylko ty jutro jedziesz? - zapytałam, a Harry się zmieszał.

-Bo tylko ja mam jutro spotkanie. Jakieś jeszcze pytania? - zapytał oschle.

-Co jeśli byśmy się rozstali? Nie uważasz, że za wcześnie się związaliśmy?

-Chcesz ze mną zerwać? - zapytał przerażony.

-Nie, nie. Po prostu pytam co by wtedy było.

-Jeśli rozstalibyśmy się zanim mielibyśmy dzieci, to jeszcze nie najgorzej, chociaż byłbym załamany. Ale jeśli wzięlibyśmy rozwód, to po prostu nie mógłbym sobie tego wybaczyć. - powiedział. - Spójrz na mnie. - uniósł mój podbrudek. - Nie ważne co będzie się działo. Ja zawsze będę o ciebie walczył, Scarlett. - powiedział po czym wpił się w moje usta.

Message ✉|h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz