26. Mąż i żona

26.7K 1.4K 400
                                    

Do domu weszliśmy z Harrym po cichu, tak aby zdążyć się rozebrać. Jednak nasz spokój długo nie trwał, bo po chwili Aaron pojawił się już na przedpokoju.

-Cześć, to jest ten Harry? On nie śpiewa w tym twoim ulubionym zespole?

-Ugh, Aron, tak. Harry poznaj proszę mojego brata Aarona.

-Miło mi - uścisnęli sobie dłonie.

-Skoro to jest Harry z One Direction to matka padnie na zawał jak cię zobaczy!

-Dlatego nie wołaj jej jeszcze pro-

-Mamo Scarlett już przyszła! - zawołał brat - Do usług. - powiedział i stanął z boku.

-Tak? Pokaż mi tego Harrego. - powiedziała na wejściu i kiedy go zobaczyła wciągnęła głośno powietrze. - O mój Boże.

-Ym mamo, poznaj Harrego.

-Nie mówiłaś, że to Harry z One Direction.

-Ta, bo sama o tym nie wiedziałam. - wymamrotałam

-Miło mi cię poznać Harry. - uścisnęli sobie dłonie -Rozgość się, czuj się jak u siebie.

-Dziękuję pani.

-Gdzie tam mów mi Margaret. - Harry skinął głową - Jerry chodź tutaj!

Po chwili zza schodów wyłonił się mój tato. Popatrzył na mnie, Harrego i na swoją żonę.

-Dzień dobry, Harry Styles. - podał dłoń tacie

-Jerry Harris. Głowa rodziny. Miło mi cię poznać Harry. - od kiedy on się przedstawia tak oficjalnie?

-Mi pana również - wyszczerzył się mój towarzysz

-Mów mi po imieniu, Jerry.

-Dobrze. - uśmiechnął się

-Możemy już iść do mnie? Błagam. - stęknęłam

-Ta, jasne idźcie. - powiedział tato

Złapałam Harrego za rękę i pociągnęłam w stronę schodów. Po chwili już byliśmy w moim pokoju.

-Dobrze, więc ty dzisiaj śpisz tutaj, a ja się prześpię na kanapie.

-Daj spokój. Nie będziesz spała na kanapie. To twoje łóżko, ja się tam prześpię.

-Harry nie chcę mieć wyrzutów sumienia jak będą cię później boleć plecy.

-Nie będą, po prostu daj mi spać na tej kanapie!

-Dobra! Śpij sobie tam! - westchnęłam

-Dzięki - uśmiechnął się - wiesz, moi przyszli teściowie chyba mnie lubią.

-Przyszli teściowie? - uniosłam brwi - Czy ty coś sugerujesz?

-No tak, kiedyś będziemy razem jako mąż i żona, do tego będziemy mieć razem dzieci.

-Harry ty siebie słyszysz? - skinął głową - Wow. Ile ty chcesz mieć tych dzieci?

-Nie wiem troje, może czworo, tyle ile wyjdzie tyle będzie. - zaśmiał się ukazując swoje dołeczki, a ja nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wsadzić w jednego palca - Co ty robisz? - zaśmiał się

-Nie bierz mnie za jakąś wariatkę, ale chciałam to zrobić od dawna.

-O mój Boże! Będę przez trzy dni mieszkał u wariatki, której rodzicielka ma obsesję na moim punkcie. Tak zauważyłem to. - powiedział przerażony

Momentalnie wybuchłam gromkim śmiechem. Zaczęłam się śmiać tym swoim dziwnym śmiechem, ale nie przeszkadzało mi to, bo przy Harrym czuję się bardzo swobodnie.

-Masz piękny śmiech. - powiedział patrząc mi w oczy

-Harry jesteś zmęczony i pieprzysz głupoty. Idź lepiej spać. Obok mojego pokoju masz toaletę.

-Dobranoc. - ucałował mój policzek i wyszedł.

Po dwóch godzinach, kiedy Harry leżał już na dole, a ja sama byłam po kąpieli, położyłam się do łóżka. Nie wiem jakim cudem jest już pierwsza nad ranem. Chciałam napisać do Harrego, ale nie mogłam znaleźć jego numeru. A no tak zmieniał nazwę. Szukałam pod 'Harry', 'Styles', a nawet 'Haza', ale niestety nic nie znalazłam. Jednak po chwili natknęłam się na nazwę 'Mąż', no tak mogłam się tego spodziewać.

Ja: MĘŻU śpisz już?

Mąż: Niestety, ale nie mogę zasnąć moja piękna ŻONO x

Ja: To tak samo jak ja

Ja: Wiesz mam wyrzuty sumienia, że leżysz na tej kanapie

Mąż: Wiesz ona nie jest taka zła, już się trochę przyzwyczaiłem :D

Ja: czy ja wiem Harry.. :/

Po dłuższej chwili kiedy chłopak mi nie odpisywał, postanowiłam zejść na dół. Nie miałabym jutro sumienia, gdyby on tam się przespał. Zeszłam po cichu na dół i kiedy znalazłam się już w salonie z zaskoczeniem stwierdziałam, że Harry już śpi. Chwilę się napatrzyłam na to jak słodko śpi i zrobiłam mu jedno zdjęcie.

Podeszłam bliżej i zaczęłam go lekko szturchać w ramię, jednak ten coś wymamrotał i odwrócił się na drugą stronę. Spróbowałam ponownie. Popukałam go lekko, aż w końcu nie złapał mojej dłoni.

-Scarlett? Co ty tu robisz? Nie śpisz jeszcze?

-Bo ja..

-Boisz się? Co się stało? - usiadł i popatrzył na mnie swoim zaspanym wzrokiem, a ja mimo wszystko nie potrafiłam się nie uśmiechnąć.

-Nie. Po prostu nie chcę żebyś tu spał. Chodź do góry. Proszę.

-Nie będziesz tu spała Scar, nic mi się nie stanie.

-Dobra. Zróbmy tak, podzielimy się po połowie łóżkikem. Żadne z nas nie będzie tutaj spać.

-Niech ci będzie. - powiedział po dłuższym zastanowieniu

Oboje poszliśmy do mojego pokoju. Jednak Harry zapomniał kołdry z dołu.

-Brawo. - powiedziałam, pożyczając mu trochę swojej kołdry i dając, najlepszą poduszkę jaką miałam.

-Dzięki, jesteś wielka.

Już prawie zasypiałam, kiedy Harry zaczął się niemiłosiernie wiercić.

-Scar śpisz?

-Nie, coś się stało? - powiedziałam już prawie we śnie.

-Nie, tylko.. mógłbym cię przytulić?

-Jasne. - odwróciłam się do chłopaka i sama się w niego wtuliłam.

-Już lepiej Harry?

-O wiele lepiej.

-Cieszę się. Chodźmy spać.

-Donranoc żonko. - cmoknął moje czoło

-Dobranoc mężu. - nie mogłam się nie uśmiechnąć.

Miałam wspaniały dzień z Harrym Stylesem, ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że leżę obok Harrego. Mojego Harrego z esemesów.

× × ×

Czekam na komentarze.

Kocham was. BB.

Message ✉|h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz