34. Będę tęsknić

21.5K 1.1K 91
                                    

Jechałam w samochodzie z Harry'm i Niall'em. Odkąd tutaj wsiedliśmy, nikt się nie odezwał.

-Podgłośnisz muzykę Niall? - zapytałam.

-Jasne.

Blondyn wykonał czynność, o którą go prosiłam i uśmiechnął się. A Harry? No cóż siedział obrażony i nie odezwał się ani do mnie ani do chłopaka. Kiedy byliśmy na miejscu Niall od razu zgadał się z Gemmą, bo ona poprosiła go o pomoc, widząc złego Harry'ego. Ja natomiast porozmawiałam z mamą Harry'ego.

-Jakie są twoje barwy, słońce? - sporzałam na nią pytająco. - Opowiedz mi o swoich wadach. - uśmiechnęła się.

-Brak mi pewności siebie. - powiedziałam po dłuższym zastanowieniu.

-Urocze. - skomentowała Anne.

-Czasem wpadam w złość. - powiedziałam zgodnie z prawdą.

-To podstawa. Inaczej nie postawisz na swoim. - zaśmiała się.

-No i mam słabość do pani syna.

-Ja też. Nie mów mu, przewróciłoby mu się w głowie. - obie zaczęłyśmy się śmiać.

Posiedziałam z mamą Harry'ego jeszcze pół godziny, aż w końcu musieliśmy jechać. Pożegnałam się z wszystkimi i poszliśmy do samochodu. Tylko Harry rozmawiał jeszcze ze swoją mamą.

-Wziąłeś wszystko?

-Tak mamo. Najwyżej pojadę do mieszkania w Nowym Jorku.

-No tak. Dobrze, jedź i uważaj na siebie. Napisz jak wylądujesz.

-Jasne, zawsze piszę. - ucałowała jego policzek i wróciła do domu.

Harry po cichu wsiadł do samochodu i ruszyliśmy. Na lotnisko dojechaliśmy po dwudziestu minutch. Dwudziestu minutach męczącej ciszy.

-Do zobaczenia. - powiedział Niall, a Harry skinął mu głową. -Czekam tutaj. - powiedział do mnie, a ja się uśmiechnęłam.

Poszłam za Harry'm na lotnisko. Czekaliśmy jeszcze dziesięć minut do momentu, aż Harry musiał iść.

-No to idę. - powiedział.

-No to idź. - powiedziałam nie patrząc na niego.

-Cześć. - powiedział.

-Mhm. - wymamrotałam.

-Kobieto. - złapał za mój podbródek i mocno ucałował mnie w usta.

-Nie jesteś już zły? - zapytałam.

-Trochę jestem, ale musiałem cię pocałować. Nie robiłem tego od wczoraj. - zaśmiałam się, a on jeszcze raz mnie pocałował. - Masz moją bluzę, bo ci zimno.

-Głupi jesteś, zaraz wsiadam do samochodu.

-Przeziębisz się Scarlett. Załóż ją.

Wzięłam założyłam tą bluzę i ostatni raz się do niego przytuliłam.

-Napisz jak wylądujesz. - powiedziałam.

-Jasne. - pomachał mi i odszedł.

-Harry? - zawołałam za nim, a on od razu się obrócił. Podbiegłam do niego i ucałowałam. - Będę tęsknić. - powiedziałam.

-Ja już tęsknię. - powiedział i odszedł.

Wróciłam do samochodu Niall'a i udaliśmy się do Liam'a po moją torbę.

-To do zobaczenia! - krzyknęłam.

-Czekajcie mam pomysł! - powiedział Niall.

-To do niego nie podobne. - szepnął mi Louis do ucha. - Wiesz myślenie i te sprawy. - zaśmiałam się.

-Jaki to pomysł? - zapytał Malik.

-Może wszyscy pojedziemy do Scar? I tak mamy tydzień wolnego.
-Możemy, ale czy Scarlett będzie miała gdzie nas ugościć i czy w ogóle podoba jej się ten pomysł?

-Jasne. Mam dużo miejsca, jedźmy.

-Okej spakujmy się wszyscy!

-W końcu coś mądrego. - poklepał go po ramieniu Louis.

Zadzwoniłam jeszcze do brata. Ku mojemu zdziwieniu powiedział, że rodzice pojechali na otwarcie nowej firmy, a mi kupili mieszkanie w samym centrum Londynu, on sam też się wyprowadził. Nie wiem ile ich to kosztowało, ale jak wrócą to bardzo im podziękuję.

-Niall zajedziemy do mojego domu i później pojedziemy do mieszkania. Rodzice zostawili mi klucze w domu.

-Okej. jasne.

Kiedy wszyscy już wrócili z torbami turystycznymi to ruszyliśmy w drogę. Jechaliśmy dwoma samochodami. Ja z Niall'em, Louis'em i Eleanor w jednym, a Zayn, Liam, Soph i Perrie w drugim. Dojechaliśmy po półtorej godziny, ponieważ zajechaliśmy jeszcze na kolację. Z domu zabrałam klucze, a po piętnastu minutach stałam już przed swoim mieszkaniem.

Odkluczyłam drzwi i wszyscy weszli do mieszkania. Było bardzo ładnie urządzone. Wszędzie dominowała biel z czernią czyli klasycznie. Jeden pokój był beżowo - miętowy, a drugi fioletowo - szary. Salon pozostał biało - czarny, a kuchnia miała różne odcienie brązu, natomiast toaleta była cała biała z jasnymi ścianami.

-Może będziemy spali tak: - zaczęłam od razu. - Soph z Liam'em w jednym pokoju, Perrie z Zayn'em w drugim, a ja Niall, Louis i Eleanor w salonie? W końcu są dwie kanapy.

-Jasne! - powiedział Louis.

Myślałam, że w domu nie będzie nic do jedzenia, jednak kiedy zajrzałam do lodówki, śmiało mogłam powiedzieć, że się pomyliłam. Lodówka była cała pełna, jak również zamrażalnik. Do tego były zrobione ze trzy sałatki i mnóstwo mięsa w zamrażalniku. Do tego moje wszystkie rzeczy były już poustawiane w jednym z pokoi. Rodzice chcieli po prostu npmas się pozbyć.

Siedzieliśmy do około drugiej nad ranem oglądając horrory.

-Uśmiech. - usłyszałam kiedy Niall zrobił nam zdjęcie. W ostatniej chwili się uśmiechnęłam.

-Boże, ale jesteś głupi! Jest taka scena, a ty mi zdjęcia robisz!

-Dobrze wyszłaś! Nie marudź.

Harold: Proszę odsuń się od niego :/

Ja: O co ci chodzi w tym momencie?

Harold: Powiedziałem Niall'owi, żeby zrobił ci zdjęcie i mi wysłał, nie spodziewałem się, że wyśle wasze zdj.

Ja: Nasze?

Harold: Mhm. *załącznik*

Ja: Boże!

Ja: Harry to nie tak jak myślisz! Naprawdę, mnie i Niall'a nic nie łączy..

Harold: Wiem, ale mimo wszystko i tak jestem o ciebie zazdrosny, eh

Ja: Aww! To kochane i urocze xx

Harold: Facet nie może być uroczy!!

Ja: Nikomu o tym nie powiem, możesz być spokojny xx

Harold: Xxxx

Message ✉|h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz